Zastraszające tempo zmian

Obrazek użytkownika jasieńko
KawiarNIA

Odchodzi pokolenie, które nie rozumie współczesnego, pędzącego na oślep, świata. 

To ludzie, dla których świat składał się z pewnych określonych wartości i pojęć. 
Oni, żyjący swoim wolnym rytmem widzą to – my już nie. Dopóki pewnych rzeczy nie doświadczymy fizycznie trudno jest nam w nie uwierzyć. My nie mamy już na to czasu, poddaliśmy się prędkości. 
Z końcem miesiąca sierpnia na tzw. zadupiu Polski C grabiłem skoszoną trawę przy wąskiej wiejskiej dróżce. Z sąsiedniego domu, po przeciwnej stronie dróżki, wyszła wolnym krokiem sąsiadka – osoba po siedemdziesiątce – i wspierając się kosturkiem podeszła w moje pobliże. Usłyszałem wypowiedziane spokojnym i ciepłym głosem jej normalne w tym miejscu pozdrowienie:
– Szczęść Boże!
Odwróciłem się i odpowiedziałem – Bóg zapłać –
Patrzyła na mnie ze swym normalnym niezmiennym uśmiechem. 
- Jak zdrowie sąsiadko? – zapytałem prostując się i przerywając grabienie.
- Dobrze, jak widać – odrzekła jakby zawstydzona.
Krótka rozmowa zeszła na tematy sąsiedzkich kłopotów letniego okresu. 
Po chwili pojawiła się niespodziewanie starowinka z kijkiem zamiast laski i małym pieskiem. Starowinka pod dziewięćdziesiątkę, łażąca z pieskiem po całej rozległej wiosce, uznawana jest za nieco pomyloną. Jej pojawienie się to znowu prawie te same tematy, lecz nieco inne odpowiedzi. Po paru minutach wróciłem do grabienia, a babcie zajęły się wspólną rozmową. 
Z racji bardzo bliskiej odległości, do ucha mimo woli wpadały strzępy rozmowy. 
W pewnym momencie moje uszy wyłowiły nowy dźwięk – załamanie głosu mówiącej,  coś jakby początek płaczu. To był głos sąsiadki. Mówiła coś takiego: 
- Już mnie nikt nie pozdrawia „Szczęść Boże” i już mi nikt nie odpowiada. Nawet jak jestem wśród swoich, w mojej rodzinie – tu jej głos się załamał, zobaczyłem jak twarz wykrzywił wewnętrzny ból i spod powieki popłynęły łzy. 
Ta uznawana za pomyloną stwierdziła, że jej też już nie wszyscy odpowiadają. Sąsiadka po chwili otrząsnęła się z tej przykrej refleksji i rozmowa potoczyła się dalej. 
 
To wyjątkowe zdarzenie skojarzyłem parę dni później z tekstem Rafała Bauera z 3 września 2012 roku, w którym poruszył termin dotyczący Ziem Odzyskanych. 
http://rafalbauer.pl/keine-grenzen/
Jak pisze autor, będąca w powszechnym użyciu Wikipedia w niezauważalny sposób zmienia nam historię, kształtuje wiedzę i wpływa na ogląd świata. Sprawdziłem. Rzeczywiście – miasta leżące na terenach Ziem Odzyskanych mają swoje większe lub mniejsze opisy, w których podaje się nazwę polską i niemiecką, a czasem i w innym języku. Nie napisano tam o odzyskaniu tylko o przyłączeniu do Polski tych miast. Czasem używa się określenia „pod jurysdykcją polską”. I co charakterystyczne, sprawę zakończenia II WŚ traktuje się dość dziwnie – jako zakończenie walk lub ustąpienie wojsk hitlerowskich. 
Takie rozcieńczone wodą piwo – ani pić, ani wąchać. 
Na wstępie tego hasła /Ziemie Odzyskane/ zaznaczono, że pojęciem tym szermowała propaganda PRL-u. 
Cytat: 
Ziemie Odzyskane (początkowo także: Postulowane lub Powracające[1]) – termin używany po II wojnie światowej na określenie ziem zachodnich i północnych współczesnej Polski, które zgodnie z postanowieniami konferencji poczdamskiej poddano polskiej jurysdykcji. Używany często przez propagandę PRL.
 
Aha, teraz to propaganda. 
Poszukałem głębiej. Związane z tym terminem pojęcie - Ziemie Piastowskie – w Wikipedii nie istnieje. 
W świecie cyfrowym następuje powolne wymazywanie historii i rzeczywistości. W tym wirtualnym świecie zostanie to co będzie „uznane”. Część „nie uznana” zostanie jedynie w zwojach mózgowych ludzi żyjących. Razem z nimi odejdzie w zapomnienie. 
 
 
Brak głosów

Komentarze

doprowadza również brak polityki historycznej obecnego rządu, dla którego widocznie historia nie ma znaczenia a z Polską niech tam się robi, co chce.

Vote up!
0
Vote down!
0

Szpilka

#383891

Ziemie Odzyskane stają się czymś niepewnym, nietrwałym, tymczasowym... Jurysdykcja - słowo budzące grozę
Gdzieś ostatnio czytałam o "rządzie" Wolnego Miasta Gdańska, który istnieje gdzieś na terenie Niemiec.

U mnie mawiało się "Boże dopomóż!", kiedy pozdrawiało się pracującego sąsiada:)
Zupełnie o tym zapomniałam, a przecież to tylko parę dekad temu...

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#383935

Ostatnie słowa, które wypowiedział do swojej żony (a mojej babci) i swoich dzieci, mój dziadek idąc w 1940 r. do siedziby gestapo w mieście L. brzmiały : Zostańcie z Bogiem.
Tak brzmiało normalne pożegnanie, którego używało się w mojej rodzinie chyba od stuleci.
Kultywowaliśmy w domu piękne: Szczęść Boże, Bóg zapłać, Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, Z bogiem, Niech Was Bóg prowadzi i podobne religijne, grzecznościowe zwroty używane w naszej rodzinie, gdzieś do początku lat osiemdziesiątych. Potem już się nie dało. Starsze pokolenie zaczęło odchodzić a młode wolało : siema, hejka, nara.
Świat w okół nas się zmienił.

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#383939