Honory i emerytura dla agentów

Obrazek użytkownika tosz
Kraj
Arkadiuszowi Nowakowi, profesorowi prawa Uniwersytetu Śląskiego, który przez ponad 20 lat współpracował z SB jako Tajny Współpracownik "Andrzej" Komisja Historyczna, powołana przez Senat uczelni nic nie zrobi.

Agent bezpieki z profesorskim tytułem nie będzie musiał składać żadnych wyjaśnień w sprawie swojej współpracy z SB.

Mało tego. Niewykluczone że dostanie nagrodę i kwiaty.... Jak mnie poinformowała rzecznik Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach: "Z dniem 1 października 2008r. prof. Arkadiusz Nowak powrócił do pracy na Wydział Prawa i Administracji. W przyszłym tygodniu ma złożyć wniosek o przejście na emeryturę."

Innymi słowy - Nowak idzie na emeryturę z honorami, nic się nie stało! Tak, jak nikomu nie przeszkadza na UŚ, że od roku, kiedy przebywał na urlopie zdrowotnym z uczelni, Arkadiusz Nowak pracował w Górnośląskiej Wyższej Szkole Handlowej w Katowicach! Pogorszenie stanu jego zdrowia nastąpiło po tym, jak latem 2007 roku opisałem jego karierę w "organach". Nowak był tak chory, że nie mógł pracować na macierzystej uczelni, prowadził jednak zajęcia na prywatnej.

Mimo, że art. 134 ust. 10 Ustawy Prawo o Szkolnictwie Wyższym stanowi jasno "Pracownicy korzystający z płatnych urlopów, o których mowa w ust. 1-5, nie mogą w tym czasie wykonywać pracy w ramach stosunku pracy ani prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek".

Najbardziej wyraźnym przykładem naukowca, któremu współpraca z SB pomogła w karierze, jest profesor Arkadiusz Nowak, obecnie autorytet z zakresu prawa pracy. Tajnym współpracownikiem został w 1969 roku, kiedy był studentem prawa Uniwersytetu Śląskiego. 

Arkadiusz Nowak swoją współpracę z bezpieką zaczynał jako TW, ale w latach 80. był też konsultantem służb o pseudonimie "Ewa". Pisał ekspertyzy z zakresu prawa rolnego i gruntowego. Równocześnie rozwijała się jego kariera naukowa. Co ciekawe, z notorycznego repetenta zmienił się w nieomal wzorowego studenta, przewodniczącego roku. Napisał też doktorat, zrobił habilitację. Został profesorem.

Tak naprawdę nie wiadomo jednak, w jakim stopniu karierze Nowaka pomógł "patronat" SB. Choć to, że miał on miejsce - bezdyskusyjnie wynika z zachowanych w IPN dokumentów. 21 maja 1971 r. naczelnik Wydziału III katowickiej SB wnioskował do I zastępcy komendanta wojewódzkiego MO ds. SB pułkownika Stanisława Opitka o "udzielenie pomocy ob. Nowak Arkadiuszowi, studentowi IV roku Wydziału Prawa Uniwersytetu Śląskiego, przy ubieganiu się o przyjęcie na staż asystencki". Na piśmie z datą 2 lipca 1971 r. figuruje odręczna adnotacja: "Uzgodniono załatwienie pozytywne z tow. Ujejskim. Rozmowy przeprowadził płk St. Opitek".

Inwestycja w Nowaka opłaciła się SB. Arkadiusz Nowak w swojej karierze napisał kilkaset donosów! TW "Andrzej" już w latach 70. donosił m.in. na Waleriana Pańkę (działacz opozycji, internowany w stanie wojennym, a w latach 90. prezes Najwyższej Izby Kontroli - T.S.) i prof. Wiesława Chrzanowskiego, współpracownika prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego, a później założyciela ZChN. Mało tego - Nowak dostarczał SB informacje wykorzystywane przeciwko jego kolegom naukowcom do werbunku.

Brak głosów