Kiepski sezon polskich kolarzy
Już szósty rok z rzędu pilnie oglądałam telewizyjne transmisje z szosowych wyścigów kolarzy, kibicując polskim zawodnikom. Sezon 2018 zakończył się 21 października wraz z wyścigiem Tour of Guangxi. W tych zawodach Polacy jednak nie startowali. Dla nich ostatnim był jednodniowy wyścig Il'Lombardia 13 października. Rafał Majka był w nim siódmy. Z przykrością muszę stwierdzić, że Polacy wypadli w tym roku gorzej niż w pięciu poprzednich latach.
Jasnym punktem był właściwie tylko Michał Kwiatkowski. Wygrał on trzy kilkuetapowe wyścigi: Tour of Algarve oraz zaliczane do World Tour Tirreno-Adriatico i Tour de Pologne. Na dwóch pierwszych etapach Vuelta d'Espana był drugi i przez trzy etapy jechał w koszulce lidera. To jednak nie uchroniło go od spadku w rankingu UCI, z szóstego miejsca w 2017 na 16 w 2018 [{TUTAJ } i {TUTAJ }]. Rafał Majka nie wygrał w tym roku żadnego wyścigu, wywalczył tylko czerwony numer najaktywniejszego kolarza na jednym z pirenejskich etapów Tour de France [w rankingu UCI spadł z 32 miejsca na 61].. Pozostali polscy kolarze albo wcale nie startowali [po raz pierwszy od 2003 roku nie było Polaka w Giro d'Italia], albo zajmowali odległe miejsca. Wyjątkiem był Karol Małecki, który zajął drugie miejsce w wyścigu dookoła Węgier [niezbyt prestiżowym].
Słabo też wypadli nasi kolarze na Mistrzostwach Świata w Innsbrucku. Pisałam {TUTAJ }:
"Minusem był slaby występ Polaków - jeszcze słabszy niż ten rok temu w Bergen. W zeszłym roku Michał Kwiatkowski miał brąz z drużyną Sky, a obecnie Sky była czwarta. W Bergen Filip Maciejuk uzyskał brązowy medal w jeździe na czas juniorów, a w Innsbrucku musiał już startować w kategorii młodzików i był 22.. W innych kategoriach tez było słabo, tylko kobiety w jeździe ze startu wspólnego utrzymały ten sam poziom co rok temu. W Bergen Katarzyna Niewiadoma zajęła piąte miejsce, a w Innsbrucku Małgorzata Jasińska tez była piąta. Teraz Kwiatkowski był czwarty w jeździe na czas. Medali brak.
Prawdziwą katastrofą dla Polaków okazał się wspomniany na wstępie wyścig elity mężczyzn. Z szóstki polskich kolarzy tylko Rafał Majka był w stanie ukończyć wyścig i to dopiero na 35 miejscu. Nawet Michał Kwiatkowski musiał zejść z trasy [w Bergen był 11]. Tak więc nie mamy się czym chwalić.".
Do tego wszystkiego doszła zła atmosfera wokół PZKol. Dzisiaj pojawiły się informacje o zarzutach gwałtu wobec byłego trenera kolarek {TUTAJ }. Czytamy:
"Z nieoficjalnych ustaleń reportera RMF FM wynika, że Andrzej P. jest podejrzany o dokonanie trzech gwałtów i jednego usiłowania gwałtu. Tych czynów miał się dopuścić w latach 2007-2014 podczas zgrupować kolarskiej kadry w Polsce, ale także za granicą.
Andrzej P. wciąż jest przesłuchiwany w warszawskiej Prokuraturze Regionalnej. Grozi mu od 2 do 12 lat więzienia. Jeszcze dziś śledczy mają zdecydować, czy będzie wniosek do sądu o tymczasowy areszt dla podejrzanego. Jak usłyszał reporter, taki wniosek jest wysoce prawdopodobny.
W listopadzie ubiegłego roku były wiceprezes PZKol Piotr Kosmala powiedział w wywiadzie dla portalu WP SportoweFakty, że "ważna osoba w środowisku kolarskim" miała się dopuścić czynów takich jak zastraszanie, seks z podopiecznymi, w tym z nieletnimi, a nawet gwałt, a w grę miały wchodzić również nadużycia finansowe.
Ówczesny minister sportu Witold Bańka wezwał cały zarząd PZKol do natychmiastowej dymisji.
Prezes PZKol Dariusz Banaszek jako jedyny nie odpowiedział wtedy na ten apel. 22 grudnia uzyskał poparcie delegatów na nadzwyczajnym zjeździe, ale ostatecznie 26 stycznia ustąpił ze stanowiska. Od 6 lutego szefem PZKol jest Janusz Pożak.
O wszczęciu śledztwa Prokuratura Regionalna poinformowała 9 stycznia. Oficjalnie toczy się ono w sprawie wyrządzenia w PZKol w okresie 2010-17 szkody majątkowej wstępnie oszacowanej na kwotę ponad miliona złotych.
(mpw)
Krzysztof Zasada".
Te afery spowodowały, że Ministerstwo Sportu obcięło dotacje dla związku, a inni sponsorzy tez się wycofali. W efekcie PZKol jest zadłużony po uszy, a jego konta zajął komornik. Zagrożone jest szkolenie młodych kolarzy.
Jest jednak jedna dobra wiadomość. CCC przejęło finansowanie drużyny BMC i utworzyło pierwszą polską drużynę World Tour - CCC Team. W jej skład wejdą polscy kolarze: Szymon Sajnok, Łukasz Owsian, Kamil Gradek, Paweł Bernas, Łukasz Wiśniowski i jeżdżący dotąd jako Włoch - Jakub Mareczko. Liderem tej ekipy będzie mistrz olimpijski - Greg Van Avermaet. Będzie ona liczyła ok. 24 zawodników.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1736 odsłon
Komentarze
..."kiepscy" nie tylko nasi ...
30 Października, 2018 - 11:37
... wyścigu elity nie ukończył nawet Peter Sagan , a gwiazda Froom'a już (raczej) zgasła ( może trzeba było wcześniej wycofać "chorego" przecież na astmę zawodnika ) ...
A zaplecze - czyli "zła atmosfera w PZKol. " - to bardzo zły prognostyk na przyszłość ...
Jak widać - nie tylko po-lska palestra - wymaga gruntownego oczyszczenia ...
ke-fas
Być może to wpływ ruchu drogowego.
30 Października, 2018 - 12:17
Kolarstwa szosowego ze względu na ruch drogowy nie ma właściwie nie ma już gdzie uprawiać. Za duży ruch na szosach. Inne gatunki kolarstwa wyglądają lepiej.
Pozdrawiam.