Chora demagogia europejskiego lewactwa

Europejskie lewactwo, podobnie jak schyłkowe partie komunistyczne – próbuje rozwiązać problemy Unii Europejskiej, które samo lewactwo stworzyło. Niechybny to sygnał, że lewacka Unia usiłuje obronić się przed utratą władzy, obarczając już teraz nie-lewaków za upadek Unii Europejskiej.

Nie inaczej jest w Polsce, gdzie władza już nie jest w rękach postępowych lewaków, w tym tzw. obywatelskiej partii, która przez osiem lat chodziła na postronku europejskiego lewactwa, akceptując wszystkie chore pomysły, zdominowanej przez lewaków Europy. Te wszystkie pomysły można sprowadzić do jednego mianownika: do walki z Kościołem, jako ostoją ciemnogrodu, tradycji i zacofania oraz największego wroga lansowanego w Unii „postępu”. Do walki z ciemnogrodem zaprzęgnięto ideologię gender, związki partnerskie, in vitro oraz ustawę o tzw. przemocy, w ramach której chciano się rozprawić z wiarą chrześcijańską i narodową tradycją. Od lat zaś lansowano w Europie ideologię multi-kulti, polegającą na islamizacji Europy. Teraz codziennie w programach lewackich telewizji usiłuje się tej ideologii jeszcze bronić, pomimo tragedii w Paryżu...

Zamachy terrorystyczne w Paryżu to nie tylko wielka tragedia dla Francji – to także dowód na to, że we Francji dostrzeżono wreszcie problem muzułmański, a więc praktyczną niezdolność asymilacji muzułmanów do życia w innej kulturze. Nie mówię nawet o życiu obok innowierców, skoro coraz bardziej zlaicyzowana Europa przestała już wierzyć w cokolwiek. Zamachy w Paryżu wskazują, że urodzeni już we Francji muzułmanie, stają się śmiertelnymi wrogami republiki, a wśród nowych uchodźców do Europy, także znaleźli się dwaj terroryści. Tego stanu rzeczy nie zmieni taka zmiana konstytucji Francji, aby państwo mogło funkcjonować w stanie ciągłej wojny z fundamentalizmem islamskim. Nic nie da powołanie do służby dodatkowych tysięcy policjantów i agentów. Tego stanu rzeczy nie zmienią pochody przeciwko „przemocy”, skoro przemoc rodzi się w dzielnicach Paryża, Brukseli i innych miast Europy. Kto tę przemoc przeliczył, skoro do wielu dzielnic europejskich miast nawet policja nie ma wstępu !? Mało tego – ta przemoc importowana jest wraz z falą tzw. uchodźców. Tej fali nikt nie kontroluje! Jest faktem obiektywnym, że ten nowy import uchodźców rozpoczął się na apel Angeli Merkel…

Lewacka Europa narastającą jak tsunami falę osadników arabskich usiłowała opanować poprzez zaproponowaną przez Niemcy metodą „kwotowania” uchodźców, podbudowując ustalony rozdział osadników po unijnych krajach typową dla lewactwa demagogią. A więc ideą „solidarności” oraz empatią dla uciekinierów wojennych ! Po zamachach w Paryżu euro-lewactwo zmuszone zostało do modyfikacji swojej demagogicznej retoryki . Fala uchodźców do Niemiec przedstawiana jest teraz niczym prawdziwe tsunami, czyli jako klęska naturalna. A więc jako żywioł, wobec którego wszyscy europejczycy powinni zaradzić w ten sposób, że część tego żywiołu przejmie do swoich krajów !

Jak więc zaradzić gigantycznym ulewom w Niemczech ? Po prostu należy deszczowe chmury przegonić do innych krajów Europy ! Według rozdzielnika! Podobnie z huraganami i innymi klęskami naturalnymi, którymi należy się w Europie solidarnie podzielić ! Retoryka lewackich demagogów byłaby może i zabawna, gdyby nie skala problemu wynikłego z zaproszenia Angeli Merkel, skierowanego do arabskich osadników…

To wszystko nie zraża lewackiego Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza, by lewackie rozwiązanie żywiołu, jakim jest niekontrolowana fala uchodźców, przedstawić przy okazji ostrej krytyki polskiego ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego za jego wypowiedź o uchodźcach po atakach terrorystycznych w Paryżu. Schulz nawiązał do wypowiedzi Konrada Szymańskiego, który krótko po pierwszych doniesieniach z Paryża zakomunikował, iż Polska nie widzi możliwości realizacji europejskich zobowiązań rządu Ewy Kopacz przyjęcia 7 tysięcy dalszych uchodźców. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego przy okazji połajanki polskiego ministra nazwał PiS "radykalną, narodowo-konserwatywną partią" i dodał, że Unia Europejska jest wspólnotą opierającą się na zasadzie solidarności krajów, które nawzajem się wspierają.

- Gdyby wszystkie kraje członkowskie UE rozdzieliły uchodźców między siebie, nie mówilibyśmy o kryzysie, lecz o wyzwaniu, z którym można się stosunkowo łatwo uporać - mówił dalej Schulz. - Wyłamanie się Polaków czy Węgrów, którzy twierdzą, że mamy w tym wypadku do czynienia wyłącznie z niemieckim problemem, oznacza rezygnację z zasady solidarności w Europie. Nie możemy do tego dopuścić - zakończył Schulz.

Nie zdziwi mnie więc, gdy Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz wypowie podobne słowa, gdy Niemcy zetkną się z innym żywiołem - np. katastrofalnymi opadami śniegu : - Gdyby wszystkie kraje członkowskie UE rozdzieliły śnieg między siebie, nie mówilibyśmy o kryzysie, lecz o wyzwaniu, z którym można się stosunkowo łatwo uporać ! Wyłamanie się Polaków czy Węgrów, którzy twierdzą, że mamy w tym wypadku do czynienia wyłącznie z niemieckim problemem, oznacza rezygnację z zasady solidarności w Europie. Nie możemy do tego dopuścić…

Różnica pomiędzy katastrofalnymi opadami a niekontrolowanym napływem osadników arabskich do Niemiec polega na tym, że katastrofalnych opadów śniegu czy deszczu Angela Merkel i Martin Schulz nie ośmielili się, ale i nie potrafili by zamówić. Angela Merkel i Martin Schulz nie są też w stanie przewidzieć, co się w Niemczech za pół roku stanie, gdy po klęsce idei multi-kulti stracą władzę w Niemczech i w Europie. Czy tam także władzę przejmie "radykalna, narodowo-konserwatywna partia" , jak to się dzieje już w innych krajach Europy ? Czy też może znana w nie tylko w Niemczech „narodowo-socjalistyczna partia pracy” ?

W ramach lewackiej demagogii Schulz i jemu podobni argumentują, że uchodźcy z Syrii uciekają przed terrorem islamskim, więc są niegroźni dla Europy . Skoro tak, to mam do Schulza i jemu podobnych lewaków dwa proste pytania:

Dlaczego fali osadników arabskich nie chce przyjąć do siebie Izrael, dokąd jest im znacznie bliżej niż do Niemiec ? I pytanie drugie i z nim związane pytania: Dlaczego fali osadników arabskich nie chcą przyjąć do siebie bogate kraje arabskie znad Zatoki Perskiej ? Dlaczego więc Polska musi przyjąć do siebie imigrantów z Syrii ? Czy tylko dlatego, by zrealizować chore pomysły europejskiego lewactwa ? Takie, jak budowa kanału Wołga-Don za Stalina ?

Na zakończenie informuję za Amnesty International, że takie kraje arabskie jak Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska, Kuwejt, Oman oraz Bahrajn nie zaoferowały żadnej pomocy dla uchodźców z nękanej wojną Syrii. Biorąc pod uwagę ich bliskość geograficzną oraz środki pieniężne, jakimi dysponują - bogate kraje arabskie powinny poczuć się odpowiedzialne za sytuację imigrantów z Syrii. Sułtan Sooud al-Quassemi, komentator polityczny w Dubaju, podkreślił, że kraje te posiadają jedne z największych światowych budżetów wojskowych, ich obywatele bytują w najwyższych standardach życia, a w przypadku Zjednoczonych Emiratów Arabskich, mają długą tradycję przyjmowania imigrantów z innych krajów arabskich, asymilacji ich oraz wcielania ich w pulę obywateli...

P.S. Jest charakterystyczne, że żaden lewak europejski, czyli typowy ćwierćinteligent nie mieszka w dzielnicy, gdzie mieszkają muzułmanie ! Żaden redaktorzyna lewackich mediów nigdy się nie zapuścił w muzułmańskie dzielnice. Zapytajcie też polityków unijnych, który z nich mieszka w brukselskiej dzielnicy Molenbeek, w której aresztowano muzułmańskich terrorystów ?