Filozofia jako nauka i nienauka
Czymże jest Nauka? Najkrócej jest opisem lub odkrywaniem (czegoś nowego). Opisem, gdy chcemy kogoś czegoś nauczyć. Odkrywaniem, gdy z posiadanej wiedzy czynimy narzędzie poznawcze.
Czy w tym sensie Magellan był naukowcem? Navigare necesse est… jesteśmy w centrum naszego problemu! To, co odstręcza od filozofowania, to „otoczka naukowości” rozumiana jako instytucjonalny niezbędnik, wyróżnik poważania wszelkich sądów pochodzących od tak wyróżnionego, w większości przecież sądów spoza swojej specjalności, swojego udokumentowanego zainteresowania – bez tej (najczęściej zatem) fałszywej otoczki, nasze sądy „filozoficzne” są jedynie „mędrkowaniem”, „chłopską filozofią” – z czego wyśmiewał się Krasicki:
Wielki jeden filozof, co wszystko posiadał,
Co bardzo wiele myślał, więcej jeszcze gadał,
Dowiedział się o drugim, który na wsi mieszkał.
Nie omieszkał
Kolegę odwiedzieć I od niego się dowiedzieć,
Co umiał i skąd była ta jego nauka.
Znalazł chłopa nieuka,
Bo i czytać nie umiał, a więc książek nie miał.
Oniemiał.
A chłop w śmiech: moje księgi — rzekł — wszystkie na dworze:
Wół, co orze sposobi mnie do pracy, uczy cierpliwości;
Pszczoła pilności, koń, jak być zręcznym, pies, jak wiernym i wdzięcznym,
a sroka, co na płocie ustawicznie krzeczy, jak lepiej milczyć niźli gadać nic do rzeczy.
Do powyższego dodałbym anegdotę o tym, jak Zenon z Kitios (twórca szkoły stoików), spotkawszy po przybyciu do Aten Cratesa (słynnego filozofa-cynika) zagadnął go, gdzie można spotkać filozofów takich jak Sokrates: studiowałem, także i jego, filozofię – odparł Crates – ale nie jestem filozofem. A ja odwrotnie! miał zakrzyknąć Zenon: nie studiowałem, a czuję, że jestem filozofem! (po czym… został uczniem Cratesa).
Z powyższego wyłania się taka natura filozofii: mędrkowanie w oparciu o posiadaną wiedzę o naturze rzeczywistości. Wiedza ta bynajmniej nie wynika z opisanej wiedzy innych (czym zajmuje się głównie filozofia uniwersytecka) – co najwyżej opisy takie dają wskazówki co do dróg, jakimi winno się podążać mędrkując – zatem jest dostępna dla każdego, komu się zachce filozofować (ale uwaga: to wciąga i zmienia los człowieka, a skoro potrąciłem tu o Zenona - czyni go szczęśliwym).
Zatem filozofia to zdolność ludzka, dopiero potem dziedzina nauki: nie opisuje ona wiedzy innych (choć oczywiście Historia, także Teoria Filozofii, jest nauką) – gdyż jest domeną indywiduum – i nie jest też odkrywaniem (zatem przykładowy Magellan podwójnie nie był filozofem; już raczej młody Conrad ze Smugi cienia) – chyba, że samych siebie (i z tego można wprawdzie czynić naukę: taka antropozofia na ten przykład, nie mówiąc o etyce)…
Filozofia jest stanem ducha: inklinacją do poznawania rzeczywistości, w której się człowiek znajduje - na jego prywatny pożytek; cóż z tego, że spożytkują to inni? Byleby to i dla tych innych obróciło się ku ich pożytkowi…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 700 odsłon