Hierarchia wartości.

Wczoraj mieliśmy oberwanie chmury, takie porządne, burza się zatrzymała, nieprzenikniona ściana deszczu. Wiele godzin potoku wprost z nieba.
Ktoś powie słusznie: siła wyższa. Lecz kolejny raz zemściło się totalne zabetonowanie oraz"zaparkingowanie" centrum. Kanał wypływający ze źródła w ogrodzie Sióstr Antoninek nie mógł odprowadzić nadmiaru wody. Kilkanaście lat temu został "uregulowany", wciśnięty pod ziemie bo inwestycje, beton, zabudowa i inne tam"icje", wychodzi na powierzchnię dopiero w Parku Miejskim.
Oczywiście efekt bezmózgowia łatwy do przewidzenia. Teren Parku Miejskiego gdzie głupole z Rady Gminy mimo protestów mieszkańców zlikwidowały b.dużą sadzawkę z licznymi przelewami do gruntu, zmienia się w rozległe rozlewisko. Ładnie to brzmi w Polszczyźnie ale skutki jakie są, widać nader często. W czasie przerwy między "ścianami"wyjechałem do sklepu na "R". Gdy dojechałem Tuż przed jego zamknięciem, Panie sprzątały, zero klientów.  Zresztą i tak u mnie były 2 minuty przed, u nich 19.00 a ja miałem tasiemcową listę. Przejechałem przez usiane ekipami Straży Pożarnej miasto do tak zwanej(ha, ha) Galerii Handlowej.
Ciemno wszędzie... W dwóch miejscach coś świeci ale to tylko silne zasilanie awaryjne, wchodzili ludzie, znaczy system kasowy działał. Pod tutejszym sklepem na "R" trzy mocno zdenerwowane panienki. Jedna paliła papierocha. Pytam: są szanse? A nie widać?

Coś się zaświeciło pod sufitem.
To tylko awaryjne. Szefowa przyjedzie, dodała któraś ze strachem.
Ja: macie siłę wyższą, nie wasza wina. A jakby bomby leciały to też czekały byście na szefową?
Popatrzyły wściekłym wzrokiem. Odjechałem.
No cóż, prawa pracownicze, poszanowanie i wreszcie czołowe łgarstwo że "praca szuka człowieka". A tutaj Szefowa, główny kataklizm.
W załodze jak w starych czasach Donalginho et consortes, totalne zesranie.
Miłej Dobrej Zmiany!!

(uwaga, zdjęcie użyte pochodzi z poprzedniej ulewy, dnia 6 czerwca)