GMP? Genetically Modiefied Patriotism cz. 5

Obrazek użytkownika jasieńko
Idee

 

Na koniec trochę o tych co musieli i tych co z własnej woli... Wokół znajomych i nieznajomych, a znanych ze słyszenia, tj. z opowiadań, unosi się pewien specyficzny klimat związany z sukcesem, który jednakże ma wiele wspólnego z patriotyzmem. Ludzie dumni z tego, że wysłali swoje pociechy za granicę - na studia lub do stałej pracy. Mało tego, odwożąc te „stare konie /kobyły” na lotnisko lub na autobus,  nie pozostawiają młodzieży szansy na wykazanie choć odrobiny samodzielności. Nawet do autobusu trzeba wsadzić... żeby się przypadkiem biedactwo gdzieś nie zgubiło... Celują w tym kobiety czule żegnając swoje „wyrośnięte” już potomstwo. 
Dziwnie pojęty sukces – pracować za granicą własnego kraju. 
Przy całej radości z sukcesu swego potomstwa zapominają o jednym – stracą swoje dzieci i wnuki, przekazują je w ręce innych narodów po to, aby tamte wzmacniały. Wzmacniamy tak już od lat swoich historycznych wrogów – Germanów, ale Rosjan już nie, obojętnych nam nacji europejskich /wyliczać? – chyba nie potrzeba/, egzotycznych krajów i tych już paruset letnich mieszańców /Stany, Kanada/ co to bez stałego odświeżania krwi – jak wampiry - nie mogą już żyć. 
No właśnie... jak to jest? Bardziej kochamy tych zamożniejszych wrogów? Germanów bardziej niż Rusinów? Fakt, po prawej stronie zarabia się marnie i portfel wypełniony  wróblami to nie to samo co po lewej - portfel robi się tłusty od eurusów... 
Czułe mamusie i troskliwi ojcowie zapominają przy tym, a może tego nie kojarzą, że to jednym końcem zahacza o patriotyzm, o którym to pojęciu uczyły się kiedyś w szkole, a ćwierć wieku temu niejaka Bolek Sp. z o.o. ugrały na nim swój życiowy sukces. 
Wysyłanie dzieci w fałszywej nadziei na zrobienie sukcesu, kariery, poprawienia swojego bytu jakoś nie kojarzą z negatywami, które później męczą niejednego/ną/ do końca ich dni w nowej ziemi.  
Znam te przypadki /gorzej – to już lawina/ ze słyszenia, z opowieści obcych, z własnej rodziny – rozpadamy się jako naród. 
Można by to ująć delikatniej, by nie urazić estetów – rozjeżdżamy się. 
Wysłane tam w „szczytnym” celu dzieci wchłaniane są przez nowe środowiska, z koniecznym przyzwoleniem nowego delikwenta, gdyż ci nie dający takiego przyzwolenia są po jakimś czasie „odrzuceni” przez te nowe środowiska, przez ludzi tamtejszego narodu. Tam też następuje zetknięcie się Polaka z patriotyzmem innej nacji; i zdaje się, że nawet sobie tego nie uświadamia, gdyż traktuje to jako – „tylko” – dostosowanie się do tamtejszych warunków. Patriotyzm tych Polaków jest mutacją odpowiednią do naszych czasów i sytuacji. Ci z ostatnich lat wyjechali dobrowolnie i wiedzą, że w każdej chwili mogą wrócić na rodzinną ziemię, choć na nią nie wracają, natomiast ci sprzed stu i więcej laty – chcieli wrócić, ale nieraz nie mieli do czego. 
Dzieciaki wchłaniają nowe jak gąbka. Czasem wiążą się życiowo z miejscowymi, a nie Polakami; ich dzieci na obcym gruncie wychowują się i wyrastają na innych – na tamtejszych. Czasami rozmawiają jeszcze po polsku, ale tylko wtedy gdy matka /ojciec/ uprą się by potomstwo mówiło ich językiem – i to wszystko, tyle zostaje z polskości. 
A zresztą, ci którzy wiążą się z Polakami – też w imię lepszej przyszłości, swojej i swoich dzieci – zapominają o swoich „znamionach polskości” i nieubłaganie są wchłaniani przez tamtejszą nację. Przede wszystkim zapominają ojczystego języka – i to pierwszy krok do wchłonięcia przez tamtejszych. 
Niestety czasy inne i współcześnie opinię o nas wyrobiła wcześniej w każdym z krajów grupa emigrantów ekonomicznych najpodlejszego gatunku /cinkciarze, złodzieje, niebieskie ptaki i małe cwaniaczki/ co skutkuje tym, że w powszechnej opinii jesteśmy obywatelami drugiej kategorii. Paradoks – w Polsce podobnie. 
Należy pamiętać, że negatywną opinię formułowała o nas też tamtejsza prasa. 
Co gorsze w niektórych krajach opinia jest niezmienna od lat /Niemcy, Anglia/ pomimo obecnych sukcesów w tym względzie, a co uwidacznia się przy lada jakim nagłośnionym  „zatargu” z miejscowymi lub np. morderstwie z udziałem „naszego”. 
Ci co dzieci tam wysłali, do końca swych dni oczekują z drżeniem serca na moment gdy je ponownie zobaczą, zobaczą swoje wnuki. Czasem się to udaje, często nie – nie stać na to dziadków. 
Kiedyś z powodu obrony polskości i dumy narodowej zsyłano nas na lata całe w głąb dalekiego kraju. 
 
Zsyłano raczej tych, którym się „przelewało” /szlachta, na której ciążył odwieczny obowiązek obrony kraju/ choć nie tyczyło to magnaterii - jak dziś oligarchów. Ci płynęli z prądem korzyści i rozsądnego interesu. Przesiedlane całe wsie chłopów były już tylko elementem zemsty okupanta za obronę polskości przez ich „ustawowych” obrońców. 
 
Teraz w imię, no właśnie – czego? – zsyłamy swoje dzieci w głębie innych krajów. 
I też dotyczy to tych którym się „przelewa”. Oligarchowie siedzą na swoim pilnując rodzinnych biznesów, a biedacy jak wtedy chłopi – rykoszet. 
Przecież jest już ta wolność, na którą wszyscy czekali; czyżby wolność to nie wszystko?
Wolność gospodarcza, wolność rządzenia się we własnym kraju, wolny wpływ na jego rozwój... wszystko zostało nadal - w sferze marzeń i oczekiwań. 
Wtedy /czasy właściwych zsyłek/ ci, którym udało się stamtąd wrócić podejmowali przeważnie inną walkę o wolność swojego kraju – walkę gospodarczą, walkę obronną przeciw atakom na: pamięć historyczną, kulturę, religię, tradycje i język. 
 
Teraz atak na polskość jest z wielu kierunków, jest miękki, stopniowany, osłodzony i nagradzany bonusami. A nasza obrona? Pozostawię to bez odpowiedzi. 
Jak trzeba wykrzesać odrobinę patriotyzmu /raczej internacjonalizmu/ to media ogłaszają bojkot rosyjskich towarów. 
A gdzie bojkot towarów żydowskich, gdzie bojkot durnych rozporządzeń, abonamentu telewizyjnego, zbiesionych „artystów” i celebrytów, o premierze nie wspomnę... bojkot sieci handlowych; gdzie popieranie rodzimego handlu, rolników, zdrowej żywności? 
Dlaczego nie przekazać za darmo potrzebującym czy głodującym ludziom świata tych nagle „niepotrzebnych” i zbędnych jabłek, pomidorów, papryki... tylko za radą cymbałów – zakopać /bo dotacje unijne/. 
Idiotyzm na miarę nowoczesnej Europy. 
I proszę nie mówić, że to sytuacja gospodarcza – kryzys – to spowodował; to zanik patriotyzmu. Pieprzyć kraj – swoją ojczyznę – i wyjechać; byle dalej od niego; i tam gdzie dobrze. 
A jakoś nie widać w Polsce emigracji greckiej, portugalskiej, hiszpańskiej – przecież tam ponoć kryzys. 
Czyżby tam patriotyzm jest jeszcze zdrowy? 
 
Różnice w postawie ludzkiej widać we fragmencie poniższego dialogu /prawie autentyk rodzinny/: 
- I po co ty chcesz tam wracać? Czy ty swoim patriotyzmem nakarmisz dzieci w Polsce?  Wracaj do tej swojej biedy! Ja tam nic nie miałam, a tu dostałam wszystko. Dlatego wyjechałam. Emigrowałam. Tam to sobie sam wracaj!
- Jaka emigracja? To poniewierka narodu polskiego! Bieda w Polsce? Bieda to dopiero będzie, jak już nas te białe rękawiczki lichwy pozbawią wszystkiego! Ślepa jesteś! Wtedy to będziemy wyjeżdżać, tylko dokąd? Będziemy wiali na wszystkie wyspy Oceanii! Masz szczęście, że wyjechałaś do Australii! W Niemczech byś śpiewała inaczej...
- Ooo, odezwał się patriota!
- W Niemczech byś śpiewała inaczej, odechciało by ci się emigracji po paru latach. Na Wilię byś siedziała przy stole i ze łzami w oczach wspominała dom rodzinny. A tu, wokół, sami obcy. Ten szwargot, strofowane na każdym kroku dzieci, by nie mówiły po polsku tylko po niemiecku, bo tu są Niemcy! Do ruskiego nikt tak nie powie, do Turka też nie - tylko do Polaka! Nie wiesz co to emigracja od tej strony.
 
Jakże wymowny jest, spotkany gdzieś w przestrzeni medialnej /chyba wśród emigracji europejskiej lat 80-tych/, wiersz – chyba z Kanady – którego treść tyczy emigracji. 
Emigrantka w Kanadzie obrabiająca motyczką grządki, ocierając pot z czoła, w pewnym momencie prostuje się by wytrzeć łzy płynące po twarzy. Mała córeczka widząc to pyta matkę: dlaczego płaczesz? 
   To nie Polska, nie kochanie – i przysłania oczy ręką
   Domek wspomnę, wieś nad rzeczką... 
   Czy tam ładnie matusieńko?
   Tam najpiękniej jest córeczko
Dlaczego Polacy wstydzą się używać swojego języka na obczyźnie? Na przykład w Niemczech. Cichną gdy zbliżają się Niemcy. Nie cichną wówczas Rosjanie, Turcy, dawni Jugosłowianie; a my - tak. 
Dlaczego jako nacja dajemy się rozproszyć w innej? Jakże odmiennie zachowują się Turcy, Żydzi, Chińczycy. Zachowują swoją odrębność, a my się rozpraszamy... czy to wynik kilkusetletniej próby przetrwania za wszelką cenę, w biedzie, nędzy, ale jednak na swoim, i w swoim. Przetrwania, a w sumie – dostosowania. Za wszelką cenę. 
Czy jak niektórzy mówią – mamy naturę niewolnika. 
Bo gdzie budowa naszej dumy, naszej siły i potęgi? Gdzie bojkot obecnie litościwie nam administrujących? Ilu z tych, okrągło licząc, 3 mln Polaków wróci do kraju, ile ich dzieci zostanie Polakami? Większość z nich zostanie wchłonięta przez inne nacje. No cóż, patriotyzmu będą się uczyć od innych... 
Zbudowali sobie Niemcy dumę, siłę i potęgę, wywołali dwie olbrzymie wojny, udało im się wymordować miliony, i nic sobie z tego nie robią, mają wszystko i wszystkich w de. 
Nam obecnie pozostało walczyć o istnienie jak 150 lat temu i kierować się słowami Roty: 
   Nie rzucim ziemi skąd nasz ród!
   Nie damy pogrześć mowy.
   Polski my naród, Polski lud...
Niestety nikt tego nie chce zauważyć, że czas walki o nasze istnienie przegrywamy codziennie, dzień po dniu. A wystarczy się rozejrzeć... na każdym prawie rogu ulicy stoi tablica „dziękczynna” łunii łełuropejskiej za wniesiony wkład finansowy. Ponieważ o Rocie też się już nie uczy więc może czas na uległość zamiast walki...
   Nie będziem kąsać ręki tej!
   Co jeść i pić nam daje. 
   EU my naród, Regio lud...
No dobrze, a jak na tym naświetlonym tle wygląda patriotyzm rosyjski? Przecież tam to pojęcie również musi funkcjonować. Pamiętacie pewnie hasło: wielka wojna ojczyźniana. Czy w czasie jednostronnego i jednostajnego bicia w bęben Putina, ktoś potrafi wydobyć z siebie choć pytanie – co oznacza patriotyzm dla Rosjanina? Nie Ruski, nie komuch i nie KGB... a zwykły szary Rosjanin, i to w tym paskudnym czasie gdy niechybnie będzie się posądzonym o przynależność do agentów Putina. A o Żannie Biczewskiej, Okudżawie, Wysockim i innych słyszeli? Ha!? 
Jak trzeba bronić ojczyzny to bronią, jak trzeba iść na Berlin to idą, bo powiedziano im, że przez to bronią mateczki ojczyzny. Nam też mówią niejedno i każą to robić, wmawiano i Niemcom i Rosjanom. Gdzie ten wspólny, nie zmanipulowany mianownik – patriotyzm, umiłowanie ojczyzny?
Bo co robią tacy Americanos? 
Też zaatakowali Irak i Afganistan w obronie swoich Stanów Zjednoczonych Ameryki. 
Lemingom amerykańskim też się wmawia różne rzeczy. 
Albo taki patriota Donald... dostał medal Karola Wielkiego od Niemców; czyżby reprezentant patriotyzmu niemieckiego? 
A co z patriotyzmem żydowskim, istnieje coś takiego? 
Skoro to pojęcie utrwaliło się jako element organicznie związany z państwowością, to co do tego mają Żydzi i ich opinie, których państwowość jest młoda jak szczypiorek na wiosnę? Przecież jak podaje Wikipedia, historia współczesnego państwa Izrael liczy się dopiero od roku 1948. I jak rozumieć ich patriotyzm w kontekście Gazy? 
Skoro żyją w sposób zbliżony do Cyganów, i to od tych 2000 lat /widać im to bardzo  odpowiada, bo przecież masowo tam nie wracają/, a mając tyle kasy, dlaczego wcześniej nie założyli swojego państwa, a dopiero po II WS, w czterdziestym ósmym? Przecież inni, biedniejsi, bardzo się o to starali i jakoś swe państwa odtworzyli wcześniej. I dlaczego w trakcie traktatu wersalskiego tak mocno przeciwstawiali się wskrzeszeniu państwa polskiego?  
No tak, tylko ci biedniejsi trwali uparcie w tym samym miejscu... 
Dlaczego więc nie trwali na swoich terenach jak inni, np. Kurdowie? 
A czy to nie o nich pisał Libelt w „O miłości Ojczyzny” na str. 99:
Byt polityczny, jako plastyczny i na zewnętrznych stosunkach oparty, był jednością ziemi i narodowości; - religia więcej idealna, uczuciowa, do wewnętrznego życia narodu odnosząca się, jest jednością ludu i języka. W ludzie i w języku najsilniej przechowuje się wiara, lud i język to podwaliny kościoła, od ziemi rodzimej i od narodowości mało zawisłego. Lud z językiem ojców przenosi religię z sobą na tułactwo, ale nie przenosi bytu politycznego. 
A jak odnieść się do Żydów otrzymujących w Izraelu drugie obywatelstwa – polskie właśnie? Czy oni kierują się czymś takim jak patriotyzm? 
Co to jest do pani nędzy! Handel jakiś? 
A co z pokoleniami Polaków po wschodniej stronie naszej granicy – aż po Kamczatkę? 
Kto im nie chce udzielić tego samego przywileju?
Czy to nie te same osły sejmowe i około sejmowe, które ostatnio przegłosowały dodatkowe pieniądze dla nieszczęsnych Żydów? A polscy nieszczęśnicy to co - od macochy?
 
Żydzi przeciwnikom politycznym wmawiają, że nienawiść do nich wyssali z mlekiem matki. Być może sądzą tak po sobie. 
Inni twierdzą, że patriotyzm również wysysa się z mlekiem matki. 
Tylko co mamy począć w czasie gdy karmienie piersią jest już niemodne, a nawet w niełasce? Karmi się mlekiem z proszku. 
Na domiar złego mleko z proszku jest skażone chemią i brakiem uczucia. 
Matki kiedyś śpiewały dzieciom pieśni o odcieniu patriotycznym i przytulały je przekazując im czułość i miłość, a w ogóle poświęcały dzieciom więcej czasu. Teraz brak i czułości i prawdziwej miłości, wszystkie malce wrzucane są do żłobka – co nawet regulują rozporządzenia łunijne. Ponadto w dobie szturmu feministek na parytet 50/50 zwiększyła się ilość tych wojujących – harpagonów i babochłopów. 
Prawie jak wytwór biotechnologów – „czyste nieskażone GMO” o cechach wyłącznie oczekiwanych. 
Nie ma poświęcenia i swoistego ofiarowania się dla dziecka. Nie ma myślenia przyszłościowego, do przodu. Nie ma przewidywania kłopotów. Wszystkim wydaje się, że obecna cywilizacja jest tak rozwinięta, że ma lekarstwo na wszystko. I dla wszystkich. Niestety nie dla wszystkich. Bo to kosztuje i o tym trzeba pamiętać. A my, nie dość wszystkiego, tak naprawdę to – bida z nędzą. 
Proszę o wstrzymanie się od gwałtownego protestu – nie uważam, że wszystkie są takie. Jednak generalizuję - bo jest to konieczne. 
Inaczej, przekazywanie zachowań i postaw wypracowanych w naturalnym procesie zmian, zostało zastopowane poprzez zniszczenie wzorca matki.  
Bo przecież te, obecnie oplute medialnie, Matki Polki były ostoją naszego patriotyzmu. 
 
Oby nie przyszedł czas, w którym patriotyzmu będziemy się uczyć od innych /wstawić dowolną nację/ - jak w opowiedzianej mi ponad 20 lat temu historii mówiącej o tym, że to „coś” już kiedyś znaliśmy, np. patriotyzm, ale teraz będą nam to przedstawiać inaczej...
W Jeleniej Górze przed II Wojną, i zaraz po, było wiele zakładów przemysłowych. 
Po przyjściu Sowietów w roku 1945 i przekazaniu administracji terenów stronie polskiej, zakłady których wyzwoliciel nie splądrował /zdemontował i wywiózł istniejące maszyny/ zaczęły normalnie pracować i produkować. 
W każdym z nich pracowało jeszcze wielu Niemców. 
Do jednej z takich ogołoconych fabryk, bodajże papierni, Sowieci w ramach pomocy powojennej Polsce przysłali nowe maszyny. Pachnące świeżą farbą, w oprawie medialnej wrzawy stanęły w fabryce jako dar narodu radzieckiego dla polskiego. 
Robotnicy fabryki zaczęli je montować. Wszystkie pasowały jak ulał do starych fundamentów, śrub mocujących... 
a dawni niemieccy pracownicy znowu czule głaskali swoje maszyny, przy których spędzili szmat czasu. Poznali je od razu. 
O życie, życie!
Młodzi, obyście tego nie dożyli. 
 
Można by jeszcze, ale chyba wystarczy. 
Ufam, że ci, którzy przeczytali wszystkie odcinki tego cyklu, nie żałują czasu na to poświęconego. 
Więc to koniec. 
5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (9 głosów)

Komentarze

Tekst dobry,prawdziwy i potrzebny...jednak myślę,że mało kto doczyta do końca bo przydługi.

Odniosę sie więc narazie tylko do mówienia po polsku w Niemczech.Polacy nie wstydzą się mówić w tym pięknym języku tylko boją się germańskiej agresji,która jest constans jak imperializm rosyjski ,mimo upływu wieków..już nie lat.

O durnocie ue lepiej nie wspominać.

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
-2

Verita

#1438023

Verito , po co ten constans , dlaczego zasmiecasz polski jezyk ?

Vote up!
3
Vote down!
-1

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#1438036

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Verita nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

że trochę łaciny nie zaszkodzi....W fizyce ten termin jest stale w użyciu.To jednak nie to samo  co sorrry....ale przepraszam,.taki mamy klimat:-)

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
-1

Verita

#1438037

na rozpoczęcie roku szkolnego przez Ministra Edukacji

Vote up!
3
Vote down!
0
#1438049