Janusz
Janusz Palikot: Spotkałem się z Joanną Kluzik-Rostkowską i Pawłem Poncyljuszem w sierpniu. Rozmawiałem na temat ich przyszłości politycznej. Pawła Poncyljusza znam jeszcze z czasów współpracy w komisji "Przyjazne Państwo" i mam z nimi dobrą relację. Oni już wtedy mówili mi, że są zdecydowani przejąć władzę i narzucić pewien sposób funkcjonowania PiS. A jeśli im się to nie uda, to będą szli swoją drogą.
Czekam, kiedy któryś dziennikarz zapyta Kluzik i Poncyljusza o to spotkanie z Palikotem, bo sami jakoś się nie kwapią dementować, a chciałabym mieć jasność w tej kwestii. Czy w sierpniu, kiedy Palikot kontynuował swoją nagonkę na dawno już nieżyjącego wroga, Kluzik i Poncyljusz to jego właśnie uznali za odpowiedniego powiernika swoich żalów i frustracji. Czy spotkali się z nim przed czy po tym, jak Palikot zamieszczał na swoim blogu jeden z licznych ataków na pamięć po Lechu Kaczyńskim. Między którymi z tych wpisów powinnam umiejscowić spotkanie Kluzik-Poncyljusz-Palikot, na którym obecni architekci nowego "projektu" zwierzali się Palikotowi ze swoich problemów z tym strasznym Kaczyńskim.
5 sierpnia: Jeśli kompromisem w sprawie krzyża przed pałacem prezydenckim ma być godna lokalizacja pomnika Lecha Kaczyńskiego, to proponuję takie miejsce dla tego monumentu. Pozostaję ze swoimi wątpliwościami czy osoba podejrzana powinna mieć pomnik, ale mamy takie przykłady; jak choćby muzeum Powstania Warszawskiego i jego dowódcy. Wiemy wszak, że dyskusja o tym czy powstanie było słuszną ofiarą krwi, czy przejawem głupoty i czymś w rodzaju zabójstwa - trwa nie od dziś. A zatem idąc dokładnie tym tropem wydaje się słuszne, aby pomnik na rzecz Lecha Kaczyńskiego postawić dokładnie w tym miejscu – w muzeum Powstania Warszawskiego. Okulicki i Kaczyński – dwa przykłady irracjonalnej szarży. Nie miałbym nic przeciwko specjalnej sali z wrakiem samolotu, nagraniami z czarnych skrzynek i nawet najbardziej słynnemu; "spieprzaj dziadu"!
11 sierpnia: Oszukał wszystkich, że się zmienił. Wykorzystał śmierć brata do walki politycznej! Wykorzystał Wawel, wykorzystał krzyż – symbol religijny – do partyjnego sporu. Zbijał kapitał na wszystkim; tragedii, fanatyzmie, zwykłej głupocie i licznych kłamstwach. Teraz sięgnął po matkę. Dla polityków prawicy (nie zaliczam się do nich) rzecz świętą. Wypchnął ją na zasadzie żywego (?) szańca na przód frontu walki o pomnik. Ledwie uratowana z objęć śmierci, po miesiącach pobytu w szpitalu – zasługuje na spokój. Tak, ale nie w opinii nihilisty Jarosława. Matka – do roboty!
12 sierpnia: Stanowczo się nie zgadzam na tablicę upamiętniającą śmierć Lecha Kaczyńskiego – tak długo jak nie będą wyjaśnione przyczyny katastrofy smoleńskiej. Lech Kaczyński jest jedną z osób podejrzanych o jej wywołanie i dlatego nie może być honorowany.
14 sierpnia: Przyjdzie taki dzień, że Jarosław będzie już rozmawiał z siłami ostateczności. Być może jeszcze w tym roku. I wówczas uznamy, że to był naprawdę dobry rok. Tego się trzymam, w to wierzę.
16 sierpnia: Pod pomnikiem Lecha Kaczyńskiego wcześniej czy później wszyscy będą widzieć napis; pomnik ludzkiej głupoty. I może wówczas taki pomnik ma sens!?
19 sierpnia: Pośpiech w sprawie postawienia pomnika dla Lecha Kaczyńskiego ma tylko jeden sens; lęk przed niesławą złego prezydenta i odpowiedzialnego za katastrofę. Nie ma innych powodów i być nie może dla tego pośpiechu. Wielcy się nie spieszą. Ich wielkość nad tym czuwa.
20 sierpnia: Jarosław był bardzo smutny – donosi Fakt – w sierpniu zawsze pili z Lechem w Juracie, a tu nagle taka zmiana. Trudno się dziwić – komentuje wrażliwy redaktor. SE podaje zdjęcie ręki Jara – to już nie jest ręka chomika, to ręka chomika wystająca z mysiej dziurki – tak jest smutna. W komentarzach od redakcji tylko łzy, żadnych słów. Matka Jadwiga - matką polką; zadaje odważne pytanie Gazeta Polska? I zamieszcza zdjęcie matki Jadwigi w srebrnym tużurku z Wilna. Skoro Wassermann nie żyje, a został wezwany na świadka, to pójdę za niego – wyznaje Jarosław Kaczyński na stronie PiS-u. Co zrobić z krzyżem – zadaje wredne pytanie dziennikarz TVN-u. – krzyż mnie boli; mówi Jarosław i łapie się za krzyż i pada na bruk. W ostatniej chwili łapią go Kuchciński z Brudzińskim i niosą na rękach do kościoła św. Anny, bo do pałacu ich nie wpuszczają nawet w tym stanie.
A może to wpis z 24 sierpnia jest dyskretną relacją Palikota ze spotkania z rozłamowcami z PiS? Może to po nim podzielił się z czytelnikami nową nadzieją, na coś, co jeszcze wtedy nie miało kształtów?
24 sierpnia: Małe pęknięcie czy nowa zmiana? Coś dojrzewa, a coś umiera. Ja myślę, że to nowa Polska, nowi Polacy. Ale są inni! Więc walczmy! Spierajmy się! Starajmy się ująć całą naszą wspólnotę!
Chciałabym wiedzieć, a okazji do zapytania o to spotkanie dziennikarze będą mieli aż nadto, bo Kluzik nie wychodzi z mediów, a i Poncyljusz będzie dzisiaj do dyspozycji bo podobno jakiś wiekopomny "apel wejherowski" ma ogłaszać. Może nie dla wszystkich, ale dla mnie ma ogromne znaczenie, czy w czasie gdy Palikot przekraczał ostatnie granice próbując zniszczyć pamięć o Lechu Kaczyńskim i jak najboleśniej uderzyć w jego jeszcze żyjących bliskich, Kluzik i Poncyljusz konsultowali się z nim w sprawie swoich pomysłów na rozmontowanie PiSu.
W Rzepie jakiś anonimowy bliski współpracownik Kluzik mówi o "apelu wejherowskim", że będzie "będzie początkiem końca dotychczasowej formuły sceny politycznej i dominacji dwóch partii". Nie wiem czy sam apel, ale nowy projekt na pewno. Bo coraz wyraźniej widać, że jego efektem (nawet jeśli nie celem) będzie zamiana dominacji dwóch partii, na hegemonię jednej. I to się ma szansę powieść, jeśli uda się sprzedać narrację o nowej jakości. Ja bym tylko chciała znać udział Palikota w jej wykuwaniu.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1996 odsłon
Komentarze
wygląda na to, że Kaczka miał powody rozgonić towarzycho!
12 Listopada, 2010 - 15:00
Każdy szanujący się człowiek powinien traktować Palikota jak zadżumionego. Nie wiem, jak w to szambo dała się wplątać Jakubiak? Teraz powodowany lojalnością wobec niej odszedł Ołdakowski, a to j e s t strata dla PiS. Atmosfera w partii musi być jednak zła, co konstatuję ze smutkiem.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
kolejna teoria spiskowa?
12 Listopada, 2010 - 21:12
Może już za głęboko wchodzę, ale czy znów Palikot nie prorokował śmierci kolejnego z braci Kaczyńskich? Przed katastrofą smoleńską w wywiadzie z bodaj panią Olejnik wypadło mu ust zdanie o przedwczesnych wyborach prezydenckich. Niedługo potem Tupolew rozbił się w Smoleńsku. Teraz w sierpniu pisze o śmierci Jarosława Kaczyńskiego i dwa miesiące potem mamy sprawę Ryszarda C., który nie zabił prezesa PiSu tylko dlatego, że nie był w stanie zdobyć lepszej broni. Mam nadzieję, że to co się tutaj wykluwa to tylko złudna teoria spiskowa, bo nie chcę wierzyć, że poseł obecnej kadencji mógłby być częścią zmowy mającej na celu mord polityczny.