Główny nurt, czy główny ściek UE ?

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Po wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego i Victora Orbana na Forum Ekonomicznym w Krynicy, gdzie zadeklarowali przygotowanie projektu reformy Unii Europejskiej przez Grupę Wyszehradzką – postępowe media i politrucy III RP wpadli w panikę. Nie ma końca ubolewaniom, że Polska znajdzie się poza „głównym nurtem” UE, czyli wyjdzie spod kurateli Angeli Merkel oraz jej mianowańców w Komisji Europejskiej.

Problem jednak w tym, że Angeli Merkel nie chcą już sami Niemcy, zaś „główny nurt” Unii staje się jej „głównym ściekiem”. Trwający od miesięcy we Francji stan wyjątkowy i nieustające zagrożenie atakami terrorystycznymi na terenie krajów „starej” Unii, tylko ten fakt potwierdzają.

Ta „stara” Europa i jej politycy, którzy po Brexicie bagatelizują groźbę rozpadu Unii Europejskiej, buńczucznie forsując federalizację Europy oraz politykę „multi-kulti” w oparciu o zupełnie abstrakcyjne pomysły integracji muzułmanów – sama znalazła się pod ostrzałem znacznie groźniejszych przeciwników, niż malowani przez „postępowe” media wrogowie UE, czyli Kaczyński i Orban. To skrajna prawica, która może przejąć władzę w Niemczech i we Francji.

Gdy będzie już za późno na reakcję może się okazać, że to łagodni Kaczyński z Orbanem mieli jednak rację, jak zresztą już wtedy, gdy Jarosław Kaczyński mówił o pomocy ludziom z krajów arabskich – ale poza granicami UE. Ta świadomość zaczyna powoli docierać do polityków europejskich, w tym do Angeli Merkel, której partia przegrała wybory w jej rodzimym landzie. Angela już nie mówi Niemcom, że „damy radę” i że śpiew imama z meczetu sfinansowanego przez Arabię Saudyjską, ubogaca Niemców kulturowo.

Alternatywa dla Niemiec (AfD) może już wkrótce zmienić układ polityczny nie tylko w samych Niemczech, lecz i w całej Unii Europejskiej. Podobnie, jak Marie Le Pen we Francji. Unia czeka zatem na Godota, który to okres wykorzystuje nasza rodzima Targowica, usiłując przepchnąć przez obecnych euro-deputowanych projekt ukarania Polski za ustawy, które paraliżują prezesa Rzepińskiego, którego los też jest już przesądzony. Ciekawe, że euro-deputowanych nie oburzył los tysięcy sędziów w Turcji, która zdecydowanie rozprawiła się z puczystami, pakując ich do więzienia. Bo prawda jest taka, że Unia jest tak słaba, że za cenę ograniczenia przez Turcję napływu fali uciekinierów z krajów arabskich, musi tolerować łamanie praw człowieka w Turcji. Ale red. Pieńkowska z TVN uparcie pyta o kary finansowe na Polskę, w związku z odmową przyjęcia imigrantów arabskich przez rząd Beaty Szydło…

Zapowiedziana „kontrrewolucja” przez Jarosława Kaczyńskiego, któremu udało się odtworzyć Grupę Wyszehradzką, zaś dzięki zabiegom polskiej dyplomacji – w tym prezydenta Andrzeja Dudy –w ten wspólny front przeciwko rozlaniu się „głównego ścieku” na Europę Środkową włącza się także Chorwacja – będzie atakowana przez „postępowców” chodzących na pasku Angeli Merkel. Co jednak zrobią ci sami „postępowcy”, gdy Niemcy pozbędą się Angeli i odrzucą politykę multi-kulti ? Już teraz pojawiają się w Europie zakazy noszenia burek. A jeszcze tak niedawno zakazywano dekorowania choinek i używania pojęcia „Boże Narodzenie”, by nie drażnić przybyszów z krajów arabskich. O walce z Krzyżem nie wspomnę, bo ten „postęp” dotarł także do Polski…

Powiedzmy sobie szczerze. Problem integracji cywilizacji chrześcijańskiej z islamem nie został nigdzie rozwiązany. Nawet w Stanach Zjednoczonych są dzielnice, do których „biały” człowiek się nie zapuszcza. A nie dotyczy to bynajmniej dzielnic zamieszkiwanych przez islamistów - jak choćby w Waszyngtonie na wschód od ulicy 16-tej...

Teraz w Calais będzie budowany czterometrowy mur, by zapobiec atakom muzułmanów na ciężarówki zmierzające przez ten port do Anglii… A co się stanie po likwidacji „dżungli” i innych, nielegalnych obozowisk imigrantów z Południa? Czy wkrótce cała, „stara” Europa poszatkuje się murami, aby ustrzec się przed atakami muzułmanów, którym ktoś jednak przekazał, że rosną tam na drzewach pieniądze, a Niemki (przybywające na urlop do arabskich kurortów) dadzą Arabowi wszystko za chwilę uniesień?

To możliwe. Bo „stara” Europa staje się „głównym ściekiem”, z którego „dobrodziejstwa” nie skorzysta jednak Europa Środkowa. Kluczowa w tym będzie rola Jarosława Kaczyńskiego, którego polska – coraz bardziej marginalna Targowica usiłuje wykreować na „Dyktatora”. Składają więc donosy do Unii na tego, który nie dał sobie założyć smyczy Angeli Merkel.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (13 głosów)

Komentarze

Witaj Kapitanie! Taki niezłomny prawy człowiek jak J. Kaczyński rodzi się ,jako wizjonerski polityk ,raz na kilkaset lat. Dlatego nasze mendy postkomuny i elyty szabrowników lewackich niektórych państw UE wyją do księżyca.Grupa Wyszegracka stanęla im kością w gardle,którą się udławią! Pozdrawiam!

Vote up!
3
Vote down!
0

ronin

#1519749

Przypomniałeś mi Kapitanie:.... politycy, którzy po Brexicie bagatelizują groźbę rozpadu Unii Europejskiej, buńczucznie forsując federalizację Europy oraz politykę „multi-kulti” w oparciu o zupełnie abstrakcyjne pomysły integracji muzułmanów......



Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/kapitan-nemo/glowny-nurt-czy-glowny-sciek-ue

mój pobyt w Berlinie Zachodnim. Było lato 1984. Poznałem tam gdzieś dwoje dziennikarzy z Polski. Tam w Berlinie też chyba redagowali trochę kolorowy magazyn polskiej emigracji.  Chyba nawet skrobnęli jakiś artykuł o mnie. Nawet tytuł zapamiętałem- nazwisko nie padnie.....Mój syn już tutaj w USA będąc na studiach, napisał z kolei w uczelnianym jakimś "świerszczyku" coś o swoim ojcu z tamtych czasów, opierając się właśnie na treści tego "Poglądu" z Berlina Zachodniego. Napisał coś tak, że mamusia jego najlepszego przyjaciela za szkoły, czytając tę historię roniła łzy rzęsiste.... No ale,.... wracam do miasta. Otóż do tych dwojga dziennikarzy czasem wędrowałem po Berlinie, by ich odwiedzić w mieszkaniu, gdzie kwaterowali. A wędrowałem dlatego, że podałem ich adres mojej Ewie, no i tam u nich odbierałem listy do mnie. Pamiętam ten pierwszy, który odebrałem od nich. Niesamowite przeżycie. Nie otworzyłem koperty u nich w mieszkaniu, choć nalegali. Gdy wyszedłem od nich z mieszkania, siadłem sobie gdzieś nad Szprewą no i.... Nie napiszę więcej ani słowa. A ten dziennikarz miał na imię Grzegorz. Ona, nie pamiętam. Wędrówka zajmowala mi kilka godzin. Ja mieszkałem w "lagrze" na Flottenstrasse, w byłych wielkich pruskich koszarach, a oni mieszkali w normalnym mieszkaniu, w dzielnicy Spandau. Wędrowałem wzdłuż Berlińskiego Muru, a później już przez ten Spandau do ich domu.

I ta wędrówka moja była przez "getto" zamieszkane przez Turków. Tylko. Tam nie było wcale Niemców. Nic. Był rok 1984. A dziś głupki bredzą o jakiejś integracji ? debile. 32 lata minęły, jest gorzej niż wtedy. Wtedy nie było tych gwałtów na Niemkach, zamachów itd, itp. Raz tylko, o czym tu kiedyś wspominałem, jakiś muslim strzelać zaczął w takim baraku, gdzie czekaliśmy na wypłatę zasiłku miesięcznego. To było 35 DM. A ile oni dziś dostają ??? I nic się nie zintegrowali. No ale dla debili z tego eurokołchozu, tuskolandu, wszystko jest cacy. Jak to się mawiało: jaki pan taki kram..... Tyle tylko, że z matoła żaden pan...............

https://www.viator.com/Berlin-tours/Walking-Tours/d488-g16-c56?pref=204

http://www.dailysoft.com/berlinwall/history/checkpoint-charlie.htm

 

Vote up!
3
Vote down!
0
#1519761