Przemieszczony rasizm

Obrazek użytkownika igorczajka
Idee

W trakcie kampanii wyborczej wszedłem w pewien spór z osobą, której argumenty były, jak to często się zdarza przy pseudopolitycznych sporach, nieracjonalne, nieadekwatne i ubliżające. Próbowałem najpierw wskazać ich wewnętrzną niekonsekwencję i niespójność, ale podobnie jak w przypadku Niesiołowskiego, nie zrażało to w najmniejszy sposób tejże osoby. Próbowałem w różny sposób powstrzymać nieprzyjemne dla mnie, napastliwe kolejne rewelacje, przesyłane mi mailem, sms-em i innymi kanałami. Najpierw prosiłem o zachowanie minimum logiki i odnoszenie się do wypowiedzianych przeze mnie argumentów, zamiast zużytych klisz i schematów funkcjonujących w prasowym obiegu. Następnie zacząłem stosować równie absurdalne argumenty odwrócone w druga stronę, żeby pokazać, że taka droga do niczego sensownego nie doprowadzi. W końcu, zrezygnowany i zdesperowany wszedłem w role osoby, którą rozmówca chciał we mnie widzieć i zaserwowałem serię ironicznych żartów, przekraczających w równym stopniu co dyskutant, wszelkie granice dobrego smaku i wyczucia. Nie mam nic przeciwko ostrej wymianie zdań, nie mam problemu z dostosowaniem poziomu języka i argumentacji do rozmówcy, z reguły okazuje się jednak, że ostrość sądów jest do zaakceptowania tylko w jedną stronę. Osoba ta zerwała w końcu ze mną kontakt, co pozwoliło mi na nabranie oddechu i zastanowienie się nad całą sytuacją.

Powyższy opis nie jest spowodowany chęcią odreagowania frustracji, będącej wynikiem porażki komunikacyjnej z jedna konkretna osobą. Powyższy opis jest przykładem dość typowej sytuacji niemerytorycznego, plemiennego sporu, który toczy się niemal na każdym rogu. Jest to spór w którym argumenty odnoszące się do pochodzenia, wykształcenia, wysokości pensji są do przyjęcia gdy chcemy zdyskredytować jedną stronę, ale potępiamy i wyśmiewamy te same argumenty jeśli padają one w drugą stronę. Bardzo wygodnym w ostrzejszej dyskusji zarzutem jest m.in. stosowanie argumentu ad personam. Jeśli używa się formy "wyborcy danej opcji to niewykształceni, słabo zarabiający głupole", to stwierdza się demograficzny fakt. Gdy natomiast użyć formy "głosujesz na tą opcję bo jesteś niewykształconym słabo zarabiającym głupolem" - to już jest nie do przyjęcia, bo to jest argument ad personam. Przyznaję natomiast, że nie widzę wielkiej różnicy w poniżającym charakterze jednego i drugiego określenia.

Wpadła mi ostatnio w rękę książeczka Slavoja Żiżka pt. "Kruchy absolut". Książka traktuje o relacjach marksizmu z chrześcijaństwem, co juz samo w sobie jest tematem ciekawym. Jednak jak to u Żiżka, możemy co i rusz natknąć się na fragmenty, które doskonale pasują do różnych innych, nie związanych z głównym tematem aspektów rzeczywistości. Już na stronie 15 znalazłem interesujący fragment który pozwolił mi zrozumieć strukturę opisywanego wyżej zjawiska:

"Przykład Kusturicy pozwala nam rozpoznać logikę przemieszczonego rasizmu. Ponieważ Bałkany sa w sensie geograficznym częścia Europy, zamieszkiwana przez białą ludność, to rasistowskie klisze - których nikt dzisiaj, w tych naszych politycznie poprawnych czasach, nie śmiałby stosować do ludnosci afrykańskiej bądź azjatyckiej - mogą być do woli przypisywane właśnie ludziom z Bałkanów. Walki polityczne na Bałkanach porównuje sie do śmiesznych operowych intryg; Ceausescu przedstawiano jako współczesną reinkarnacje hrabiego Drakuli... Co więcej, jest tak, jakby w obrębie samego rejonu bałkańskiego Słowenia była najsilniej wystawiona na ten przemieszczony rasizm, ponieważ jest najbliżej Zachodniej Europy. Gdy w wywiadzie na temat swojego filmu Underground Kusturica potępił Słoweńców jako naród austriackich parobków, nikt nawet nie zareagował na jawny rasizm tego stwierdzenia, był on do przyjęcia, ponieważ "autentycznie" egzotyczny artysta ze słabiej rozwiniętej części byłej Jugosławii atakował jej najbardziej rozwinięta część..."

Wracając na nasze polskie podwórko, tacy politycy, jak Palikot, Niesiołowski i jeszcze paru innych, demolują polski dyskurs publiczny nie tylko swoim chamstwem i grubiaństwem. Demolują przede wszystkim głowy telewidzów epatując ich na co dzień przemieszczoną na politycznego przeciwnika niezwykle agresywna formą RASIZMU. Rasizmu, który usprawiedliwia i pozwala na żarty w stylu "powinniśmy pozwolić wyjechać wszystkim pisiorom do Chicago, a następnie zabrać im pozwolenia na powrót". Już widzę, co by się działo (i popierałbym to oburzenie), gdyby zamiast pisiorów, ktoś użył określeń "Żydzi" albo "geje"? Ten przemieszczony rasizm jest przezroczysty do tego stopnia, że nawet jeśli jakoś podskórnie wyczuwam niestosowność pewnych "argumentów" i "diagnoz", to nie jestem w stanie odpowiednio zareagować nazywając rzecz po imieniu. A przecież bez przywrócenia wartości zasadom europejskiego dziedzictwa kulturowego - dialogu, tolerancji, walki z wykluczeniem - nie będzie żadnej modernizacji naszego kraju w każdym możliwym aspekcie.

p.s. Pytanie do prawników: można wytoczyć proces za szerzenie treści faszystowskich lub antysemickich. Czy nie można z tych samych powodów wytoczyć procesu osobie publicznej za szerzenie treści anty-wiejskich, anty-warszawskich, czy anty-polskich? Dlaczego bałkanizujemy nasz kraj, wyłączając Polaków z zasad europejskiej kultury dyskursu? Jak pokazuje doświadczenie, samo nawoływanie o przywrócenie kultury dyskursu nie odnosi najmniejszych rezultatów.

Brak głosów

Komentarze

 Niektóre wypowiedzi w temacie pisiorów  mogą byc przesłanką do poważnego oskarżenia:

zaczynając od ... terroryzmu (Palikot)

Art. 119. § 1. Kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Art115. § 20. Przestępstwem o charakterze terrorystycznym jest czyn zabroniony zagrożony karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 5 lat, popełniony w celu:
1) poważnego zastraszenia wielu osób,

 

poprzez pomówienie 

Art. 212. § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości,które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności,
podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania,podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
 

i wreszcie coś czego jeszcze nikt nie próbował ale ..pomijając trudność dowodu warto pamiętać że poniższy artykuł daje pewne możliwości:

Art. 256. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Smutne że polski kodeks karny nie przewiduje sankcji za nawoływanie do nienawiści na tle różnic np.ekonomicznych czy w poziomie wykształcenia.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#73014

nawoływanie do nienawisci na tle różnic np ekonomicznych

SMUTNE

dycha............tez smutna bo i zycie w panstwie miłosci staje się

OKROPNE

biednyś

boś GŁUPI,a GŁUPIS,bo

nie chciałeś z nami w czasach "polskiej prywatyzacji"

krasc,przepraszam........doprowadzać przedsiębiorstwa do upadku,by

je za grosze pozniej przejmować..........i BYC MONDRYM

i BOGATYM...........

pozdr dla myslących

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#73024