"Łagodna rewolucja", czyli początki lemingradu

Obrazek użytkownika elig
Kultura

  

W ostatnim numerze "Najwyższego Czasu!" [nr 1-2, 24 grudnia 2018 - 6 stycznia 2019] ukazał się artykuł Zygmunta Jazukiewicza "Narodziny lemingradu".  Autor wiąże w nim powstanie tzw. "lemingów" z polityką kulturalna uprawianą przez komunistów w PRL.  Pisze o tzw. "rewolucji łagodnej":

  "Człowieka tutejszego nie da się kształtować poprzez walenie ideologiczną pałką w łeb. Co inteligentniejszy instalatorzy komuny zrozumieli to natychmiast po przejęciu władzy.  W efekcie stworzono politykę kulturalną, która odniosła, z punktu widzenia partyjnych ideologów, trwały sukces.  W dużym skrócie można ten kurs przypisać takim osobnikom jak Jerzy Borejsza (...)  Po 1956 roku nastąpił powrót do taktyki Borejszy, utrzymywanej niezłomnie aż do "Okrągłego Stołu" (...) Główna wytyczna w tej taktyce było, że adresatem polityki kulturalnej powinna być przede wszystkim młoda "inteligencja pracująca", dziś nazywana "wykształciuchami".  To ja należało skaptować i "oduraczyć". (...)  Dlatego starano się inspirować taki nurt literatury i sztuki, który nazywano "ambitnym" i zaangażowanym,".

  Ideologia miała być starannie ukryta.  Jako przykład stosowania tej metody autor przytacza fragmenty książki Kornhausera i Zagajewskiego z 1974 roku "Świat nieprzedstawiony".  Pisze potem:

  "Jednocześnie propagandowa krytyka artystyczna podsycała pogardę dla sztuki i kultury popularnej oraz masowej rozrywki.  Najlepszym przykładem są filmy Stanisława Barei, które wyśmiewano z powodu ich prymitywizmu i słabości artystycznej.  "Łagodna rewolucja" brzydziła się przerysowaniami skeczów ich chamską ekspresja.  Ceniono usypiające sączenie treści,".  W wyniku tej działalności:

  "Na co dzień luminarzom kultury żyło się niezgorzej i bynajmniej nie drżeli w nerwówce, osaczeni przez agentów sekretarzy i cenzorów.
 Władza podjęła ryzyko, które się opłaciło.  Trudno bowiem zakwestionować sztukę po prostu dobrą i twórczo wykorzystującą właściwe sobie środki, niezależnie od przesłania, jakie niesie.  W efekcie powstał dobry teatr, film, plastyka, poezja, nie mówiąc już o osiągnięciach muzycznych.  Stały się doskonałym nośnikiem ideologii i propagandy PRL także za granicą.".

  To wszystko runęło po 1989 roku, gdy komuniści porzucili swą ideologię i zaczęli po prostu chronić swoje tyłki.  To spowodowało frustrację "wykształciuchów".  Nikt już nie potrzebował subtelnych aluzji i wyrafinowanej "nowoczesności".  Propaganda stała się prymitywna i jest adresowana do masowego elektoratu.  Obrażeni "wykształciuchowie" atakują więc PiS oraz Kościół jako sprawców swoich nieszczęść.  Przeistoczyli się w lemingów. Stad ich agresja.  Jazukiewicz stwierdza na koniec:  "PRL-owska magma okazała się trwalsza niż przypuszczano.  Właśnie bierze rewanż.".

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

   Oby takim postrzeganiem, nie zgotowali sobie drugiej Rumunii...Kiedy dotrze, że już nie będzie, jak było. Pozdrawiam!

Vote up!
2
Vote down!
0

ronin

#1578028