Tygrys, który stał się kotkiem Angeli. I to bez pazurków…

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Przemówienie ministra Sikorskiego w Berlinie, który bez zgody Sejmu RP przedstawił propozycje reformy ustrojowej nowej UE, w której dominować będą Niemcy, zostało przyjęte przez Niemców z aplauzem. Wystąpienia Sikorskiego w Berlinie wysłuchali m.in. byli prezydenci RFN Richard von Weizsaecker i Horst Koehler. Ten ostatni zabrał głos na zakończenie spotkania z szefem polskiej dyplomacji. "Jak wiecie, urodziłem się w Polsce - przypomniał. - Jestem szczęśliwy, że pan, jako polski minister wygłosił do nas takie przemówienie" (Koehler urodził się w 1943 r. w Skierbieszowie, niedaleko Zamościa w rodzinie niemieckich przesiedleńców z Besarabii).

Nie wiem, czy po tych słowach obaj mężowie stanu padli sobie w objęcia, jako ziomale – urodzeni w tym samym kraju i mający te same marzenia o zjednoczonej Europie pod egidą Berlina, ale wyraźnie Horstowi Koehlerowi rodzice nie powiedzieli, że urodził się w Polsce, ale pod niemiecką okupacją i że jego rodzice przybyli na Zamojszczyznę w miejsce masowo wysiedlanych i wywożonych do obozów koncentracyjnych Polaków: w ramach obłędnego planu Hitlera, który już wtedy chciał wspólnej Europy pod egidą Berlina. O tym dawnym planie zjednoczenia Europy mógł też zapomnieć R. Sikorski, albo – podobnie jak Bartoszewski już uważa, że za okupacji należało się bać Polaków, a nie niemieckich oficerów.

Przypomnę więc panu ministrowi, który wypowiadał słowa o „nowej Europie” także w moim imieniu, że Zamojszczyzna zgodnie z rozporządzeniem reichsführera SS Heinricha Himmlera, została uznana za pierwszy niemiecki teren osiedleńczy w Generalnym Gubernatorstwie, więc rodzice Koehlera nie znaleźli się tam przypadkowo i co oczywiste nie groził im los tysięcy Polaków, żyjących w okupowanej Polsce. Ale w sytuacji, gdy polski minister spraw zagranicznych sam wpycha Polskę w niemieckie ramiona, Horst Koehler mógł sobie pozwolić na zamazanie wstydliwej historii, przyznając, że się urodził w Polsce, choć wtedy to była Generalna Gubernia, w której niszczono wszystko, co polskie. Bo przecież Koehler (podobnie, jak i inni niemieccy politycy) ma świadomość, że polskie władze bez większego już skrępowania zmierzają do zamiany Polski w niemiecki land, co przecież było możliwe już w 1939 roku, gdyby nie głupota ówczesnych przywódców II RP...

Niemcy przecież widzą, jak rząd Tuska walczy ze wszelkimi przejawami patriotyzmu, wykpiwając go wespół z reżimowymi mediami. Oni czytają te wiernopoddańcze teksty, sami nagradzając Bartoszewskich, którzy na Polskę plują, bezczeszcząc miliony ofiar obłąkanego planu Hitlera. Oni wiedzą, że nawet na dyplomach polskich uczelni państwowych nie będzie już polskiego godła…

A więc wtedy, gdy w sielskim Skierbieszowie urodził się w 1943 roku Hoerst Koehler w domu z którego wysiedlono Polaków - dzieci zamojszczyzny były mordowane i wysiedlane przez „rasę panów” do obozów koncentracyjnych i niemieckich fabryk. Mówi o tym wiersz pt.: Dzieciom Zamojszczyzny

sznury wagonów biegły w nieznaną stronę

mroźny oddech zimowej nocy kaleczył przepełnione bólem serca

w oddali pozostał zapach skoszonej trawy

echo dziecięcych zabaw...

hamując oszalałe z rozpaczy myśli

odjeżdżały zamojskie dzieci w noc

w niepewne jutro spierzchniętymi ust

chwytając ostatni powietrza łyk.....

Jakie więc argumenty zadecydowały o tym, że rząd Tuska – bez żadnych wstępnych warunków, bez referendum - godzi się teraz na wejście Polski w skład Unii, w której dominować będą Niemcy ? Są to argumenty zaskakujące wszystkich lemingów, pasionych przez ostatnie cztery lata sztuczną trawą na wirtualnej Zielonej Wyspie. Sikorski – odpowiadając na krytykę Kaczyńskiego, że sprzeniewierzył się Konstytucji RP swoją wypowiedzią w Berlinie – bez wahania odpowiada:  „Przetrwanie Unii jest kluczem do przetrwania Polski”.

O mój Panie Boże litościwy ! Czy zatem w Polsce jest gorzej niż myślałem i że grozi nam zagłada po zaledwie czterech latach rządów Tuska – Sikorskiego? To teraz, żeby się ratować musimy oddać Berlinowi naszą suwerenność? Przecież za takie teksty, jakie dzisiaj wypowiada Sikorski w Berlinie, w II RP uznany byłby za zdrajcę i przedstawiciela Piątej kolumny ! Przecież takich tekstów, jak poniższy - nie powstydziliby się także najwięksi lennicy i sługusy Moskwy, w czasach PRL- u: "Najważniejszą kwestią dla nas jest przetrwanie i rozwój UE. To jest żywotny polski interes. Jako minister spraw zagranicznych naszego kraju i prezydencja w UE będziemy Unii bronić". Wystarczy tylko w miejsce UE wstawić ZSRR i RWPG by stwierdzić, że różnicy między komuną a euro-kołchozem już nie ma żadnej, z tą tylko różnicą, że zdrajców wybraliśmy sobie sami: "Najważniejszą kwestią dla nas jest przetrwanie i rozwój ZSRR. To jest żywotny polski interes. Jako minister spraw zagranicznych naszego kraju i sekretarz Rady RWPG, będziemy ZSRR bronić"

I tak, po jednym wystąpieniu Sikorskiego, którego zgodnie z sugestią Jana Bogatki, będę teraz nazywać MinSprawZagiem (wg. nomenklatury radzieckiej) – cały czar o polskim tygrysie ekonomicznym prysnął. Polska Tuska - to miauczący kotek bez pazurków, czepiający się kurczowo swej pani Angeli z nadzieją, że tylko ona nas uratuje. Nas, czy raczej zdrajców Ojczyzny ?

Reasumując nie sposób nie dostrzec chichotu historii. Niestety chichotu groźnego, jak pomruk tygrysa. Oto dzisiaj znów próbuje się wcielić w życie nową chorą ideę, zaczynając od wynaradawiania Polaków i pozbywania się pamięci historycznej. Ale robimy to  rękami naszych wybrańców....

Tę ideę niemieckiej Europy realizuje się dzisiaj bez użycia czołgów i wojska – lecz za pomocą kryzysu i ogłupiania społeczeństwa przy pomocy reżimowych telewizji. Dziś dzieci Zamojszczyzny same jadą na roboty do Niemiec, gdyż obecni władcy Polski zastosowali dokładnie ten sam manewr, jaki zastosowali przy polskiej prywatyzacji: doprowadzili Polskę do takiej sytuacji ekonomicznej, by ją można było sprzedać za bezcen inwestorom niemieckim…

Brak głosów

Komentarze

Tylko ogólnopolski strajk z wyjściem na ulice,może pozbawić tych zdrajców i sprzedawczyków władzy,pisaniem nic nie wskóramy,pakt Niemcy-Rosja z 1939r dalej działa,Solidarność POd kierownictwem Dudy nie działa,kościół milczy,prawica zamiast się jednoczyć to się dzieli,więc czy tylko Polskim patryjotom i blogerom los Polski leży na sercu,powiem wulgarnie jak chcą być Niemcami czy kacapami to niech spierdalają do Niemiec czy do Rosji i tam se niech działają na rzecz nowej ojczyzny,a od Polski wam wara,wy świńskie POtomki German czy Moskali,
Polacy na rany Chrystusa,obucie się,wstawajcie do obrony Polski,puki Polska jeszcze istnieje

Vote up!
0
Vote down!
0
#204061