Wacław Martyniuk informował, ale nie donosił?
Poseł SLD Wacław Martyniuk podejrzany
o współpracę z SB
o współpracę z SB
Z
dokumentów zachowanych w archiwum IPN wynika, że Wacław Martyniuk został
zarejestrowany jako kontakt operacyjny SB o pseudonimach „”, „MW” lub „WM”. Obciążają
go odnalezione niedawno dokumenty i zeznania oficerów bezpieki.
dokumentów zachowanych w archiwum IPN wynika, że Wacław Martyniuk został
zarejestrowany jako kontakt operacyjny SB o pseudonimach „”, „MW” lub „WM”. Obciążają
go odnalezione niedawno dokumenty i zeznania oficerów bezpieki.
-
Oddziałowe Biuro Lustracyjne w Katowicach skierowało do Sądu Okręgowego w
Katowicach wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec posła na Sejm
RP Wacława Martyniuka oraz o wydanie przez Sąd orzeczenia stwierdzającego, że
złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne – mówi Andrzej Majcher,
szef pionu lustracyjnego IPN w Katowicach.
Oddziałowe Biuro Lustracyjne w Katowicach skierowało do Sądu Okręgowego w
Katowicach wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec posła na Sejm
RP Wacława Martyniuka oraz o wydanie przez Sąd orzeczenia stwierdzającego, że
złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne – mówi Andrzej Majcher,
szef pionu lustracyjnego IPN w Katowicach.
24
września 2007 r., po wyborze na posła, Martyniuk złożył po raz kolejny oświadczenie
lustracyjne. Stwierdził, że nie pracował, nie pełnił służby i nie był
współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa.
września 2007 r., po wyborze na posła, Martyniuk złożył po raz kolejny oświadczenie
lustracyjne. Stwierdził, że nie pracował, nie pełnił służby i nie był
współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa.
–
Kilkakrotnie
składałem oświadczenia lustracyjne, że „nie współpracowałem”.
Byłem m.in. lustrowany przez Rzecznika Interesu Publicznego, przez
Antoniego
Macierewicza i gdyby cokolwiek było na mnie, to zostałoby to
wykorzystane. W dokumentach jednak nie ma jakiegokolwiek śladu mojej
rzekomej współpracy, żadnego podpisanego przeze mnie dokumentu. Wiem,
co w
życiu robiłem. To raczej na mnie donoszono SB, a nie ja współpracowałem
z tą
służbą. Mam adwokata i będę walczył przed sadem o oczyszczenie z
zarzutu
kłamstwa lustracyjnego - powiedział W. Martyniuk.
Kilkakrotnie
składałem oświadczenia lustracyjne, że „nie współpracowałem”.
Byłem m.in. lustrowany przez Rzecznika Interesu Publicznego, przez
Antoniego
Macierewicza i gdyby cokolwiek było na mnie, to zostałoby to
wykorzystane. W dokumentach jednak nie ma jakiegokolwiek śladu mojej
rzekomej współpracy, żadnego podpisanego przeze mnie dokumentu. Wiem,
co w
życiu robiłem. To raczej na mnie donoszono SB, a nie ja współpracowałem
z tą
służbą. Mam adwokata i będę walczył przed sadem o oczyszczenie z
zarzutu
kłamstwa lustracyjnego - powiedział W. Martyniuk.
Historia
posła SLD i jego kontaktów z SB jest ciekawa. Prokuratorzy IPN dotarli do dokumentów,
z których wynika, że Wacławem Martyniukiem zainteresował się w 1984 roku
Wydział V-2 WUSW w Katowicach w związku z jego działalnością związkową
prowadzoną w Federacji Związków Zawodowych Kopalń Węgla Kamiennego,
Przedsiębiorstw Robót Górniczych i Przedsiębiorstw Budowy Szybów.
Funkcjonariusz SB nawiązał kontakt z pełniącym wówczas funkcję
wiceprzewodniczącego tej federacji Wacławem Martyniukiem. Po przedstawieniu się
i wylegitymowaniu przeprowadził z nim rozmowę na interesujące go tematy
dotyczące działalności związkowej.
posła SLD i jego kontaktów z SB jest ciekawa. Prokuratorzy IPN dotarli do dokumentów,
z których wynika, że Wacławem Martyniukiem zainteresował się w 1984 roku
Wydział V-2 WUSW w Katowicach w związku z jego działalnością związkową
prowadzoną w Federacji Związków Zawodowych Kopalń Węgla Kamiennego,
Przedsiębiorstw Robót Górniczych i Przedsiębiorstw Budowy Szybów.
Funkcjonariusz SB nawiązał kontakt z pełniącym wówczas funkcję
wiceprzewodniczącego tej federacji Wacławem Martyniukiem. Po przedstawieniu się
i wylegitymowaniu przeprowadził z nim rozmowę na interesujące go tematy
dotyczące działalności związkowej.
- Wacława Martyniuka zarejestrowano jako
kontakt operacyjny (KO) funkcjonujący pod używanymi zamiennie kryptonimami
„MW”, „WM” lub „M”. Coraz lepiej poznajemy materiały SB zachowane w archiwach
IPN. Nasza wiedza dziś jest znacznie większa, niż rok czy pięć lat temu -
dodaje prokurator Majcher.
kontakt operacyjny (KO) funkcjonujący pod używanymi zamiennie kryptonimami
„MW”, „WM” lub „M”. Coraz lepiej poznajemy materiały SB zachowane w archiwach
IPN. Nasza wiedza dziś jest znacznie większa, niż rok czy pięć lat temu -
dodaje prokurator Majcher.
Kategoria
„kontakt operacyjny” oznacza, że Martyniuk mógł nie wiedzieć o tym, że został
zarejestrowany jako informator SB. Jednak powinien wiedzieć, z kim się spotyka
i o czym rozmawia. Instrukcje operacyjne SB dopuszczały, że od KO nie żądano
ani też nie przyjmowano żadnego zobowiązania do współpracy.
„kontakt operacyjny” oznacza, że Martyniuk mógł nie wiedzieć o tym, że został
zarejestrowany jako informator SB. Jednak powinien wiedzieć, z kim się spotyka
i o czym rozmawia. Instrukcje operacyjne SB dopuszczały, że od KO nie żądano
ani też nie przyjmowano żadnego zobowiązania do współpracy.
Jak
się dowiedziałem, informacje uzyskiwane od Wacława Martyniuka dotyczyły
działalności związkowej – zarówno działań i inicjatyw związkowych, jak też
sytuacji wewnątrz związku. Okazało się przy tym, że w ramach prowadzonej w
latach 80. w Katowicach sprawy obiektowej o kryptonimie „Czako”, dotyczącej Federacji
Związków Zawodowych Kopalń Węgla Kamiennego, Przedsiębiorstw Robót Górniczych i
Przedsiębiorstw Budowy Szybów, Służba Bezpieczeństwa wykorzystywała kilka osób
z ścisłego kierownictwa tej Federacji.
się dowiedziałem, informacje uzyskiwane od Wacława Martyniuka dotyczyły
działalności związkowej – zarówno działań i inicjatyw związkowych, jak też
sytuacji wewnątrz związku. Okazało się przy tym, że w ramach prowadzonej w
latach 80. w Katowicach sprawy obiektowej o kryptonimie „Czako”, dotyczącej Federacji
Związków Zawodowych Kopalń Węgla Kamiennego, Przedsiębiorstw Robót Górniczych i
Przedsiębiorstw Budowy Szybów, Służba Bezpieczeństwa wykorzystywała kilka osób
z ścisłego kierownictwa tej Federacji.
-
Oprócz ówczesnego wiceprzewodniczącego Wacława Martyniuka, zarejestrowanego KO,
korzystano także m.in. z pozyskanego i zarejestrowanego jako tajny
współpracownik (TW) Rajmunda Morica – ówczesnego przewodniczącego tejże Federacji,
a później byłego posła Samoobrony – przypomina prokurator.
Oprócz ówczesnego wiceprzewodniczącego Wacława Martyniuka, zarejestrowanego KO,
korzystano także m.in. z pozyskanego i zarejestrowanego jako tajny
współpracownik (TW) Rajmunda Morica – ówczesnego przewodniczącego tejże Federacji,
a później byłego posła Samoobrony – przypomina prokurator.
Oficerowie
SB z Katowic i Warszawy – zmieniający się na przestrzeni lat oraz w związku ze
zmianą miejsca pracy Wacława Martyniuka, gdy w listopadzie 1986 r. został wiceprzewodniczącym
OPZZ - spotykali się z nim wielokrotnie w latach 1985-1989. Zazwyczaj
spotykania miały miejsce w biurze Wacława Martyniuka (w Katowicach i
Warszawie), a w Katowicach sporadycznie także w kawiarniach. W Warszawie
kontakty z Wacławem Martyniukiem utrzymywali funkcjonariusze Wydziału III
Departamentu V MSW. Ten wydział zajmował się walką z NSZZ „Solidarność”, i przy
okazji tych działań nadzorowanie i ukierunkowywanie działalności OPZZ.
SB z Katowic i Warszawy – zmieniający się na przestrzeni lat oraz w związku ze
zmianą miejsca pracy Wacława Martyniuka, gdy w listopadzie 1986 r. został wiceprzewodniczącym
OPZZ - spotykali się z nim wielokrotnie w latach 1985-1989. Zazwyczaj
spotykania miały miejsce w biurze Wacława Martyniuka (w Katowicach i
Warszawie), a w Katowicach sporadycznie także w kawiarniach. W Warszawie
kontakty z Wacławem Martyniukiem utrzymywali funkcjonariusze Wydziału III
Departamentu V MSW. Ten wydział zajmował się walką z NSZZ „Solidarność”, i przy
okazji tych działań nadzorowanie i ukierunkowywanie działalności OPZZ.
Martyniuk
nie dostawał pieniędzy za przekazywane informacje, ale w przypadku spotkań w
kawiarniach rachunki pokrywał funkcjonariusz z funduszu operacyjnego. Odnotowano także
przypadek, że obecny poseł od prowadzącego go oficera otrzymał kwiaty, również
sfinansowane z funduszu operacyjnego.
nie dostawał pieniędzy za przekazywane informacje, ale w przypadku spotkań w
kawiarniach rachunki pokrywał funkcjonariusz z funduszu operacyjnego. Odnotowano także
przypadek, że obecny poseł od prowadzącego go oficera otrzymał kwiaty, również
sfinansowane z funduszu operacyjnego.
- Ustalenia oparto na odnalezionych dokumentach archiwalnych oraz zeznaniach
świadków - w tym oficerów SB, którzy w latach osiemdziesiątych spotykali się z
Wacławem Martyniukiem, uzyskiwali od niego informacje i zarejestrowali go jako
kontakt operacyjny – dodaje Andrzej Majcher.
świadków - w tym oficerów SB, którzy w latach osiemdziesiątych spotykali się z
Wacławem Martyniukiem, uzyskiwali od niego informacje i zarejestrowali go jako
kontakt operacyjny – dodaje Andrzej Majcher.
Gdyby
Martyniuk został „kłamcą lustracyjnym”, to oznaczałoby to koniec jego kariery
parlamentarnej.
Martyniuk został „kłamcą lustracyjnym”, to oznaczałoby to koniec jego kariery
parlamentarnej.
Sprawa
oskarżonego jeszcze przez Rzecznika Interesu Publicznego o kłamstwo lustracyjne
Rajmunda Morica nadal toczy się przed Sądem Okręgowym w Katowicach.
oskarżonego jeszcze przez Rzecznika Interesu Publicznego o kłamstwo lustracyjne
Rajmunda Morica nadal toczy się przed Sądem Okręgowym w Katowicach.
(c)Tomasz
Szymborski
Szymborski
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2847 odsłon