Ludzkie życie było warte mniej, niż nabój do pistoletu...
Do dzisiaj wielu ludziom trudno jest uwierzyć, że stosunkowo niedawno, bo niespełna czterdzieści lat temu, w dalekiej Azji krwawy tyran obrócił swój własny kraj w ruinę, a w czasie jego rządów śmierć poniosło prawdopodobnie 1,7-2,3 milionów mieszkańców, czyli 25- 35% ogółu populacji kraju. Trudno uwierzyć, że ludzkie życie było warte mniej, niż nabój do pistoletu…
Czerwoni Khmerowie pod przywództwem Salotha Sara, znanego jako Pol Pot byli przez lata zupełnie marginalnym ugrupowaniem, które nie cieszyło się wielkim poparciem społeczeństwa. Ciąg nieudolnych, znienawidzonych przez społeczeństwo i skorumpowanych rządów, najpierw króla Norodoma Sinhanouka, a później proamerykańskiego generała Lon Nola oraz tajne, przeprowadzone na wielką skalę amerykańskie naloty na bazy Wietnamczyków na wschodzie kraju, które życiem przepłaciły tysiące cywili, utorowały im jednak drogę do władzy.
Do głównych przywódców Czerwonych Khmerów, oprócz Pol Pota, który studiował na prywatnej uczelni w Paryżu (nauki jednak nie ukończył), należałoby zaliczyć również Khieu Samphana, który we Francji napisał rozprawę doktorską: „Gospodarka i rozwój przemysłowy Kambodży”, w której zalecał on swojemu krajowi samodzielność, a o biedę krajów tzw. „Trzeciego Świata” obwiniał bogate i uprzemysłowione kraje. Inną ważną postacią reżimu był zmarły w marcu tego roku Ieng Sary, którego uważa się za założyciela Koła Marksistowskiego Studentów Khmerskich w Paryżu. Na poglądy tej trójki znaczny wpływ miały nauki francuskich komunistów, w tym laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (nie przyjął wyróżnienia) Jeana – Paula Sartre, który był przedstawicielem egzystencjalizmu ateistycznego, a poglądy te były niezwykle modne w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku w Paryżu. Jednym z niewielu z przywódców Czerwonych Khmerów, który nie studiował w Europie był Nuon Chea, który nauki pobierał w Tajlandii, a uważany jest za głównego ideologa reżimu. Jak widać ideowi przywódcy Czerwonych Khmerów byli ludźmi, którzy z racji wykształcenia wyróżniali się na tle społeczeństwa.
Kambodżańscy komuniści, zafascynowani rewolucją francuską i przywódcom jakobinów Robespierrem, a także rewolucją kulturalną Mao Zedonga wprowadzili w życie swoją wizję świata, która przerosła nawet „dzieła” wyżej wymienionych zbrodniarzy. W 1975 roku Czerwoni Khmerowie wkroczyli do Phnom Penh i obalili rząd Lon Nola W ich idealnym kraju nie miało być religii, rodziny, własności, czy pieniędzy. Ekonomię kraju mieli tworzyć chłopi, którymi od tej pory mieli być wszyscy obywatele. W tym celu obywateli, pod pretekstem ewakuacji przed amerykańskimi nalotami wysiedlono z miast, nie pozwalając im się nawet spakować. Wskutek tego liczba mieszkańców stolicy kraju Phnom Penh zmniejszyła się z 2 milionów do 23 tysięcy.
Żeby móc spełnić swoje marzenia, o idealnym komunistycznym społeczeństwie musieli pozbyć się ideowych wrogów. Tymi byli wszyscy wykształceni obywatele, urzędnicy poprzedniego ustroju, buddyjscy mnisi, chrześcijanie, muzułmanie, mniejszości narodowe, głównie wietnamska, ale również chińska, choć kraj ten był sojusznikiem Pol Pota, wszyscy którzy znali języki obce lub mieli kontakt z obcokrajowcami, niepełnosprawni, a nawet osoby noszące okulary, czy mające delikatne dłonie. Eliminacją tych jednostek zajęli się nastoletni „siepacze”, którymi dowodził były buddyjski mnich, znany jako Ta Mok. Dla nich nabój był cenniejszy, niż ludzie życie, dlatego mordowali swoje ofiary motykami, siekierami, czy zaostrzonymi kijami bambusowymi, dusili, a głowy dzieci rozbijali o drzewa. Natomiast tajną policją polityczną zarządzał Son Sen, który później zginął, wraz z całą rodziną z rozkazu Pol Pota, który oskarżył go o zdradę. Jak widać również w tym przypadku „Rewolucja pożarła własne dzieci”.
Rzeczywistość na wsi jednak odbiegała od komunistycznych ideałów. Wielu ludzi umierało z głodu, gdyż wszystkie produkty rolne były eksportowane, a ludzie często żywili się trawą lub robakami. Wielkie żniwa zbierały choroby, które atakowały niedożywionych mieszkańców Kambodży (przemianowanej na Kampuczę). Ponadto wskutek eliminacji wrogów ideowych pozbyto się większości lekarzy.
W 1979 roku Wietnamczycy, nękani ciągłymi brutalnymi napadami Czerwonych Khmerów na ich terytorium postanowiła zaatakować agresywnego sąsiada. Po wkroczeniu wojsk wietnamskich do Kampuczy, zwolennicy Pol Pota poddali Phnom Penh bez walki, a sam „Brat Numer Jeden” i jego stronnicy zostali zmuszeni do wycofania się w głąb dżungli. Wydawało się, że los, tych zbrodniarzy jest przesądzony. Stało się jednak inaczej, gdyż Czerwoni Khmerowie otrzymali pomoc, zarówno od Chin, jak i od swoich niedawnych wrogów - Stanów Zjednoczonych. Oba mocarstwa obawiały się, że dostanie się całej Kambodży pod wpływy Wietnamczyków wzmocni ZSRR, za którego satelitę uznawali państwo ze stolicą w Hanoi. Amerykanie uznali, więc w myśl zasady: „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”, że Czerwoni Khmerowie są ich sojusznikiem. Pod wpływem USA Pol Potowi i jego towarzyszom schronienia udzieliła Tajlandia. Ponadto USA wspierała zbrodniarzy finansowo, a także wymusili na ONZ dostawy żywności dla ich współtowarzyszy broni, pod pretekstem pomocy humanitarnej. Amerykanie nie wiedzieli lub, co bardziej prawdopodobne, nie chcieli wiedzieć, jak wielkie ofiary pochłonął eksperyment Pol Pota. Wskutek wymuszonego przez Chiny i USA porozumienia w Paryżu w 1991 roku Czerwoni Khmerowie na nowo wrócili do Kambodży urządzając czystki etniczne. Po raz kolejny okazało się, że międzynarodowe interesy mocarstw są ważniejsze, niż dobro zwykłych ludzi…
Pol Pota, poza symbolicznym skazaniem przez swojego towarzysza broni Ta Moka na areszt domowy, nigdy nie spotkała żadna kara, co więcej w 1997 roku opowiadał z uśmiechem na ustach, że co prawda jego reżim popełnił kilka błędów, ale ochronił również Kambodżę, przed wietnamizacją i tak naprawdę ma czyste sumienie. W zamian za zdradę swojego przywódcy wielu spośród wpływowych przedstawicieli reżimu uniknęło odpowiedzialności. Jedynym, jak do tej pory skazanym jest Kaing Guek Eav, który był szefem więzienia Tuol Sleng, w którym śmierć poniosło około 14 tysięcy ludzi. Za swoje zbrodnie usłyszał wyrok: 35 lat więzienia. Inni zbrodniarze umarli lub ich procesy nadal trwają. Wielu z Czerwonych Khmerów jest teraz bardzo majętnymi ludźmi, często posiadają duże majątki ziemskie i wielkie posiadłości. Można powiedzieć, że w Kambodży zastosowano politykę „grubej kreski”. Większość z przedstawicieli reżimu mieszka w prowincji Pailin. Jeden z największych zbrodniarzy Ieng Sary, przed aresztowaniem, które nastąpiło dopiero w 2007 roku dorobił się milionów na handlu szlachetnymi kamieniami oraz drewnem.
Natomiast społeczeństwo powoli podnosi się po tragicznym XX wieku, a zwłaszcza po latach 1975-1979. Niestety skutki chorych pomysłów khmerskich komunistów są widoczne po dziś dzień, w dalszym ciągu około 65% ludzi jest analfabetami, Kambodża w dalszym ciągu jest jednym z najbiedniejszych krajów świata, a jego gospodarka oparta jest głównie na rolnictwie…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1507 odsłon
Komentarze
Re: Ludzkie życie było warte mniej, niż nabój do pistoletu...
8 Listopada, 2013 - 17:13
Jeżeli przyjrzymy się temu co się działo na półwyspie indochińskim w tamtym czasie, to jedyną sensowną odpowiedzią jest zmiana stosunków własności w wielkoobszarowych gospodarstwach rolnych.
Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A