Tusk proponował PO-PiS?
Dziennik: Nie prezydent Lech Kaczyński wymyślił wielką koalicję PO-PiS na czasy kryzysu. Jak ustalił Dziennik, to premier Donald Tusk rzucił taką ofertę podczas ostatniego spotkania z głową państw. Spotkania o którym wiedziało dotąd jedynie wąskie grono polityków.
(...) "To właśnie wtedy szef rządu zaproponował prezydentowi wielką koalicję PO-PiS" - opowiada bliski współpracownik Lecha Kaczyńskiego. Jak szeroką? Nie wiadomo. Jak zareagował prezydent na tę niespodziewaną
ofertę? Według naszego rozmówcy z Pałacu Prezydenckiego "szczęka mu
opadła" i nic nie powiedział. Nad odpowiednią reakcją prezydent, szef
PiS i ich otoczenie myśleli kilka tygodni. Odpowiedzią była "polityka
miłości" zaprezentowana na niedawnym kongresie w Krakowie. (...) "Chodziłoby pewnie raczej o współpracę polegającą
na stworzeniu pewnego pakietu antykryzysowego, który byłby wyłączony z
walki partyjnej" - dywaguje członek władz Platformy.
Z rezerwą podchodzę do kosmicznych scenariuszy opartych wyłącznie na anonimowych relacjach "osób zbliżonych do" ale coś chyba jest na rzeczy. Nie dziwi mnie, rzecz jasna, że przerażony kryzysem Tusk, któremu wymarzona prezydentura coraz bardziej wymyka się z rąk szuka jakiegoś porozumienia z opozycją, żeby zminimalizować nieuchronne straty w sondażach i ułatwić rządowi przejście przez trudny czas. Zachowanie Tuska jest naturalne, sama propozycja też, dziwne jest tylko to co się wokół niej dzieje po tuskowej stronie.
Sławomir Nowak: Pan prezydent zamiast
zajmować się współpracą z rządem, szuka właśnie takich PR-owskich
zagrywek. Dziś nie ma potrzeby żadnych paktów. (...) Nie ma dziś
możliwości konsumowania w jakiejkolwiek formie koalicji PO-PiS.
Platforma jest zadowolona ze swojego koalicjanta. I myślę, że to
też boli pana prezydenta, że coraz bardziej doskwiera mu fakt, że
jego brat nie jest w układzie władzy. Bracia Kaczyńscy szukają
jakiejś drogi na skróty. Nie ma dróg na skróty .
W podobnym tonie wypowiedział się nadpremier Schetyna, oskarżając przy okazji PiS, że życzy Polsce i Polakom kryzysu (kryzysu, o którym zresztą prezydent chciał rozmawiać już wtedy kiedy Platforma wmawiała, że go nie ma i nie będzie a Władysław Bartoszewski mówienie o nim nazywał "łajdactwem"). Co ciekawe, nie znalazłam żadnej wypowiedzi samego Tuska, choć powinien być pierwszą osobą komentującą propozycję prezydenta. Gdyby faktycznie była propozycją prezydenta i padła niespodziewanie.
Szef gabinetu politycznego premiera Nowak i nadpremier Schetyna stanowczo, tak stanowczo, że bardziej już nie można, wykluczyli jakąkolwiek współpracę PO-PiS zanim w ogóle była okazja o niej porozmawiać, bo - jeśli wierzyć Dzienikowi - skończyło się na jednej rozmowie Tusk-Kaczyński i nieoczekiwanej propozycji Tuska. Nie było żadnych późniejszych spotkań, próby ustalenia na czym współpraca miałaby polegać, kto czego oczekuje, kto co oferuje. Nic. Nowak i Schetyna odrzucili sam pomysł rozmowy z PiSem, w tym samym czasie bez problemu układając się z SLD w sprawie "przywrócenia normalności" w mediach, co świadczy o tym, że jest opozycja, która Platformie nie jest wstrętna i są tematy warte współpracy.
Reakcja Nowaka i Schetyny, dwóch bardzo ważnych osób w Platformie, jeden jest teoretycznie prawą ręką Tuska, a drugi pociąga za sznurki, każe się zastanowić nad wewnętrzną sytuacją w Platformie i pozycją Tuska. Bo wszystko wskazuje na to, że jego propozycja była samodzielną, być może nawet spontaniczną, inicjatywą, nieprzegadaną z prawdziwymi decydentami ani najbliższymi współpracownikami. I to nieprzegadanie teraz się mści bo to co w mediach od dwóch dni wyśmiewają w mediach Nowak i Schetyna okazuje się być pomysłem ich osobistego premiera. Tusk musi się czuć jak idiota a Schetyna jest pewnie wściekły. Tylko czekać stanowczego dementi Tuska. I działań dyscyplinujących tych platformersów, którzy mogliby sprzyjać pomysłowi współpracy z PiSem. Nie chcę snuć spiskowych hipotez ale skoro Czumie uchodzi opowiadanie o osaczających go prokuratorach, którzy rzekomo stoją za jego ostatnimi problemami to i ja mogę sobie pozwolić. Otóż wcale bym się nie zdziwiła gdyby za wykańczaniem Czumy stali ludzie Schetyny. Jeśli premier pozwala sobie na składanie PiSowi nieuzgodnionych propozycji współpracy, jeśli PiS deklaruje gotowość do takiej współpracy, to się to nie może podobać a kłopoty Czumy mogą mieć pewien związek z tym niepodobaniem się. Afera Czumy bardzo osłabiła Tuska, wręcz go upokorzyła, przy okazji zmarginalizowany i przygotowany do odstrzału został sam Czuma, jak się nietrudno domyślić, jeden z potencjalnych orędowników niechcianego porozumienia. Wcześniej poważne medialne kłopoty miał inny ideologicznie niepewny, czyli Bogdan Klich. Teraz chyba czas na Gowina, nie jest chyba tajemnicą, że to on jest tym anonimowym politykiem Platformy wypowiadającym się w dzisiejszym artykule Dziennika. No i na Palikota, może warto pociągnąć wątek matki Kaczyńskich, to najłatwiejszy sposób na wkurzenie Jarosława.
Teraz, gdy już wiemy o grudniowej, nieoczekiwanej propozycji Tuska warto spoojrzeć pod innym kątem na to co się zdarzyło po tym jak padła. Na dziwną zmianę PiSu, na medialne problemy tych, którzy współpracy mogliby sprzyjać, na spekulacje o przyszłości Tuska. Tusk jest chyba bardzo samotny skoro się wyrwał z nieprzegadaną propozycją do największego wroga swojej partii. Nieprzegadaną z prawdziwymi decydentami, bo przecież gdyby ją przegadał to - sądząc po tym jak do samego pomysłu odnosi się Schetyna - nigdy by nie padła bo Schetyna szybko by ją Tuskowi wybił ją z głowy. Kto wie czy Tusk po rozmowie z Kaczyńskim w ogóle się przyznał kolegom do tego jak przebiegała i co prezydentowi zaproponował, przecież gdyby taki Nowak wiedział, że to Tusk stoi za pomysłem PO-PiSu ostrożniej dobierałby słowa wyśmiewając tę propozycję w mediach. Jeśli to prawda, że to Tusk wyszedł z inicjatywą, wspólkpracy z PiSem to sam ten fakt, a także wypowiedzi Nowaka i Schetyny rzucają ciekawe światło na to co się dzieje w Platformie.
Nie wiem dlaczego ale mi to trochę przypomina pamiętne tajne spotkanie osłabionego i osamotnionego Marcinkiewicza z Tuskiem w końcówce jego rządów. Wtedy Tusk upubliczniając fakt spotkania praktycznie zakończył premierowanie Kazia. Dzisiaj nóż w plecy Tuskowi wbili ci, którzy o grudniowej propozycji opowiedzieli Dziennikowi. Knucie z prezydentem za plecami Schetyny raczej nie zostanie wybaczone. Niech się Tusk cieszy premierowaniem bo z prezydenturą już się raczej pożegnał.
Dziennik: To Tusk wymyślił przymierze PO-PiS
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1085 odsłon
Komentarze
Kataryna mnie irytuje.
17 Lutego, 2009 - 15:54
Czytam, czytam i zgadzam się. Trudno to znieść.
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>
Kataryna
17 Lutego, 2009 - 16:01
Właściwie podzielenie się teraz władzą byłoby wygodne.
Akcja "opcje walutowe", która przez niektórych jest określana jako prawdziwy program PO polegający na wyprowadzeniu z Polski około 50 mld złotych przez trio Stypułkowski, Rostowski, Bielecki, dobiega końca.
Rozmyć odpowiedzialność i wciągnąć w zarządzanie kryzysem PiS pozwoli po latach powiedzieć: "Przecież też rządziliście".
Czyżby J. Kaczyński nie był świadomy podstępu?
Przecież upadną najlepsze, zyskowne firmy eksportowe.
pozdr
kataryna
17 Lutego, 2009 - 16:40
Jako żywo te opcje walutowe przypominaja mi afere FOZZ
pzdr
Kataryna
17 Lutego, 2009 - 17:29
Właśnie Tusk ogłosił, że interwencja państwa na rynku walutowym rozpocznie się gdy euro przekroczy 5 zł.
Zdaniem niezależnych ekonomistów jest to najbardziej szkodliwa wypowiedź szefa rządu od początki jego urzędowania.
Teraz po tym sygnale danym spekulantom już wiadomo, że te 5 zł na 100% zostanie przekroczone, może jeszcze w tym tygodniu, a zarobek na "opcjach walutowych" banków Bileckiego i Stpułkowskiego wyspecjalizowanych w tym procederze idzie w górę.
miałem dokładnie takie samo skojarzenie.
17 Lutego, 2009 - 21:10
Przypomniały mi się tajemne spotkania Marcinkiewicza z PO, przed dymisją.
O ile PiS jest partia Kaczyńskiego, o tyle Platforma wcale nie jest partia Tuska. Może dostać kopa na "swobodnie unoszący się wierzchołek" (teoria Petera), czyli prezydenturę, albo na "miejsce przy oknie", czyli w niebyt, jak Rokita.
P.S.
Jeśli autorka nie zacznie czytać i odpowiadać na komentarze, zacznę ignorować jej "publikacje. Uważam, że admini powinni zwrócić jej uwagę. Legenda, nie legenda, Niepoprawni nie są witrynką, na której można się tylko reklamować. Miałem podobny problem z Czarneckim i Blogmedia 24. Dopominałem się normalności, spotkałem się z nagonka i żądaniami, żebym sę ukorzył i przeprosił... Pożegnaliśmy się szybko i lodowato.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"