Bibliograf prasy polonijnej Jan Kowalik — Homo Faber
W Instytucie Polonijnym dr. Krystyna Maciejewska stwierdziła, że cały ówczesny zespół pracowników Polskiej Akademii Nauk nie byłby zdolny dokonać tak monumentalnego dzieła, jakiego dokonał Jan Kowalik w czasie jednego ćwierćwiecza.
Bibliograf prasy polonijnej Jan Kowalik — Homo Faber
Jana Kowalika* miałem zaszczyt poznać tuż po moim przyjeździe do Stanów Zjednoczonych, w 1962 roku. W czasie mojej pierwszej wizyty w Zatoce Świętego Franciszka, do której przybyłem wraz ze znajomymi księżmi z Orchard Lake, odwiedziliśmy Państwo Kowalików mieszkających wówczas w Mountain View. Jednak, bliższe jednak poznanie Kowalików przypadło mi w udziale wtedy, gdy po pięciu latach przybyłem na stałe do San Francisco.
Od samego początku Jan Kowalik wywierał na mnie wrażenie człowieka niezwykle pracowitego, a nie wiedząc, że jego oficjalne nazwisko jest też literackim nome de plume, trafnie określiłem go jako homo faber — człowiek pracowity, mistrz, kowal, jak na to wskazuje treść łacińska tego słowa.
O słuszności mojego określenia go jako homo faber przekonałem się, gdy w imieniu KULu pośredniczyłem w przekazaniu do druku jego pięciotomowego dzieła "Bibliografia czasopism polskich wydanych poza granicami kraju od września 1939 roku". W Instytucie Polonijnym przy Uniwersytecie Poznańskim dr. Krystyna Maciejewska stwierdziła, że cały ówczesny zespół pracowników Polskiej Akademii Nauk nie byłby zdolny dokonać tak monumentalnego dzieła, jakiego dokonał Jan Kowalik w czasie jednego ćwierćwiecza.
Jan Kowalik został również określony przez pewnego dziennikarza jako homo multarum litterarum — człowiek wielu dziedzin literackich. Urodzony 28 sierpnia 1910 roku w Skoczowie, na Śląsku Cieszyńskim, po ukończeniu seminarium nauczycielskiego oraz zaocznych studiów na Uniwersyteckie Jagiellońskim, debiutuje w latach trzydziestych artykułami na tematy ludoznawcze i regionalne, które w 1937 roku ukazują się w formie książkowej pod tytułem "Z dziejów zboru ewangelickiego w Skoczowie".
Po wybuchu II wojny światowej Jan Kowalik pracuje w podziemiu, aż do czasu zesłania go do obozu pracy w Niemczech w 1944 roku. Pierwsze lata powojenne zastają go w sanatorium dla chorych na gruźlicę, w Steinatal, najpierw jako pacjenta, a po wyzdrowieniu jako administratora tego zakładu oraz nauczyciela. Następnie pełni funkcję komendanta obozu DP w Landau. W końcu zostaje pracownikiem Międzynarodowej Służby Poszukiwań w Arolsen, skąd w 1950 r. wyjeżdża na stałe do Stanów Zjednoczonych.
W okresie swojego pobytu w Niemczech nasz homo faber nie tylko publikuje swoje artykuły w takich pismach jak: "Ostatnie Wiadomości", "Kronika", "Szlak i Słowo Katolickie", ale ponadto zakłada i redaguje swoje własne pismo "Polak w Waldeck".
Przed wyjazdem z Europy ogłasza drukiem dwa zbiory swoich wierszy: "Ścieżka przez Steinatal"oraz "Wiatr w gałęziach".
Po osiedleniu się w Kalifornii większość swojego czasu Jan Kowalik poświęca pracy badawczej nad historią i bibliografią prasy polonijnej.
W założonym przez siebie American-Polish Documentation Studio, które Jan Szczepański określił jako "jednoosobowy instytut" — Jan Kowalik zebrał ponad 2.000 pozycji czasopism polonijnych; miałem później zaszczyt brać udział w przekazaniu jego zbiorów dla Biblioteki Głównej Seminarium Zagranicznego Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu. Jego monumentalne dzieło pod tytułem "Bibliografia czasopism polskich wydanych poza granicami kraju od września 1939 roku" zawiera opis bibliograficzny aż 4.617 tytułów czasopism polonijnych.
Poza ściśle badawczo-naukową pracą nad bibliografią czasopism polonijnych Jan Kowalik kontynuuje swoją twórczość publicystyczną, ogłaszając swoje artykuły w takich pismach jak: paryska "Kultura", londyńskie "Wiadomości" i "Oficyna Poetów".
Nie zabrakło jego pióra i w "Migrant Echo", kwartalniku założony przeze mnie z ramienmia Towarzystwa Chrystusowego. Był on też niezwykle aktywny również w przygotowywaniu moich programów radiowych zarówno w Polish Cultural Hour (obecnie kontynuowanej przez Kongres Polonii Amerykańskiej w Północnej Kalifornii) i Central European Hour w San Francisco.
W tej wielostronnej działalności pisarskiej Jan Kowalik nie zaniedbuje swojej twórczości poetyckiej, publikując drukiem zbiory swoich wierszy: "U drzwi Twoich", "Exsul familia","Krzyż Malika", "Zatrzymać czas", "Zapis w kalendarzu"...
W swojej twórczości literackiej Jan Kowalik jest poetą na wskroś katolickim. Jego poezja wyraża chrześcijańską wizję natury stworzonej przez Boga, religijne wartości człowieka i wiarę w Opatrzność Bożą. Swoje zawierzenie Bogu Jan Kowalik może najlepiej wyraził w wierszu "Meteorologia":
Kiedy meteorolodzy
przestaną się mylić
w przepowiedniach pogody
jakże niebezpiecznie
bezpiecznym stanie się
nasz świat
Zbankrutuje trwoga —
ostania wychowawcza wartość
naszych czasów
a teologia straci
zaufanie do Boga.
Z okazji wręczenia Oficerskiego Krzyża Zasługi Rzeczpospolitej Polski nie należy pomijać głębokiego patriotyzmu Jana Kowalika. Ilekroć namawiałem Jana Kowalika, żeby odwiedził naszą wspólną Ojczyznę, jego żona Milka — jak ją wspólnie nazywamy — starała się wyperswadować mi, że podróży do Polski nie przeżyłby ze względu na jego głębokie umiłowanie naszego Kraju.
Jan Kowalik swoją miłość do Polski wyraził najdobitniej w wierszu "Na ostatku":
Chcę umrzeć
z ojczyzną pod powieką
z Polską któą odszedłem
gdy świat się żagwił wrześniem
W tej Polsce żyją
jeszcze moi zmarli
wnuki płaczą we śnie
rejestr zaginionych
Przygotujcie obola.
Nie róbcie mi wyrzutów, że matki nie odwiedzam
nikomu ta wizyta nie pomoże
a mnie kruchego snadnie
może zabić.
Przygotujcie obola chcę umrzeć z wrześniową
Polską pod powieką
Charon mnie do niej przywiezie.
ks. prof. Andrzej M. Woźnicki S.Ch.**
________________________________________
* O działalności Jana Kowalika (1910–2001) pisałem w notce "Kalifornijska ‘Pierwsza pastorałka’ poety Jana Kowalika". Tak samo jak i wielu innych uchodźców przed sowiecko-komunistycznymi mordercami w PRL — Kowalik po przybyciu do USA w 1950 roku, przez 2 lata pracował fizycznie jako stróż, czyściciel okien, nocny sprzątacz w kinie, zmywacz naczyń. Przez 3 lata był zatrudniony na stanowisku asystenta w Hoover Library. Potem znów zarabiał pracą fizyczną, poświęcając wolny czas bibliografii i poezji.
** Przemówienie ks. prof. A. Woźnickiego (1931 - 2014) z okazji wręczenia Janowi Kowalikowi Krzyża Oficerskiego Orderu Zasługi RP — przez ówczesnego pierwszego konsula generalnego III RP w Kalifornii Jana Szewca. Wręczenie odbyło się w czasie uroczystości polonijnej w Półnonej Kalifornii w San Jose, 7 listopada 1993 roku.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 650 odsłon