Nasi ludzie w Waszyngtonie
Lokalna blogosfera tak jest przesycona dżdżystą goryczą mniej i bardziej znanych internetowych wieszczów i artystów klawiatury, iż momentami nawet jestem gotowa uwierzyć w pozorną realność nieukojonego ludzkiego dramatu – tymczasem to są zwykłe maski, grube makijaże, polityczne kostiumy z epoki, w których paradują współczesne pulcinelle i inne zdeprawowane mimy.
Czytam w pełnych fałszywego patosu notkach gadających masek, ucharakteryzowanych na patriotów, że Prawo i Sprawiedliwość należy odsunąć od władzy, bo partia ta nie służy polskim tylko amerykańskim interesom.
PiS rzekomo pozbawił Polskę suwerenności i podporządkował ją Amerykanom. Tu i ówdzie podniosły się nawet lamenty, że Polska już nie jest ta sama, gdyż została skolonizowana przez „podłych jankesów”, zniżona do roli sługi wykonującego rozkazy. Zatem, partia PiS zdradza ojczyznę i ją upokorza, ponieważ ostentacyjnie pozwala Amerykanom na ingerencję w polską politykę. Dobrowolnie godzi się na obecność amerykańskiego wojska, inwestuje w amerykańskie zbrojenia i energetykę, realizuje plan Międzymorza, a nawet, wbrew rozsądkowi, upowszechnia w amerykańskim interesie rusofobię.
I na te oświadczenia polały się łzy czyste i rzęsiste, komentarze blagierskie i szulerskie, a wraz z propagandą górną i durną nadszedł czas burzenia domu razem z fundamentami, bo po unicestwieniu miał nastąpić wiek klęski, a kuglarze już w myślach podzielili między sobą „półgęski”.
A więc zacznijmy od początku aby uważnie prześledzić gdzie miała miejsce i czyja to była polityczna ingerencja – również, czy na pewno była ona z amerykańskiej inicjatywy:
Od momentu wygrania wyborów w 2015 roku partia PiS nie tylko się sprężyście zabrała za sprawy w kraju, ale też skoncentrowała swoją uwagą na kształtowaniu polskich interesów w Waszyngtonie. A czas po odejściu Obamy ze sceny politycznej był ku temu jak najbardziej odpowiedni.
Lobbing na rzecz Polski w Waszyngtonie praktycznie został rozpoczęty już kilka miesięcy po oficjalnym objęciu przez PiS władzy. Zatrudniono wtedy firmę Park Strategies, która umożliwiła kontakty Polaków z wtedy jeszcze kandydatem na prezydenta, Donaldem Trumpem, a także z senatorem Johnem McCainem i innymi członkami Kongresu.
Co więcej, Polacy zaangażowali firmę zajmującą się lobbingiem, BGR Government Affairs, a głównym celem tego posunięcia było wywieranie wpływu na decyzje Kongresu i zarządanie relacjami między obydowma krajami. W tym samym czasie poprzez Polską Izbę Handlu zwerbowane zostały dodatkowe firmy o podobnych profilach działania.
Generalnie chodziło o promowanie polskich interesów, przyciąganie amerykańskich inwestycji, szczególnie jeśli chodzi o przemysł zbrojeniowy i zbliżenie wzajemnej współpracy. Po objęciu władzy przez Trumpa, Polacy mieli w planie celowe użycia „rosyjskiej karty” aby sprowadzić żołnierzy amerykańskich do Polski i w ten sposób zabezpieczyć wschodnie granice, następnie zaatakować rosyjski plan konstrukcji Nord Stream II i pracować nad projektem Trójmorza.
Jednym z ważniejszych słupów milowych w zdobywaniu wpływów było podpisanie umowy na zakup amerykańskiego systemu rakietowego Patriot, po czym interesy pomiędzy Polską a USA zaczęły się płynniej układać. Wbrew ogólnej niechęci mediów i nieprzychylnie nastawionych do Europy Wschodniej polityków, żołnierze amerykańscy pojawili się w sercu Europy, a Trump beształ Niemcy za niewystarczające wydatki na obronę NATO przy każdej nadarzającej się okazji.
Ponadto, USA, na przekór Niemcom i Rosji, odniosły się krytycznie do projektu Nordstream II i zdołały zatrzymać jego budowę. Polska inicjatywa „bezpieczeństwa energetycznego” umożliwiała Amerykanom wejście na lukratywny europejski rynek, który obiecywał wiele korzyści, a samej Polsce dawał możliwość stania się bardzo ważnym węzłem energetycznym w Europie. Z tym to właśnie projektem naturalnie połączony jest inny projekt, inicjatywa Trójmorza, oparta na rozbudowie infrastruktury, handlu i współpracy politycznej między krajami graniczącymi z Adriatykiem, Morzem Czarnym i Bałtykiem. A i w tym planie Polacy zdobyli polityczne poparcie USA.
W 2017 roku, polski rząd, znany w lokalnym slangu jako „pisiacy,” dodatkowo wynajął firmę The White House Writers Group (WHWG), której zadaniem miało być promowanie polskiej kultury i historii, ze szczególnym uwzględnieniem powiązań ze Stanami Zjednoczonymi, a także wykreowanie pozytywnego wizerunku Polaka. Ta właśnie firma, zajmująca się promocją reputacji i rzecznictwem prasowym (public relations), miała reagować na negatywne pogłoski dotyczące reform w polskim sądownictwie, polityki wobec uchodźców z Bliskiego Wschodu i fałszywej narracji dotyczącej udziału Polaków w Holokauście.
To właśnie dzięki działalności WHWG został zorganizowany panel dyskusyjny na temat Polski, z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości, w którym pod przewodnictwem Hudson Institute, brali udział oficjalni przedstawiciele USA i amerykańscy biznesmeni. Ta sama firma zajęła się też projektem wzniesienia pomnika w Waszyngtonie, upamiętniającego zwycięstwo Polski nad Rosją Radziecką w bitwie o Warszawę.
Pojawienie się silnego polskiego lobby w amerykańskiej stolicy stało się nagle oczywistym faktem – skądinąd faktem odrobinę przykrym dla zasiedziałych w D.C. wytrawncyh graczy o ustalonej renomie. I tak oto Izrael, stary amerykański sojusznik, był w lekkim szoku, kiedy ambasador USA w Polsce, Georgette Mosbacher, potępiła izraelskiego ministra spraw zagranicznych za jego wypowiedź na temat roli Polski w zagładzie Żydów.
Stało się widoczne, że Polska niechcący skomplikowała relację między USA a Izraelem. Ale też było oczywiste, że „pisiacki” rząd osiągnął pewne założenia swojej polityki, bez względu na koszty, a Polska może prowadzić dialog z sąsiednimi mocarstwami z o wiele bardziej stabilnej pozycji. Ten, kto tego nie zauważył, niewiele też z polityki światowej rozumie.
Na koniec pragnę przedstawić sylwetki konkretnych osób lobbujących dla Polski. Jednym z tych lobbystów jest Corey Lawendowski. Lawendowski wychował się w Lowell, w stanie Massachusetts, a jego dziadkowie są polsko-francuskiego pochodzenia. Lewandowski ma bardzo bliskie stosunki z prezydentem Trumpem i jest jego nieformalnym doradcą.
The Daily Beast, w 2018 roku, opublikowało intrygujący artykuł na temat polskiego lobbingu. Jest to historia perypetii Polskiej Grupy Zbrojeniowej szukającej wsparcia w USA w zakresie programów przeciwrakietowych Wisła i Homar. Dzięki zaangażowaniu Lewandowskiego zostało umożliwione porozumienie między PGZ a jedną z bardziej elitarnych amerykańskich firm zajmujących się lobbingiem.
Linkiem łączącym Lewandowskiego z Polską Ambasadą była urocza Jill Kelley, bywalczyni politycznych salonów, kobieta w centrum sex afery, przez którą pogrążył się generał David Petraeus. Ale, to już jest inna historia.
Prezydent Trump i Corey Lewandowski - Photo "Marketwatch"
Jill Kelley - Photo "Telegraph"
Teksty źródłowe:
https://intpolicydigest.org/2018/10/05/u-s-poland-relations-in-the-age-of-trump/
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 12 odsłon