Stłucz pan świrometr!

Za czasów komuny krążył taki dowcip.
Przychodzi Albin Siwak do kiosku i mówi:
- Proszę „carmeny”!
- Ma pan na myśli „Carmeny”, przez „k”?
-… A jak nie ma to „caro”…
- Mówi się „Caro” przez „k”.
- Jak to????
- Jak się pisze „c”, to się czyta „k”…
- Acha, rozumiem!
Następnego dnia Partia zamknęła wszystkie CPN-y.
Żeby zrozumieć dowcip, trzeba wiedzieć, że Siwak był najgłupszym i najbrzydszym członkiem Komitetu Centralnego PZPR, CPN-y, to stacje paliwowe, a KPN był podziemną organizacją Leszka Moczulskiego (który n.b. nie poradził sobie potem z lustracją.
Wałęsa rzucił kiedyś bon motem : „Stłucz pan termometr, nie będziesz pan miał temperatury”. Ostatnio odgrażał się, że odda wszystkie nagrody i wyjedzie z Polski (gdzie?). Wstrząśnięty tym oświadczeniem Palikot postuluje… zamknięcie IPN-u…
Obydwaj wielcy politycy poddani zaczynają mijać w swoim gwałtownym upadku nie tylko Siwaka, ale nawet sołtysa z Poraża, który otworzył we wsi kantor, bo znalazł 10 centów.
Możliwe, że wałęsa, któremu nie udało się „wyczyścić” archiwów, wmówił sam sobie, że agentów wyprodukował IPN, a nie MSW PRL. Wałęsa jest nabzdyczonym durniem, więc musi przeprowadzać takie operacje, żeby się nie powiesić z rozpaczy. Palikot natomiast durnia udaje całkiem cynicznie. Ostatecznie głupich (i ogłupionych) wyborców jest więcej niż mądrych…