Prowokacja Donka i Bronka? Bo za minutkę ...POdpalę budkę!

Tak podejrzewałam od poczatku; kto mógł mieć interes w tej rozróbie? Chyba jestem zwolenniczką teorii spiskowych.

Od 2010 roku żerowanie „POwładzy” żyrowanej żyrandolową - żałosną  dolą  prezydencką,  było  nastawione na bezlitosne  niszczenie (zdrowia pacjentów) wszelkiego  dostępnego polskiego  kapitału produkcyjnego, pracodawczego i  zdrowotnego marnotrawionego najwymyślniejszymi  dopalaczami obywatelskiego  krytycyzmu  POpielonego ogłupiającą  propagandą  medialnego pędu do POgłupiania -  POlitycznie  łupionych Podatników, niewolniczo POdtrzymujących narastanie  „POlskiej nienormalności” patoSitwoLogicznego  administrowania STRATegicznym, bezlitosnym likwidowaniem  gospodarki - czcigodnych  Obywateli Polski…

 Pozdrawiam.

inną, podpowiada że ta prowokacja była zaplanowana. Bo gdzie miało dojść do rozróby jak nie pod ruską ambasadą? No przecież, że nie pod pomnikiem Dmowskiego czy Marszałka.

Tusk już wtedy wiedział o swej przeprowadzce do Brukselki choć się niby zarzekał, że nie, że on ma w Polsce tyle do zrobienia. W sumie było mu wszystko jedno czy się prowokacja uda czy nie bo w pierwszym przypadu wjechałby na białym koniu, on mąż stanu i opatrzności, i by rżnął wielkiego dyplomatę, zażegnującego stłaszny konflikt międzynałodowy i wystawił swego szeryfa na pożarcie, a w drugim - wsiadł do samolotu do Brukseli, wystawiwszy szeryfa na pożarcie. Co też i zrobił.

Tak na marginesie - trochę kontrowersyjna wtedy, w listopadzie 2013 choć zrozumiała dla wielu Polaków decyzja PiS o świętowaniu w Krakowie, po dowodach red.Gmyza nabiera innych kolorów i jak się czują ci krzykacze, którzy wołali wtedy "tchórze", "zdrada", "Kaczyński zdrajca" itd.? Pewnie dalej nic nie czują. Bo oni nie są od czicua, oni są od misji gnojenia opozycji, hehehe...

Polecam przypomnieć sobie tekst D.Kani i J.Targalskiego z 28.11.2013:

http://niezalezna.pl/48864-podwojna-prowokacja-w-rosyjskiej-pulapce

Pozdrawiam.

Paweł Wojtunik: – Do mnie się nie odzywał, jak na koordynatora dwumiesięczna cisza w rozmowach.

Elżbieta Bieńkowska: – Tak. P.W.: – Mnie jest z tym dobrze… E.B.: Tak, tak. P.W.: Bo mam czas. Nie muszę nigdzie jeździć. Widzę, jak on gania Łuczak… [chodzi o Dariusza Łuczaka, szefa ABW – przyp. red.] E.B.: Tak, tak, tak. P.W.: W piętkę, ledwo się wyrabia, jak co pięć minut telefon… E.B.: Tak, tak. P.W.: Znaczy Bartek ma ze mną taki problem, że Bartek się nauczył zarządzać wszystkim przez telefon. Nawet jak siedzieliśmy na tej trybunie, to szef BOR-u do niego telefonem, czy śmigłowiec nie może dalej latać. No ja pierniczę. No to minister. Jak on do mnie zadzwonił, czy może śmigłowiec dalej latać czy nie. Jakbym go pierdyknął telefonem. E.B.: Ha, ha, naprawdę? P.W.: Stołeczny dostaje telefon, żebyśmy… E.B.: Ale jaja, ale jaja, ale jaja. P.W.: Widzisz, ale facet nauczył ich, że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką… wiesz z takiego… E.B.: Taką koncepcję, tak, tak.

P.W.: Z takiego zarządzania ręcznego są same problemy. Tym bardziej dla ministra, który nie ma takich uprawnień, on nie ma uprawnień.

http://300polityka.pl/news/2015/05/18/rozmowa-wojtunika-z-bienkowska-w-do-rzeczy-kluczowe-fragmenty/

kiedy ONI zorientowali się że rozmowa została nagrana. Byłem zdziwiony ewakuacją Bieńkowskiej do Europy, po krótkiej karierze na - w końcu - jednym z najwyższych stanowisk w państwie (wicepremier). Nawet bardziej niż ewakuacją Tuska - on wie że my wszyscy wiemy, czego może się bać tu w kraju. Podobno HGW zapłaciła ruskim za ten pożar. Czy rzeczywiście? A może to była tylko ściema, a pieniądze poszły na renowację "tęczy" albo inny cel podobnej proweniencji?