Patologie akademickie końca 2012 r.

Obrazek użytkownika Józef Wieczorek
Kraj

Polska nauka tytułami stoi, więc nie można się dziwić, że panuje moda na doktoraty mimo marnych perspektyw po ich uzyskaniu(Moda na doktorat –Olga Święcicka – Przekrój, 2.12.2012,W Polsce pojawiła się moda na doktorat -onet.pl).Doktorantów mamy obecnie wielokrotnie więcej niż  pod koniec PRL, ale obecnie doktoraty bardziej przypominają dawniejsze magisteria niż rzetelne prace doktorskie, które dawniej stanowiły dowód przynależności do świata nauki.
Obecnym doktorantom nader rzadko zależy zresztą na pracy naukowej, bardziej na ulubionym/pożądanym ‘dr ‘ przed nazwiskiem. Przykład idzie zresztą z góry,  bo i profesorowie nie zawsze prezentują należyte standardy naukowe,  a produkują niezliczone rzesze doktorantów, bo to im się opłaca – bo tak system ocen, awansów, wynagrodzeń, jest ustawiony. I kto to przestawi na właściwe tory ?
Niż demograficzny dotknął uczelnie, więc mimo braku większej wartości uczelnianych dyplomów myśli się o tym aby uczelnie zapełniać dorosłymi, nawet po 50-tce, bo ci nie mając często pracy, zamiast się nudzić mogą przecież się dyplomować i rozwiązywać tym samym problem grożącego bezrobocia kadr uczelnianych.(Nawet 50-latek zdobędzie dyplom magistra –Dziennik Gazeta Prawna 3.12.2012).
Niestety uczelnie nie mają co liczyć na poważne zwiększenie liczby studentów zagranicznych bo ‘studia dla obcokrajowców na ogół prowadzone są w obcym języku, najczęściej angielskim. Tymczasem znacząca większość wykładowców nie jest w stanie podołać temu zadaniu – konkluduje Czapiński.’ (25 tys. cudzoziemców uczy się na polskich uczelniach. To ciągle za mało -Janusz K. Kowalski, Dziennik Gazeta Prawna, 13.12,2012).
Polacy pozornym wykształceniem biją już na głowę inne nacje europejskie – 93 proc. osób między 25  a 35 rokiem życia ma zdaną maturę a studia wyższe w tej grupie wiekowej ukończyło 50 proc. osób(Tragedia młodych ludzi: 26 milionów Europejczyków bez pracy, Polacy na śmieciówkachNino Dzikija – Dziennik Gazeta Prawna 4.12.2012).Ale jaki z tego pożytek dla kraju i dla nich samych ?
‘W Polsce pracy nie ma 20 proc. osób z wyższym wykształceniem. Pracodawcy narzekają jednak na to, że nie ma na rynku kandydatów z odpowiednimi kwalifikacjami, a uczelnie kształcą na mało przydatnych kierunkach.’ ‘Jeżeli uczelnie nie postawią na jakość i nie będą dostarczały kandydatów, którzy będą dostawali pracę, stopniowo będą z rynku eliminowane.’(Jest praca – nie ma specjalistów. Polskie szkoły i uczelnie nie kształcą wartościowych pracowników -T.B. Dziennik – Gazeta Prawna 6.12.2012).
Jest obawa, że bezrobocie wśród absolwentów przekroczy próg 30 proc. ‘Jak poinformowało Stowarzyszenie[Zarządzania Kadrami],specyfika polskiego rynku pracy młodych polega na ich opóźnionym wejściu w życie zawodowe. Wynika to m.in. z tego, że młodzi Polacy chętnie studiują. Efekt jest taki, że pokolenie w wieku 25-34 należy do najlepiej wykształconych w Europie. Jednak wskaźnik zatrudnienia w tej kategorii wiekowej wynosi 75,3 proc. i od lat 2008-2009 spada – wskazują specjaliści. ‘Bezrobocie wśród absolwentów może przekroczyć 30 proc. w 2013 roku -PAP, 30.12. 2012).
Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów Naukowych (CK) opiniująca kandydatów do tytułu profesora, nadzorująca postępowania habilitacyjne 
i doktorskie, w tym powoływanie recenzentów, nadawanie wydziałom prawa do habilitowania to bardzo ważne ogniwo systemu nauki w Polsce(Tajne e-wybory wśród profesorów -Jolanta Ojczyk – Rzeczpospolita, 4.12.2012).
Jest to ogniwo wybieralne z tym, że wybierający nie za bardzo wiedzą kogo wybierają, co dawno wykazała akcja Niezależnego Forum Akademickiego(Józef Wieczorek – Jawna niejawność dorobku naukowego – http://www.nfa.alfadent.pl/articles.php?id=59).I nic. Mimo zmian – bez zmian !
‘Ministerstwo Nauki chce zbudować centralny program do wykrywania plagiatów. ‘ ‘Zależy nam na tym, żeby prace studentów oraz pracowników naukowych były samodzielne. Chcemy przywrócić wiarę w wartość studiów i dyplomów. W ten sposób zadbamy też o poprawę jakości studiów – mówi “Gazecie” minister nauki Barbara Kudrycka. ‘( Plagiaty do kontroli -Aleksandra Pezda- Gazeta Wyborcza, 6.12.2012 ).
Ale są też głosy identyczne jak moje (mimo, że nie są plagiatami !) ‘Piotr VaGla Waglowski, prawnik i bloger, ma wątpliwości. – Nie ma sensu wydawać pieniędzy publicznych na ściganie plagiatorów prac magisterskich. To tylko wymówka dla wyższych uczelni, którym się nie chce pracować ze studentami. Nie byłoby plagiatów, gdyby praca naprawdę powstawała pod okiem promotora.’ To cieszy, ale czy takie głosy od dawna formułowane zostaną uwzględnione w reformach akademickich. Na razie się na to nie zanosi.
‘Resort nauki ma publikować tzw. listę ostrzeżeń. Będzie to wykaz uczelni i wydziałów, które działają bezprawnie, budzą wątpliwości lub łamią prawa studentów’co jest krokiem w dobrym kierunku, bo ‘Robert Pawłowski, rzecznik praw studenta, do którego wpływają skargi i uwagi studentów, uważa, że grzechem wielu polskich uczelni jest działanie nieprzejrzyste i w poczuciu bezkarności. Niektóre z nich w ogóle nie prowadzą bowiem Biuletynu Informacji Publicznej, przez co dostęp do wiadomości kluczowych dla studentów i kandydatów na studentów jest utrudniony, natomiast uczelnie niepubliczne zbyt często zasłaniają się tajemnicą przedsiębiorcy…’ (Maturzyści, strzeżcie się złych uczelni-Katarzyna Klimek-Michno- Dziennnik Polski, 8-9.2012).Gdyby tak jeszcze monitorowane były grzechy polskich uczelni w stosunku do ich pracowników i ten monitoring miał przełożenie na poczynania resortu nauki ? Jak do tej pory uwagi i skargi pracowników na uczelnie napływają chyba głównie do mnie a przełożenia ministerialnego na ogół brak.
Minister Nauki martwi się funkcjonowaniem zintegrowanego systemu informacji o szkolnictwie wyższym POL-on( List prof. Barbary Kudryckiej do rektorów w sprawie rozwoju i funkcjonowania zintegrowanego systemu informacji o szkolnictwie wyższym POL-on-Barbara Kudrycka – serwis MNiSW 11.12.2012)bo ‘Docierają do nas informacje studentów zaniepokojonych niepoprawnym rejestrowaniem przez uczelnie punktów ECTS, nieterminowym raportowaniu o zmianach w realizacji studiów. Pracownicy uczelni zgłaszają błędy w przekazanych przez uczelnie danych o ich karierze naukowej, które są publicznie dostępne w systemie. Identyfikowane są błędy w wydanych dyplomach (także dotyczących stopni naukowych). Zdarza się, że sprawozdania przekazywane z uczelni są wewnętrznie sprzeczne.’.
Ciekawe czy minister zdoła zdyscyplinować w tym zakresie władze uczelniane.
Pani Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego zwróciła się do NFA z prośbą o przedstawienie uwag do projektu założeń do ustawy o zmianie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym oraz niektórych innych ustaw.( Józef Wieczorek – Zachowanie status quo nie doprowadzi do zmian. Etyka i patologie polskiego środowiska naukowego.)
‘Bardzo to właściwa forma. Nie musiała się zwrócić, a się zwróciła. Widać chce poznać opinie tych co mają często inne – opozycyjne, czy niepoprawne zdanie. Gdyby jeszcze te opinie wdrażano w życie, to jakiś postęp nawet w nauce by się mógł zaznaczyć. Póki co dobrze nie jest.
Niektóre wcześniejsze opinie/postulaty NFA weszły nawet do nowelizacji ustawy, ale co z tego jak ich kontekst nie został zmieniony. W obecnym kontekście nawet najlepszy postulat nie zafunkcjonuje pozytywnie.
Zważywszy na znany od dawna fakt, że na rozwój nauki, jak i na efektywność wydawania finansów księgowanych po stronie wydatków na naukę, ogromny wpływ mają patologie akademickie, to w projektach ustaw o zasadach finansowania nauki walka z patologiami winna mieć swoje miejsce. Winny być finansowane działania antypatologiczne, gdy upowszechnianie patologii winno być pozbawione finansowania.
Zatem podmioty działające na rzecz nauki m. in. poprzez upowszechnianie wiedzy o patologiach akademickich i prowadzące działania na rzecz ich ograniczenia winny mieć szanse finansowania w ramach doprecyzowanego katalogu działań mających szanse na dofinansowanie,
- zatem za podmiot działający na rzecz nauki powinien być uważany podmiot posiadający osobowość prawną,wykonujący w sposób ciągły zadania z zakresu upowszechniania nauki iwalki z patologiami akademickimi,nieotrzymujący dotacji na działalność statutową ze środków finansowych na naukę, który prowadzi działalność na podstawie przepisów ustawy o fundacjach lub na podstawie ustawy o stowarzyszeniach.
Sympatycy NFA postulują:“Oczekujemy, że przynajmniej raz do roku będą przeprowadzane konsultacje w sprawie polityki grantowej, a wnioski z dyskusji, także internetowej, będą wywieszane na stronach MNiSW.”Dobrze by je by było uwzględnić w polityce przejrzystości MNiSW.
Zapewnienie lepszej jakości kształcenia przy uwzględnieniu autonomii programowej uczelni i ograniczenia erozji relacji „mistrz-uczeń” nie jest możliwe w sytuacji wielowiekowego już potępienia i wykluczenia z systemu mistrzów z racji znakomitych relacji ‘mistrz-uczeń’, skutkujących formowaniem nowych kadr naukowych formatu międzynarodowego.
Wykluczenie mistrzów, którzy uczyli myślenia i to krytycznego, nonkonformizmu naukowego, elementarnych zasad etycznych, na mocy bolszewickich oskarżeń o negatywny wpływ na młodzież akademicką jest podstawową przyczyną erozji relacji ‘mistrz-uczeń’ i erozji tej się nie powstrzyma, jeśli tacy mistrzowie nadal będą potępiani, i wykluczani, zamiast stanowić wzór pozytywny.
Widać, że założenia zmian nie przewidują takich zmian i oparte są na niewierze/niechęci w zahamowanie tej erozji.
W założeniach czytamy : ‘Na uczelnie zostanie nałożony obowiązek sprawdzania prac dyplomowych w systemie antyplagiatowym.’
Niby można i tak działać, ale bardziej efektywne i mniej kosztowne byłoby nałożenie obowiązku na uczelnie wykorzystania w procesie zapewnienia lepszej jakości kształcenia tych co plagiaty wykrywali własnym darmowym programem antyplagiatowym.
Właśnie odwoływanie się do płatnego programu antyplagiatowego najlepiej obrazuje zapaść szkolnictwa wyższego zatrudniającego kadry, które nie dają sobie rady z formowaniem absolwentów, nie są w stanie wykrywać plagiatów, a nader często sami je popełniają, dając swoją postawą negatywny przykład. Lepiej by było aby tacy ‘mistrzowie’ byli całkowicie wyerodowani z relacji ‘mistrz -uczeń’.
Niestety wykluczenie z systemu szkolnictwa wyższego tych, co bez problemu potrafili wykrywać nawet niewielkie plagiaty u studentów, a także profesorów, czy rektorów, gwarantuje, że problem plagiatów nie zostanie zlikwidowany, a podejmowane działania są jedynie finansochłonne.
Żaden program antypliagatowy nie jest w stanie zastąpić mistrza.Widać, że nowelizacja ustawy nie przewiduje powrotu mistrzów do systemu nauki szkolnictwa wyższego, więc uprawniony jest sąd, że mimo zmian, zmiany pozytywne dla nauki nie nastąpią.
Proponowany jest nowy organ kolegialny przy ministrze właściwym do spraw szkolnictwa wyższego w postaci Konwentu Rzeczników Dyscyplinarnych, a nie ma miejsca dla ośrodka mediacji akademickiej co proponowałem w trakcie dyskusji nad ustawą, dokumentując usiłowania książką i serwisem internetowym. Gdyby był taki ośrodek i właściwie pracował, to komisjedyscyplinarne miałyby mniej do roboty i finanse by były lepiej wydane.
W propozycjach zmian dominuje kierunek walki ze skutkami patologii, a nie zmiany systemowe, który by patologiom i ich niekorzystnym skutkom – zapobiegały.
No i nasuwa mi się osobista refleksja na temat poprawy jakości postępowań dyscyplinarnych prowadzonych przez uczelniane komisje dyscyplinarne. Na czym to może polegać?
Dla przykładu – Postępowanie dyscyplinarne w mojej sprawie z 1985/6 r. ponieważ zakończyło się negatywnie dla uczelni, a nie dla mnie, zostało do dnia dzisiejszego ‘zaaresztowane’ a ja wykluczony, z czego można wnioskować, że dobra jakość postępowania dyscyplinarnego to taka, która prowadzi do zdyscyplinowania/ukarania pracownika, a nie władz uczelni. Ponieważ takie ekscesy władz do tej pory nie zostały potępione, a wręcz przeciwnie, można się obawiać, że postępowania dyscyplinarne mogą być obarczone negatywnym i ciężkim bagażem historycznym.
W założeniach czytamy ’14. Prezydent RP zostanie upoważniony do zwracania się do Centralnej Komisji o informacje i dokumenty, związane z postępowaniem o nadanie tytułu profesora, zwłaszcza w przypadku powzięcia uzasadnionych wątpliwości natury prawnej i wystąpienia z wnioskiem o ponowne rozpatrzenie sprawy, lub wątpliwości dotyczących nadania tytułu profesora na podstawie dorobku powstałego z naruszeniem prawa albo dobrych obyczajów w nauce.’
Widać, żenadal nie ma projektów odciążenia Prezydenta RP z obowiązku nadawania tytułów profesorskich.Nie bierze się pod uwagę, że np. w USA nie ma tytułu ‘profesora białodomowego’ a nauka jest. Inaczej niż u nas – profesorów belwederskich mamy moc, nauki – co kot napłakał.
No i konieczne sątakie zmiany aby pozwalały na skuteczne tropienie i honorowanie tych co się przyczyniają do rozwoju nauki,co jest słabą stroną obecnego systemu nauki w Polsce. Ponieważ dotąd nie zdefiniowano dostatecznie nawet odkrycia naukowego, stąd honory odkrywców pełnią czasem ci, którzy utracili zdolności honorowe.
Przypomnę moją argumentację : W Anglii od lat, a nawet wieków, honorowane są nawet odkrycia naukowe 12 letnich dziewczynek, jak np. Mary Anning odkrywczyni jurajskiego ichtiozaura ( i nie tylko) na klifowych brzegach Anglii. W Polsce ktoś kto nie jest decydentem lub jest decydentom niemiły na miano odkrywcy często nie zasługuje, mimo zasług dla odkrycia położonych.
Najwyższy czas to zmienić tak aby zgodnie ustawami naukowymi odkrywcą był ten kto coś odkryje a nie ten kto odkrywcę wykluczy .
Ponadto z całym przekonaniem twierdzę, że żadnego systemu dobrych praktyk akademickich niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania nauki i edukacji wyższej nie da się zbudować bezrozliczenia się z systemem złych praktyk, powszechnego kłamstwa, nieuczciwości i nierzetelności tak naukowej, jak i edukacyjnej. Żadne komisje, kodeksy, tego nie zapewnią w warunkach aprobaty dla beneficjentów złych praktyk, i dezaprobaty dla ofiar.
W zmianie ustawy nie widać założeń takich działań by środowisko akademickie uwierzyło, że będzie oceniane merytorycznie bez względu na poglądy polityczne, na niewygodną dla decydentów działalność społeczną, rodzinne powiązania itp.W obecnym systemie niemal nikt nie wierzy w merytoryczność polityki kadrowej, ocen, opinii…
Trudno nawet znaleźć kogokolwiek kto by zechciał się merytorycznie wypowiadać pod własnym nazwiskiem w sprawie projektu założeń do ustawy o zmianie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym. No z wyjątkiem dysydentów akademickich, wykluczonych z systemu..
Można się pytać –czego obywatele nauki się boją? Czy ich bojaźń ma uwarunkowana merytoryczne ?
Dlaczego boją się ujawniać swoich poglądów, nawet na zmiany w szkolnictwie wyższym nie mówiąc już o poglądach naukowych jeśliby miały naruszać ‘autorytet’ decydentów, potencjalnych recenzentów ?
W proponowanych założeniach nie widać działań na rzecz powrotu do systemu nauki niezbędnej krytyki naukowej, która całkiem już zanikła, a podejmujący merytoryczną krytykę naukową dawno już z systemu wyrejestrowani i stanowią do dziś przestrogę dla potencjalnych śmiałków.
Nauka tam się kończy gdzie kończy się możliwość krytyki.U nas krytyka naukowa dawno się skończyła, więc tak naprawdę to nauki chyba u nas nie ma – nieprawdaż ?
Może to jest taka post-nauka (jak to się ostatnio mówi) – takabezkrytyczna twórczość uprawiana przez osobników utytułowanych, nagradzana przez osobników w togach i gronostajach, ale z nauką nie mająca wiele wspólnego.Nowelizacja ustawy nie rokuje nadziei na powrót do czasów uprawiania nauki.
Nauka nie może się rozwijać w systemie zniewolenia myśli,a taki system nadal panuje po wyczyszczeniu z tych co takiemu systemowi nie chcieli się podporządkować.–Józef Wieczorek’.
Ministerstwo w ramach znowelizowanych ustaw akademickich walczy z nepotyzmem, realizując niejako postulaty Niezależnego Forum Akademickiego (www.nfa.pl) sprzed lat. To cenne, ale ponieważ nie zlikwidowano w ramach nowelizacji ‘chowu wsobnego’ więc i walka z nepotyzmem nie do końca jest skuteczna, bo przepisy antynepotyczne można obejść kuchennymi drzwiami(Uczelnie wyższe. Nepotyzm był, ale już go nie ma?-Paweł P. Reszka – Gazeta Wyborcza – Lublin, 20.12.2012).Może to być nieco kłopotliwe, ale nasi zręcznościowi naukowcy nie z takimi przepisami dawali sobie radę.
Ministerstwo zostało zaatakowane za podział pieniędzy na działalność statutową instytutów naukowych, bo ‘najlepsi wcale nie dostają więcej’. (Naukowy skok na kasęJolanta Ojczyk – Rzeczpospolita, 18.12.2012)co spotkało się z ripostą: ‘pragnę wyrazić moje zaniepokojenie brakiem rzetelności dziennikarskiej w przedstawieniu zawartych w artykule danych, ale też tak wyraźnym niezrozumieniem podjętego przez autorkę tematu finansowania instytucji naukowych oraz ich parametryzacji. (List minister nauki i szkolnictwa wyższego do Rzeczpospolitej -serwis MNiSW 19.12.2012).Przydałby się niezależny i dobrze zorientowany głos w tej sprawie.
W grudniu dokument uchwaliło Zgromadzenie Ogólne Polskiej Akademii Nauk “Kodeks etyki pracownika naukowego”. Stwierdza się w nim m. in. że ‘fabrykowanie i fałszowanie wyników badań oraz plagiatowanie rażąco naruszają podstawowe zasady uprawiania nauki, (PAN: fałszowanie badań i plagiatowanie godzą w etos naukowców-serwis PAP-Nauka w Polsce, 18.12.2012). ‘Zarzut wobec uczonego łamiącego zasady etyki można zgłaszać do Komisji spraw etyki w nauce. Ewentualne postępowanie dyscyplinarne może zostać poprowadzone na podstawie ustaw o Polskiej Akademii Nauk, Prawo o szkolnictwie wyższymi o instytutach badawczych.’
W ogólnych zasadach postępowania w przypadku wykrycia nierzetelności czytamy(Jest kodeks etyki w nauce -Sprawy Nauki, 17.12.2012) ‘Reakcja na zachowania niezgodne z etyką w nauce powinna zależeć od wagi nadużycia, od tego czy zostało ono popełnione celowo, od jego skutków oraz innych okoliczności obciążających bądź łagodzących.
Niewłaściwe procedowanie w przypadkach ujawnienia nierzetelności, takie jak: niezgłoszenie zaobserwowanego faktu przewinienia, próby zatuszowania sprawy, odwet na demaskatorach czy też naruszenie właściwych procedur – może zostać również sklasyfikowane jako rażące naruszenie podstawowych zasad etyki w badaniach naukowych…..’
Kodeksów etycznych, jak i komisji etycznych mamy od dawna moc, tak jak i coraz niższy poziom etyczny środowiska akademickiego. Widać, że walka o podwyższenie etyki jest raczej pozorna, tym bardziej, że od dawna nie szła i nadal nie idzie w parze z walką o niewykluczanie z systemu walczących z patologiami.
Pojawiają się głosy ‘dlaczego nie zrobić obowiązkowych zajęć z etyki akademickiej, skoro nie można liczyć na to, że studenci sami zrozumieją, na czym ona polega? ‘ (Wisi w sieci, to kopiuję -Adam Leszczyński – Gazeta Wyborcza, 28.12.2012).Ja nie tylko taki głos, ale konkretne propozycje realizacji zajęć z etyki akademickiej przed laty rektorom przedstawiałem i ‘pies z kulawą nogą’ się tym nie zainteresował, co skłania mnie do poglądu, że te postawy/działania pro-etyczne są tylko pozoranctwem co m.in. potwierdza informacja: ‘Dokładnych statystyk dotyczących tego, ile prac plagiatowanych jest na uczelniach, nie prowadzą ani Ministerstwo Nauki, ani policja, ani żadna inna instytucja’ (Walka z plagiatami – rząd sprawdzi każdą pracę magisterską -Klara Klinger, Dziennik Gazeta Prawna 27.12.2012)
Głosy znad grobu alarmują, że nauka umiera(List otwarty znad grobu do minister nauki Barbary Kudryckiej -Adam Płaźnik, Gazeta Wyborcza, 27.12.2012).Ciekawe, czy w Nowym Roku będzie pogrzeb, czy wreszcie podjęta zostanie reanimacja.

ETYKA I PATOLOGIE POLSKIEGO ŚRODOWISKA AKADEMICKIEGO
http://nfaetyka.wordpress.com/

Brak głosów