Koronawirus na stadionach ekstraklasy piłkarskiej

Inwazja Koronawirusa w Polsce stała się faktem. Władze administracyjne kraju podejmują stosowne decyzje i działania zapobiegające rozszerzaniu się i konsekwencjom zakażeń.

Od jutra na dwa tygodnie zamknięte będą między innymi szkoły i przedszkola. Odwołano wiele imprez kulturalnych i sportowych gromadzących ponad 1000 osób. Decyzje to słuszne, ale czy do końca przemyślane?

Piłkarze ligowi polskiej ekstraklasy mają kopać piłkę przy pustych widowniach. Lepszym, a nawet koniecznym rozwiązaniem byłoby przełożenie spotkań na późniejszy termin. Przecież zakaz wstępu dla publiczności to tak, jakby zamknąć dla widzów np. teatry i kina, a w pustych salach niech sobie aktorzy gadają, a kinooperatorzy pracują. Nonsens.

Prawdą jest, że odwołanie meczów w pewnym stopniu zdezorganizuje rozgrywki ligowe. Ale przecież po opanowaniu epidemii można by w stosowanym czasie wznowić ekstraklasowe kopanie, odbywając mecze z większą częstością, np. dwa razy w tygodniu.

Rozgrywanie meczów przy pustych trybunach jest rozwiązaniem nawet ryzykownym. Mam tu na myśli np. najbliższy mecz w Poznaniu pomiędzy poznańskim Lechem i warszawska Legią, określany mianem hitu sezonu. Wokół stadionu zgromadzi się z pewnością kilka tysięcy kibiców obydwu drużyn, gorąco dopingujących swoich graczy podczas transmisji radiowej kub telewizyjnej. Bądzmy realistami!

Może dojść tam do gorącej rozróby z przykrymi konsekwencjami, których byliśmy świadkami w minionych latach. Niechybnie wtedy nie unikniemy ekscesów angażujących oddziały policji.

Jeszcze czas pomyśleć o tym i przemyśleć najlepsze rozwiązanie.