Co oni wiedzą o Ruskach?

Obrazek użytkownika xiazeluka
Historia

Odpowiedź: od ponad pół wieku - nadal niewiele.

W dzisiejszej Gazecie na Święto można delektować się wywiadem z Normanem Daviesem, autorem książki poświęconej pewnym oczywistościom z historii II wojny światowej. Dlaczego p. Davies opublikował oczywistości? Odpowiedź jest bardzo prosta – na Zachodzie są to objawienia, w tamtejszych kompendiach wiedzy opisy operetkowych walk w Afryce Północnej są zwykle dłuższe od opisów walk na froncie wschodnim…

Przyczynę takiego stanu rzeczy p. Davies nieubłaganie demaskuje:

Gdyby zacząć myśleć o tej wojnie uczciwie, trzeba by przewartościować także swój w niej udział. Łatwiej było okłamywać samych siebie, że nie było Gułagu i straszliwego stalinowskiego terroru. Ta potrzeba była tak silna, że nawet w latach zimnej wojny […] nikt nie powiedział złego słowa o sowieckich zbrodniach w czasie wojny. […] Na Zachodzie wszyscy milcząco zakładali, że Gułag działał w latach 30., potem zniknął i wznowił działalność tuż po wojnie.

Historycy z Oksfordu, moi koledzy, mówią bez zastrzeżeń o sowieckim terrorze, ale nie w debacie o II wojnie. O wojnie debatuje się w innym wymiarze, wiedza o stalinizmie nagle znika.

Wszystko to prawda. Tym większa szkoda, że sam p. Davies nie do końca wyzwolił się z tradycyjnego na Zachodzie uznawania Rusków za cwanych kretynów, których horyzonty sięgają co najwyżej najbliższej soboty, czyli okazji do grubszej popijawy. Zresztą już w poprzedniej książce na temat powstania w Warszawie Autor raczej beztrosko zanalizował poczynania strony sowieckiej w kontekście walk w stolicy – jak się okazuje nie bez powodu.

Powód jest taki:

Historycy zgodnie przyjmują, że po upadku Francji [Stalin] bał się Hitlera. Zapewne tak, były powody, by się bać.

Ci „historycy” to niewątpliwie wspomniani wcześniej koledzy z Oksfordu, których wszak sam p. Davies zdemaskował jako ignorantów. Dlaczego tow. Stalin miałby się bać tow. Hitlera – tego nie wiadomo i najpewniej nikt się nad tym nie zastanawia, stąd taki niespotykany konsensus. Hitler miał aż 3500 czołgów, Stalin zaledwie 23 000. Hitler miał aż 0 (słownie: zero) czołgów ciężkich, Stalin miał ich tylko ponad 700. Hitler miał aż 3000 samolotów, Stalin zaledwie 21 000. Hitler miał aż 19 dywizji pancernych, Stalin tylko 61. Jak na dłoni widać, że towarzysz Józek miał powody do panicznego strachu.

Co zrobił zestresowany władca Kremla? Otóż całkowicie p. Daviesa zaskoczył:

Nie wiemy, dlaczego sowieckie armie zostały przesunięte daleko na zachód, tuż nad nową granicę niemiecko-sowiecką […] sowieckie lotnictwo skoncentrowane tuż pod nosem Niemców było wystawione na nagłe uderzenie. To bardzo dziwna sprawa, bo ulokowanie wszystkich samolotów blisko linii granicznej urągało wszelkim zasadom obrony.

Ja p. Daviesa jeszcze bardziej zadziwię: niemieckie armie zostały przesunięte daleko na wschód, tuz nad nową granicę, Luftwaffe pojawiła się na lotniskach polowych utworzonych tuż pod nosem Rusków, co urągało itd. Posunięcia sowieckie były lustrzanym odbiciem niemieckich przygotowań, lecz chyba p. Davies nie zechce twierdzić, że działania Niemców były „bardzo dziwne”? Obie strony szykowały się do tego samego – nagłego ataku. Dlaczego coś, co jest oczywiste po stronie nadludzi, ma dziwić u Rusków?

Pan Davies odpowiedź na swoje hamletowskie dylematy zawarł w powyższym wywodzie, niestety nie zdołał tego zauważyć, ponieważ powtarza:

Nie wiem, dlaczego Stalin podstawił Armię Czerwoną pod niemiecki cios.

Wróćmy do wcześniejszego spostrzeżenia: Stalin ponoć się bał Hitlera. Jak ktoś się boi włamania do sejfu, to w ramach działań obronnych sejfu tego przecież nie otwiera i nie rozkłada jego zawartości pod płotem. Zdaniem Autora powodowany zwierzęcym strachem Stalin zrobił wszystko, aby swoje lęki wzmocnić. Ot tak, bez powodu. Pan Davies naczytał się Niekricza; to właśnie ów wybitny historyk już lata temu podał rozwiązanie zagadki: Armię Czerwoną przesunięto na zachód „bez uzasadnienia”. Oszalały ze strachu Stalin wykonywał irracjonalne wygibasy. To jest właśnie ten naukowy poziom zachodnich znawców tematu.

No, już wszystko jasne – ruskie głupki działały bez żadnego planu, po prostu na żywioł. Dlaczego ten żywioł miał jednak jasno określony wektor, tego p. Davies nie wie, zapewne wątpliwość taka nie przyszła mu nawet do głowy. Jego rozeznanie tematyki pozostaje na poziomie lat 80. zeszłego wieku:

Co pan sądzi o koncepcji, że w 1941 r. Stalin szykował się do uderzenia na III Rzeszę, ale Hitler zdołał go ubiec?

Ten pomysł spopularyzował w swojej książce były sowiecki oficer służb specjalnych Wiktor Suworow. Żadne znane historykom dokumenty takiego biegu zdarzeń jednak nie potwierdzają.

Lodołamacz” Suworowa został napisany i opublikowany ponad 20 lat temu. Od tego czasu pojawiło się co najmniej kilkadziesiąt poważnych monografii potwierdzających generalne tezy „sowieckiego oficera służb specjalnych”, a jednocześnie bez większego trudu wyjaśniającego problemy badawcze, które p. Daviesa obezwładniały umysłowo. Ujawniono sowieckie plany ofensywne, żadnych planów obronnych nie udało się jednocześnie znaleźć. Owszem, nie znamy planu zatwierdzone przez Stalina, a jedynie kilka bliźniaczych projektów, jednak ich treść oraz rzeczywiste rozwinięcie RKKA nad zachodnią granicą się pokrywają, przez co jakiekolwiek wątpliwości stają się bezzasadne. Analiza składu sowieckich sił uderzeniowych – korpusów zmechanizowanych – również pozwala bez większego trudu nawet dyletantowi wskazać kierunek, w którym we właściwej chwili miały się przemieszczać. Jakiego więc „dowodu” potrzebuje jeszcze p. Davies?

Obawiam się, że to nie o dowody chodzi. Pan Davies, mimo wielkich wysiłków, pozostaje w mentalnej unii ze swoimi kolegami z Oksfordu, a ponadto w dalszym ciągu ma raczej zielone pojęcie o problematyce sowieckiej. Oto przykład:

Rosjanie produkowali najlepsze czołgi tej wojny T-34…

…które w pojedynku jeden na jeden przegrywały z tygrysami.

No i co z tego? One były zaprojektowane do polowania stadami, jak wilki w stepie.

Historyk mający podstawowe chociaż pojęcie zwróciłby uwagę redaktorowi-nieukowi, że T-34 był czołgiem średnim, który wszedł do służby w 1939 roku, natomiast Tygrys był czołgiem ciężkim, wprowadzonym do walki pod koniec 1942 roku. Porównywać obu wozów jako równorzędnych nie ma po co. Jeśli p. Davies tego nie wie, to jaka jest jakość innych jego tez?

Gdybym miał napisać recenzję z książki „Europa walczy 1939-1945. nie takie proste zwycięstwo”, to zatytułowałbym recenzję tak: „Stracona szansa”. Nie Europy. Autora.

Brak głosów

Komentarze

Sprawę przygotowań Stalina do ataku na Hitlera szerzej opisał Wiktor Suworow w książce pt. "Dzień M".

Vote up!
0
Vote down!
0
#6969

nie znam, ale "Lodołamacz" mam w wersji elektronicznej, gdyby ktoś był zainteresowany...

A bełkot Daviesa (brak dokumentów na poparcie tez Suworowa, "strach" Stalina...) jest żenujący. Człowiek zajmujący się zawodowo jakimikolwiek "badaniami" nie może wypowiadać się w taki sposób, bo jego wiarygodność migiem trafia szlag...

Vote up!
0
Vote down!
0
#6972

Jak najbardziej jestem zainteresowany książką w wersji elektronicznej.

Davies jak i inni spece zachodni, choć w podświadomości, ale chcą wybielić Rosjan.
A ci od zawsze szykowali się do ataku na zachód, więc zrozumiałe, że i tym razem szykowali armię do ataku.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#6973

Podaj mi "na priva", proszę, Twój e-mail, plik przyślę jako załącznik.
Pozdrawiam :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#6974

Już podaję: wilm@vp.pl lub wismoj@op.pl

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#6975