Tekaemy i wielka, pisowska Banasiada
Jestem nie tylko obrońcą, ale wręcz entuzjastą Pana Banasia:
wywinąć taki numer całej wierchuszce PiSu i trzymać ich za wydmuszki przez następnych 6 lat, to jest mistrzostwo świata!
To jest sytuacja prosto z Barei: nie mam waszych płaszczy i co mi zrobicie?
…tylko pomnożona przez 300, bo minimum tylu frajerów z ław sejmowych, senackich i rządowych za kolejnymi nominacjami Pana Banasia głosowało, a jeszcze mąż pani Kornhauser to wszystko z właściwym sobie, inteligentnym uśmiechem klepnął.
Panu Banasiowi (bo ja o prawdziwych fachowcach zawsze wyrażam się z szacunkiem) zawdzięczam (a w zasadzie zawdzięczamy, bo przecież zdecydowana większość Polaków to nie są pisowskie tekaemy bez poczucia humoru) rozrywkę w tych trudnych, przedwojennych (oczywiście, że przedwojennych) czasach:
sprawdzały go bezpieki wszystkie – i nic nie znalazły, no nic i już, a sam szef wszystkich bezpiek (a od niedawna i wszystkich zomowców) po przegłosowaniu nominacji Panu Banasiowi klaskał i gratulował.
I to jest rozrywka naprawdę pierwszej klasy.
Z rozrywek drobnych zawdzięczamy Mu „zdjęcie” przez bezpiekę platformiarskiego burmistrza Włoch, by Pana Banasia choć na chwilę „przykryć”.
A gdy usłyszałem, że pojmany burmistrz Włoch Artur W. (ksywka Maserati) płakał, gdy mu zakładali kajdanki, zrozumiałem, że on płakał, ale ZE SZCZĘŚCIA!
Bo on, nołnejm z jakiejś (użyjmy konwencji fertylizacyjnej) gównianej samorządowej układanki, właśnie przeszedł do historii, jako ten, który przykrył samego Pana Banasia!
Na chwilę, ale zawsze coś.
Do tego media (nie tylko partyjno-rządowe) grają z Publicznością „w durnia”:
Na przykład w Polsat News po informacjach, że ostrzeżenia kierowane do pisowskiej „góry” były chowane do szuflady, już bez ogródek pada pytanie: kto krył Banasia ?
Już odpowiadam: moim (i całkowicie niesłusznym) zdaniem Pana Banasia kryła i kryje jego WIEDZA o kim trzeba.
Dlatego uczcie się (od najlepszych) i wszystko, czego się nauczycie archiwizujcie (najlepiej w głowach, bo teraz to ponoć najbardziej za pendrajwami te wszystkie bezpieki ganiają).
A propos wiedzy:
cała rzecz nabiera kafkowskiego finiszu (to z organoleptyki), bo oni w tych pisowskich bezpiekach nakupowali tych izraelskich Pegasusów, podsłuchują i podglądają hurtowo, że aż im uszy czerwienieję – a na Pana Banasia niczego się nie dosłuchali i nie napodglądali.
Ale muszę przyznać, że mój ulubiony Sasin (nadałem mu ksywkę wiernota), co to Warszawę do rodzinnych Ząbek przyłączał i w Sasinogrod chcial obrocić , zaczepiony o Pegasusa raz powiedział coś z sensem:
że uczciwi nie mają się czego bać.
No to Pan Marian Banaś się nie boi!
PS.
Mąż pani Kornhauser w ramach rozpoczętej kampanii re-elekcyjnej się wypowiedział, że
Taki zuch!
Ja najmocniej przepraszam, ale Pan Banaś NIC nie musi: Panu Banasiowi, to mąż pani Kornhauser może… no.
————–
-----------------------------
Informacja dla Czytelników: w związku z trollowaniem moich tekstów nie odpowiadam na żadne komentarze
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1238 odsłon
Komentarze
Domino day.
31 Października, 2019 - 21:53
Puzzle się rozsypują.
PS
No cóż, żeby świat się kręcił, potrzeba różnych świrów.
~ Evan Wright
Pozdrawiam
casium
@Ewaryst Fedorowicz
31 Października, 2019 - 23:07
No to jeszcze panu Banasiu jakiś Virtuti Militari do klapy przyczepić- za tę wojnę z hejterami- i jedziemy dalej.