Ministerstwo Spraw zawsze Zagranicznych
Nie wiemy wielu rzeczy, bo media codzienne informują tylko o tym, o czym chcą lub muszą. Toteż często stajemy z rozdziawioną gębą wobec ewidentnego przyprawiania rogów Polsce i Polakom, ale rogi to mało – jeszcze ogon i wredną gębę. Co gorsza robi się to „ręcamy” mających Polsce służyć, i o dobre jej imię dbać, instytucjom. Takim jak chociażby Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Nie mamy czasu na weryfikację wszystkiego co ładują nam do głów. Sieczka serwowana przez media działa jak 40% biała (przeźro)czysta i dlatego nie powinno nikogo dziwić, że niewielu zachowało resztki trzeźwego spojrzenia na codzienność rzeczywistości.
Do świadomości wielu osób dotarło już, że w świecie utrwalany jest systematycznie obraz Polski odpowiedzialnej za zło tego świata, jak na przykład: budowa miejsc odosobnienia celem zagłady (Oświęcim) czy nieludzkie traktowanie uwięzionych (Kiejkuty). Te i podobne informacje nagłaśniane są na całym świecie przez rozmaite media (często w tych samych rękach) czerpiące wiadomości z tzw. agencji informacyjnych, czyli zwyczajnie - hurtowni wiadomości, a te z kolei rzadko kiedy są dementowane, a zresztą – siła demento jest zerowa wobec ataku zmasowanego i wykrzyczanego wielkimi literami, bo to głównie zostaje utrwalone w pamięci.
Inną ścieżką lezie tendencja do przedstawiania nas jako chronicznych szmalcowników, głupków, żydożerców i tzw. nienawistników, no, ale skoro tak nas traktują, to w końcu takimi się staniemy w masie, a nie jak do tej pory jednostkowo.
Podobno w tym dziele każdy sposób zohydzenia jest dobry i tak też postąpiło nasze ministerstwo.
Otóż na stronie ambasady tegoż ministerstwa /*0/ w Tel-avivie jest informacja dla tych, którzy chcą wracać do Polski w ramach ustawy o obywatelstwie polskim. Pomijam tych pełnoletnich, bo ci mają już ugruntowaną opinię o Polakach i wspomnę o tych najmłodszych. Na stronie w dziale Informacje Konsularne podana jest informacja o specjalnych szkołach przygotowujących dzieci do zamieszkania w Polsce, a dokładniej określono to tak:
Szkolny Punkt Konsultacyjny przy Ambasadzie RP w Tel Awiwie, podlega pod Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą z siedzibą w Warszawie. Szkoła realizuje program uzupełniający (przedmioty ojczyste [a jakie to? – przyp. J]), według ram programowych Ministerstwa Edukacji Narodowej w Polsce. Uczniowie otrzymują świadectwa MEN. Szkolny Punkt Konsultacyjny składa się obecnie z dwóch jednostek edukacyjnych: szkoły podstawowej (klasy 1-6), gimnazjum (klasy 1-3). Szkoła ma otwartą formułę. W szkole uczą się dzieci, które wrócą do Polski w przyszłości i będą musiały odnaleźć się w polskim systemie oświaty, jak również te które chcą mieć kontakt z językiem polskim oraz szeroko rozumianą kulturą polską.
Jest też informacja /*1/ o kursie nauki języka polskiego, a po „wejściu na nią” rozwija się strona z czerwonym tłem i przykładowymi słowami polskimi, ich odpowiednikami hebrajskimi oraz fonetyczną wymową słów polskich.
Największą czcionką zaakcentowano słowo – Polski, a mniejszymi słowa w następującej kolejności: frajer, bałagan, chałtura, fryzura. W słowie „Polski” zaakcentowano głoskę „o”, w słowie „frajer” – głoskę „e”, w „bałaganie” – „ł”, w „chałturze” – „ch”, a w słowie „fryzura” głoskę „y”.
Tak jakby nie było innych słów w polskim języku, których można użyć do przykładowej ilustracji wymowy, a która traktowałaby nas bardziej przyjaźnie, a tak - trąci żydowskim lekceważeniem, by nie powiedzieć szowinizmem. Czyżby to wyszło z inspiracji ministerstwa? Bo jakoś tak dziwnie nikogo to tam nie razi... a przecież mogło by być tak: polski – kolega, kołacz, chaber, gryzoń.
W takim razie kto tam Polskę reprezentuje? A może jestem przewrażliwiony...
To tak jakby w kursie języka hebrajskiego dla Polaków użyto jako ilustracji słów: Żydowski (dużą czcionką), a mniejszymi literami – bankier (e), zakała (ł), lichwa (ch), pasożyt (y).
To, że pracownicy tego ministerstwa to ludzie wybrani, świetnie ilustruje Zarządzenie nr 4 Dyrektora Generalnego Służby Zagranicznej /*2/ z dnia 14.04.2011 r. w sprawie utworzenia funduszu premiowego oraz określenia warunków przyznawania premii pracownikom zatrudnionym na stanowiskach pomocniczych, robotniczych i obsługi w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
W § 1 napisano, że Dyrektor Generalny tworzy fundusz premiowy w wysokości 100% wynagrodzenia zasadniczego tych pracowników. W § 2 określono, że premia przysługuje w wysokości do 100% wynagrodzenia zasadniczego brutto pracownika, a jej wysokość w danym miesiącu zależy od przestrzegania przez pracownika warunków określonych w § 3 ust. 1., zaś w ust. 2 wspomnianego paragrafu zapisano, że pracownik traci prawo do premii w danym miesiącu gdy... i tu wymienia się 6 okoliczności, z których jedna brzmi: spożywa alkohol w pracy lub przystępuje do pracy po spożyciu alkoholu.
Nie ma mowy o dyscyplinarnym zwolnieniu czyli wywaleniu na pysk, nie ma mowy o recydywie i sankcjach. Można chlać i grozi to tylko utratą premii w danym miesiącu.
Świetna fucha, ale wizerunek obywatela Polski jest narażony na kolejny atak poniżenia.
Odnoszę wrażenie, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych dba o interesy „każdej zagranicy”, ale nie Polski.
Jakże odmiennie, w porównaniu z Izraelem, przedstawiają się pod tym względem (powrotu do kraju) możliwości dla najmłodszych Polaków żyjących np. w Kazachstanie /*3/.
Na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych widnieje takie motto: Polsce – służyć, Europę – tworzyć, Świat – rozumieć.
Mamy jeszcze Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które sprawom Polski także „służy”, ale w jakim stopniu to każdy sobie dośpiewa.
Przydałoby się w takim razie jeszcze Ministerstwo Spraw Polskich skoro już organ (MSZ) powołany do służby większości czyli Polakom – służy interesom mniejszości i szeroko pojętej zagranicy.
Wydaje mi się, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych powinno nazywać się Ministerstwem do Spraw Zagranicznych, bo jeśli tak jak teraz, to... ja – wreszcie zrozumieć, nowe Polskie – tworzyć, Europie – służyć.
Makumba, makumba
Makumba ska...
fragment zdjęcia także stamtąd
/*2/ plik pdf: 30.pdf (Dz. U. MSZ)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1977 odsłon
Komentarze
Coz, może zamiast używać propagandowych słów typu "zydozerca"
29 Grudnia, 2014 - 21:06
pozyteczniej byloby przytoczyć coś z ksIazki "MSZ polskI czy antypolski" (a przynajmniej ją przeczytać). Calkowicie rozumiem, ze jestesmy juz tak zastraszeni czy/i wytresowani, ze nie osmielamy sie dostrzegac slonia w skladzie porcelany, ale to ciągłe epatowanie zdziwieniem, ze MSZ dziala jak dziala lub ze reprezentuje enigmatyczną zagranicę, po to by uniknąć stwierdzenia jaka nacja zawsze jest holubiona, no i jaka jest delikatnie mowiac, nadreprezentowana w tym ministerstwie, czasem jest zabawne, a czasem przestaje byc zabawne. Twierdzenia - spotykane wczesniej często, dziś przyznaję - rzadziej- sugerujace ze jacys ambasadorowie kraju nad Wislą, propagujacy poklosie robią to bo są lewakami czy komuchami, i jednoczesnie unikajace dostrzezenia ich etny, są bardzo przykre w czytaniu, by nie rzec zalosne. A spostrzezenia co do etny-oczywiscie podane b. ostroznie, by nie wpasc pod paragraf - czyni juz dzis nawet Gazeta Warszawska, ze o Czasie Naj nie wspomnę, nie tylko czasopisma "bublowe". Moze warto dostrzegac, chOcby ostrożnie, co inni dostrzegaja, a nie wciąź "dziwIc sie"
Jak by to
30 Grudnia, 2014 - 15:39
powiedzieć... Hans, ja wiem, że ty wiesz. Oboje wiemy kto za tym stoi, ale potrzebujemy nowych faktów.
To tak powiedziałby Brunner (moja sugestia).
Portale codziennie pełne są informacji o czarnej stronie naszej rzeczywistości, nie wystarczają książki, a i czytelnictwo w kraju spada. Nie zaszkodzi przypomnieć i o tym.
wyrzuć telewizor