Tapatke. Notka obyczajowa.
Bez podtekstów, bez pretekstów... .Samo spo- życie.
I Piwny internacjonalizm.
Wczoraj małżonka powiedziała: kurde, skwaśniało mleko, trzeba na szybko zdobyć nowe. No tak, pewno przepłacę za bezlaktozówkę dla kiciuchów. A za resztę będzie trzeba kupić kilka puszek.
Wjechałem do sklepu zazwyczaj okupowanego przez spragnionych. Poszukałem. Jest! przedostatni kartonik za"jedyne"5,50zeta. Stoję w kolejce, przede mną o dziwo tylko ze cztery osoby. Nagle przy ladzie małe zamieszanie. Mocno przydymiony niski osobnik usiłuje wytłumaczyć sprzedawcy co chce kupić: tapatke bea. ?????. Biieeere. Ktoś z boku- birr? Piwo znaczy?
Czarniawy: birr!!!
Ktoś inny: ju spik inglisz? Tamten zmieszany nie bardzo wie co powiedzieć, ciężkie myślenie. Wreszcie wystękał: j, jes. Coś napisał w smartfonie, pokazuje sprzedawcy. Nic.
Ja: tapatke bir to będzie"Karpackie". Sprzedawca pokazuje puszkę. Czarniawy uradowany pokazuje na paluchach jeszcze cztery.
Ja: aj ticz ju, lyssyn end ripit. Kar- pa- ckie. On powtarza sylabizując. Powtarza jeszcze raz a z nim wszyscy w sklepie. I jeszcze raz.
Czarniawy zdumiony.
Ja: ju ar from?
On: Indija. Ajm Induist.
Któryś z kolejki: szczęście że nam muzułmanów tak nie pchają.
Ja: ju śior Induist? Rili? Tamten kiwa głową.
Soł, ju nał lajke Pouliszman. Birr, Karpackie.
Powtórzył.
Ktoś z boku: a czystą pewno też walą. Inny- a jak, pewnie to na kaca.
Mały politeista wyszedł szcześliwy. Kur... jak mało trzeba.
A nam było mało szczawiu i mirabelek.
Wstyd!
(Obrazek wprow. to jedna z panoram Karpat. Tatry są ich częścią. Tzw. Karpatami Wewnętrznymi. A "Tatry"? Pewnie inna historia:)
Cokolwiek zużyci. Lecz wciąż na stojąco:)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 84 odsłony