Batogami zagnać do urn

Obrazek użytkownika xiazeluka
Blog

Parę dni temu głośno było o pewnym obywatelu naszej kochanej socjalistycznej ojczyzny, Adamie B. Adam Be wystawił na Allegro stare pianino. Instrument miał na klawiszach nakładki z kości słoniowej. Adama Be wytropili czujni czekiści, sprawę przejęła prokuratura, sąd pozew przyjął. Na żadnym z tych trzech poziomów tzw. wymiaru sprawiedliwości nie znalazł się nikt przytomny, aby sprawę zamknąć, a wobec kolegów demonstracyjnie popukać się w czoło i wytłumaczyć po dobroci nadgorliwcom, że o naruszeniu prawa Munii Europejskiej z zakresu ochrony gatunków dziko żyjących zwierząt i roślin i obrotu nimi mowy być nie może, ponieważ kość słoniowa została pozyskana przed 1947 rokiem, o czym świadczy nazwa firmy, która owo pianino wyprodukowała - P.F. Welzel Breslau.

Pani prokurator miała odwagę pokazać się w telewizji i ludzkim głosem potwierdzić, że robienie Adamowi Be sprawy jest zasadne. Dlaczego? Dlatego, że podsądny nie załatwił sobie jakiejś bumagi, która potwierdzałaby to, co wiedzą wszyscy: od 1945 roku w miejscu Breslau jest Wrocław. No dobrze, bumagi niet, ale chyba prokuratura ma jakichś biegłych na podorędziu? I tak ich przecież trzeba będzie powołać na rozprawę… A zatem nie prościej zapytać eksperta – jeszcze przed obciążeniem wysokiego sądu głupstwami – czy rzeczywiście instrument ma nazistowską przeszłość? Dla pani prokurator nie było prościej. Pani prokurator najwyraźniej lubi upajać się swoją władzą, podobnie jak wszyscy funkcjonariusze Waaadzy zaangażowani w tę sprawę. Wstrząsające przymioty osobiste.

Zbliżają się wybory. Jak przy każdej tego typu odpustowej okazji, środki masowego rażenia pełne są mądrali przypominających o obywatelskim obowiązku głosowania. Mądrale muszę się fatygować i zdzierać głos, jako że w GG uczestnictwo w tej hecy nie jest jeszcze przymusowe, ku ubolewaniu naszych władców. Nasi władcy są z tego powodu bardzo niezadowoleni, ponieważ niska frekwencja utrudnia im czynienie z wyborców współsprawców łajdactw popełnianych przez parlamenty ogólnie i polityków detalicznie. A katalog argumentów antyabsencyjnych posiadają imponujący:

  1. Gremialne głosowanie przeciwdziała niskiej frekwencji
  2. Uczestnictwo w wyborach to forma wykazania przez obywateli choćby minimalnej troski o państwo
  3. Jeśli ktoś nie odwiedzi lokalu z urną, nie ma prawa krytykować późniejszych wybrańców ludu.
  4. Przy niskiej frekwencji mniejszość decyduje o większości.
  5. To chrześcijański obowiązek – nie pójście na wybory to egoizm.

Przeanalizujmy.

Ad 1. Rzeczywiście – jeśli pod groźbą kary spędzi się na siłę elektorów do lokali wyborczych, to frekwencja będzie na poziomie znanym z czasów prl, czyli jakieś 95%. Tyle tylko, że szermując takim argumentem należy uczciwie i jasno powiedzieć, że nie chodzi tu o jakość, lecz ilość (w krajach, gdzie obowiązuje faszystowski wymóg obowiązkowego głosowania odsetek nieważnych głosów jest wyższy niż w państwach bardziej normalnych). A skoro tak, to równie dobrze można stworzyć jednomandatowe okręgi wyborcze i szczęśliwców wybierać rzutem dwuzłotówki.

Ad 2. Teza fałszywa z założenia – zakłada bowiem, że tych, którzy pozostają w domu, wspólna sprawa nie obchodzi. Tymczasem może zdarzyć się tak, że nie ma na kogo głosować – sami hochsztaplerzy, lewacy, buraki od Leppera i inni tacy niegodni naszego głosu. Osoba odpowiedzialna w takiej sytuacji powstrzymuje się od udziału w głosowaniu, właśnie z powodu troski o państwo. Weźmy takiego Adama Be – na kogo powinien głosować, skoro żadna partia czy chociażby pojedynczy polityk nie zdobyli się na publiczny apel w jego obronie lub poręczenie w sądzie?
Obowiązkiem patrioty jest – w trosce o kraj – pozostanie w domu. Głosowanie na siłę to warcholstwo.

Ad 3. Kolejna fałszywa teza, a pisząc wprost – wulgarny przekręt. Jeśli ja nie przyłożyłem ręki do wyboru jakiegoś drania, to z tego powodu ów drań nabywa wobec mnie immunitet? Jest przecież dokładnie odwrotnie – milczeć ze wstydu powinni raczej ci, co łobuza na świecznik wywindowali…! To ja mam moralne prawo oceny zarówno osoby wybrane, jak i jego elektorat.

Ad 4. Partia zdobywająca ponad 50% głosów to sytuacja raczej rzadka, zatem bez większego błędu można przyjąć, że i tak zwykle mniejszość decyduje o większości. Co za różnica zatem? No i czym jest koalicja, jak nie władzą mniejszości nad większością?

Ad 5. Argument pochodzący z ambony, zatem niekoniecznie poważany przez ogół. Niemniej obecny w dyskursie publicznym, a należy go rozpatrzyć. Jan Paweł II uznawał, iż chrześcijanin musi być obecny w sprawach publicznych, nawet jeśli jakość klasy politycznej wywołuje uzasadnione wątpliwości. Odmowa udziału w głosowaniu jest przejawem nagannego egoizmu, uczestniczenie w wyborach – dowodem miłości bliźniego. Innymi słowy zagłosowanie na łobuza jest czynem pozytywnym, wstrzymanie się od zagłosowania na łobuza – grzechem. Z oczywistych powodów nie konsultowałem się w tej sprawie z panem Bogiem, jakkolwiek logiki moralnej w takim postępowaniu nie widzę. Może dlatego, że według katolickiej nauki społecznej władza państwowa pochodzi od Boga pod warunkiem, że została swobodnie i uczciwie wybrana przez obywateli i nie zdegradowała się w toku wypełniania swych funkcji. Przypadek Adama Be i jego pianina wypełnia jednak ów zastrzegający warunek. Dlatego, że to nie jednostkowy drobiazg, lecz wielokrotnie powielana praktyka.

Co z tego wszystkiego wynika? Jedynie to, że wysoka frekwencja legitymizuje Waaadzę (nie jest żadnym przypadkiem, że obu lewicowym totalitaryzmom  - komunizmowi i nazizmowi – tak bardzo zależało na gremialnym uczestnictwie w i tak przecież nieuczciwych wyborach). Mając za plecami ekran z wynikiem 99% Waaadcy mogą najzupełniej słusznie dowodzić, że całe społeczeństwo popiera demotfukrację i wszelkie patologie z nią związane. Że obowiązująca forma państwa jest powszechnie akceptowalna. Że wtrącanie się Waaadzy w życie ludzi jest tym, czego oni od państwa potrzebują.

Tymczasem im wyższa frekwencja, tym mniejszy wymóg dla Waaadzy, aby się wyborcami przejmować. Zeroprocentowa absencja będzie dowodem ostatecznego zniewolenia.

Brak głosów