WARIANT OPTYMISTYCZNY

Obrazek użytkownika Anonymous
Idee

PiS wygrywa wybory. Ale jak? Na dwa sposoby.

O pierwszym sposobie już pisałem. Zniechęcone do Platformy lemingi gremialnie głosują nogami, to znaczy nie idą do urn wyborczych. Automatycznie PiS uzyskuje wyższy wynik procentowy i uzyskuje w parlamencie ponad 40% poparcia. Ruch narodowy przechodzi próg 5% i z kilkoma głosami zasila PiS w kluczowych dla Polski głosowaniach. Niemożliwe? Możliwe. Może nawet udałoby się pozbyć z polskiej sceny politycznej gwaranta II PRL – czyli PSL-u.

Drugi wariant brzmi o wiele bardziej ironicznie i z pozoru mniej prawdopodobnie. Obóz postkomunistyczny stara się za wszelką cenę zmobilizować lemingi do głosowania. Niestety, postkomunistyczni stratedzy przedobrzyli i Ruch Narodowy zyskuje trochę więcej głosów, nie tylko kosztem PiS, ale także Platformy i nawet (2-3%) partii Andrzeja Rozenka. Część „warszawki” jest tak przerażona, że pomimo gróźb i szantażów z ulicy Czerskiej, podejmuje „dialog operacyjny” z Jarosławem Kaczyńskim. Kaczyński wie, że bez akceptacji choćby części elity urzędniczej, reformy państwa nie są możliwe. Podejmuje więc wyzwanie. W efekcie PiS przejmuje około 10% głosów od PO. Wyniki wyborów są paradoksalne: 35-40% PiS, 15-20% RN, resztę bierze Gowin, SLD i PSL (bez którego życie polityczne w II PRL nie mogłoby się obyć).

Pozornie ten drugi wariant jest dla Polski bardzo korzystny, a wielu blogerów i komentatorów na niepoprawnych nie posiadałoby się z radości. Oto wreszcie nadchodzi czas koalicji dobrych z dobrymi, „prawdziwych Polaków” z RN z „mniej-Polakami” (ale jednak Polakami) z PiS.

Wyobraźmy sobie jednak co się dzieje podczas kampanii wyborczej i zaraz po niej. Dochodzi do zwarcia, które przypominać będzie zwarcie PO-PiS z 2005 roku. RN będzie graczem słabszym, ale rozgrywanym przez obóz prezydencki przeciw PiS-owi. Podczas kampanii wyborczej dojdzie zapewne do powtórzenia telewizyjnych negocjacji koalicyjnych. Kaczyński jako „mniej-Polak” wypadnie blado w zestawieniu z „prawdziwymi Polakami” (szczególnie jeśli ogolą się na łyso), ale dzięki lemingom wybory i tak wygra. Potem przyjdzie znów proza życia. Bez poparcia prezydenta, PiS nie zdoła skłonić RN do zawarcia formalnej koalicji. A jeśli nawet ją zawrze, to w kluczowej sprawie Smoleńska będzie mógł liczyć tylko na siebie. Rząd Kaczyńskiego dotrwa do wyborów prezydenckich i niewykluczone, że jakimś cudem kandydat PiS zostanie prezydentem. Ta kadencja parlamentarna będzie trzecim w historii II PRL przypadkiem, że obóz niepodległościowy będzie Polską rządził. Tym razem nie kilka miesięcy, i nie dwa lata, ale pełne cztery lata kadencji.

Niestety, jeśli Putin do spółki z czarnymi orłami z Zachodu zechce Polskę postawić przed gazowym szantażem, PiS nie będzie mógł liczyć na poparcie reszty parlamentu. W takich sytuacjach będzie zapewne grał na rozbicie Ruchu Narodowego i obalenie jego kierownictwa, co niewątpliwie rozjątrzy dawne spory i niesnaski. Nie uda się przeprowadzić wielu zasadniczych reform. Sukces okaże się połowiczny i tymczasowy. Nie zostanie zmieniona konstytucja. Nawet jeśli uda się rządowi odzyskać kontrolę nad sektorem bankowym i gospodarką oraz wzmocnić armię, to po czterech latach i klęsce w wyborach parlamentarnych wszystko niestety wróci do normy. Polska pozostanie pół-państwem, w którym międzynarodowe korporacje do spółki z Rosjanami będą mogły kręcić lody.

Wiem, zaraz usłyszę, że jest przecież trzeci sposób zwycięstwa. Przekonać lemingów, żeby założyli moherowe berety. Mogę powiedzieć tylko tyle: ideologia prawicowa w jej wielu odmianach (konserwatywnej, nacjonalistycznej, katolicko-narodowej itp) jest dla lemingów tak talmudyczna i niezrozumiała, że przekonywanie i „ewangelizowanie” niewiele tu zmieni, a tylko wywoła przerażenie. Pragmatyczna prawicowość Jarosława Kaczyńskiego miałaby szanse powodzenia, ale pod warunkiem, że lemingi wróciłyby na tory intuicyjnego patriotyzmu, który nie będzie im się kojarzył z nacjonalizmem. I drugi warunek: PiS nie miałby na prawicy żadnego konkurenta i potencjalni wyborcy Ruchu Narodowego po staremu oddaliby głosy na to, co z sobie wiadomych powodów uważają za „mniejsze zło”.

Czy to możliwe? Cuda się zdarzają. Czasem zależą od nas. Od tego, jak bardzo kochamy Polskę.


Jakub Brodacki

0
Brak głosów

Komentarze

będzie rządziło PO+SLD + PSL.

To jest wariant najbardziej realny.

PIS miał koalicjantów ale walnie przyczynił się do ich unicestwienia. Teraz du..a zbita.

Można kręcić się wokół własnego ogona pisać o ruskich agentach i o "zamachu" smoleńskim.

Kazek

Vote up!
0
Vote down!
0

Kazek

#366132

Kaziu, a ty co, kurtyzowany jesteś? Bo mnie się zdaje, że sam się kręcisz... ;-)))!

Vote up!
0
Vote down!
0
#366136

co glosowali na PO i PSL ale ci co jeszce nie glosowali wcale a jest ich 50%,to te wlasnie 50% nie glosujacych spowodowalo ze PO wygralo.
Wystarczy ze popwa z tych 505 pojdzie do glosowania,a wyglada ze pojdzie bo ich bieda przycisnela to PIS moze miec spokojnie wiekszoc.

Vote up!
0
Vote down!
0
#366137

Główny koalicjant sam się unicestwił. Prawdę mówiąc nigdy go właściwie nie było - wydmuszka. Mam nadzieję, że post factum możemy o tym biedaku mówić "Świętej Pamięci", bo przynajmniej walczył o zdrowie własnego syna.

Drugi koalicjant "dojrzał" do tego, aby uczestniczyć we wspólnym pochodzie 11.11. Z Bronisławem K. Może powróci do polityki, ale tylko na gangsterskich zasadach.

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#366153

O ile wiem to Andrzej Leper zostal zamordowany we wlasnym biurze bo sobie za duzo nagrabil od UKLADU.
To co pisze oficjalna prasa to lykaja lemingi tylko.

Vote up!
0
Vote down!
0
#366195

Kochany, żeby nie było wątpliwości. Z chwilą wykrycia afery gruntowej Andrzej Lepper przestał dla mnie istnieć. To i tylko to miałem na myśli.

Jeżeli nadal uwazasz, że szczekam lepiej, niż GW, to będę flagował każdy Twój komentarz.

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#366299