Rozważna biało - czerwona

Obrazek użytkownika grzechg
Kraj

Biało – czerwone nakładki na lusterka samochodowe, śpiochy z godłem narodowym, kubki z flagą, oraz dziesiątki innych gadżetów opatrzonych naszymi barwami i dumnym orłem. I oczywiście biało – czerwone flagi. Aplauz związany z masowym wysypem patriotycznej postawy Polaków podczas Euro 2012 udzielił się i prawicowym blogerom, i mainstreamowej ikonie Tomaszowi Lisowi. Dla niego, to przejaw przechodzenia Polski z III RP do IV RP, tyle tylko, że takiej godnej, apolitycznej, obywatelskiej, nie skierowanej przeciw komukolwiek. Dla prawej strony to z kolei przejaw naszej dumy narodowej, która wreszcie się ujawniła, bo przecież mamy prawo do zadowolenia, że to nad Wisłą odbywa się trzecia, co do rangi, impreza sportowa na świecie. Pojawiły się liczne apele środowisk medialnych i politycznych, by biało – czerwonych flag nie zdejmować. Klęska z Czechami klęską, ale przecież Euro trwa nadal, a współgospodarzami tej imprezy jesteśmy do końca.

Sypią się też jedna po drugiej, mądre jak najbardziej, analizy, co to może być, co to może oznaczać? Czy to tylko nowa świecka tradycja, czy też znak głębokiego odrodzenia narodowego? Nie ma przy tym, jak na razie, żadnych badań potwierdzających takie czy inne źródło tak masowego eksponowania braw narodowych przez Polaków, stawia się jedynie tezy zgodne z wyznawaną opcją polityczną. Flagi jednak nadal wiszą, chorągiewki łopocą na autach, czyli ludzie albo posłuchali wezwań, albo po prostu uważają, że przynajmniej do końca Euro podtrzymamy świąteczny nastrój.

Biało – czerwone szaleństwo jest ciekawym zjawiskiem społecznym, ale nie ma powodu przypisywać mu jakiegoś szczególnego znaczenia. Jeśli byłby to przejaw patriotycznego uniesienia, to wiadomość o kolejnej tajemniczej śmierci ważnej osobistości życia politycznego w Polsce miałaby jakiś rezonans, ludzie mówiliby o tym, żądaliby wyjaśnień. Tymczasem, domniemane według głównych mediów samobójstwo generała Petelickiego, wywołało prawdziwą falę komentarzy jedynie w blogsferze. Prawicowe portale zareagowały błyskawicznie na śmierć b. dowódcy GROM –u. Inne, po chwilowym zainteresowaniu, spuściły ten temat głęboko w dół. Opinia publiczna, przynajmniej na razie, przyjęła informację o śmierci generała ze zrozumieniem i spokojem, bo przecież samobójstwa ważnych osobistości to w Polsce codzienność.

Nie bardzo wierzę więc, że łopocące niemal wszędzie flagi, to symbol narodowej dumy. Wywiesiliśmy je przede wszystkim dlatego, bo kibicowaliśmy naszej reprezentacji, a także po to, by pokazać się z jak najlepszej strony Zachodowi. Do tej pory piłkarskie fiesty oglądaliśmy w telewizji, teraz mamy własną, więc manifestujemy satysfakcję, że to Euro całkiem nieźle nam wychodzi. Długo przed jego inauguracją zastanawiałem się, a dlaczego miałoby nie wyjść od strony organizacyjnej, nawet bez autostrad i zmodernizowanych kolei? Z jakiego powodu? Od wielu lat Polacy niczym specjalnym nie różnią się od społeczeństw Zachodu, poza tym, że jesteśmy od nich nadal biedniejsi. To jest ten sam obszar kulturowy, podobne uwarunkowania polityczne, ta sama cywilizacja. Tylko za sprawą kłamliwej propagandy snutej przez salon, wielu Polaków uwierzyło, że jesteśmy jak stara panna na wydaniu, bez posagu i wiedzy, do czego służy widelec.

Jeśli coś zmieni się po Euro, to świadomość dużej części społeczeństwa, że jesteśmy narodem „z górnej” półki, nowoczesnym, otwartym i tolerancyjnym. Może bardziej tradycyjnym od Francuzów czy Duńczyków, ale nie zaściankowym. Platformie może się wydawać, że sukces Euro umocni ich elektorat, mało tego, zyskają nowych zwolenników. Prawica liczy na jakieś narodowe przebudzenie, którego zwiastunem mają być biało –czerwone flagi na każdym rogu ulicy. I jedni, i drudzy przeliczą się. Polacy, co już teraz widać, przyjmują dobre recenzje o organizacji mistrzostw ze spokojem, ale bez euforii, dostrzegają być może, że to po prostu coś normalnego, że w Polsce trwa tak duża impreza sportowa. Nie dają się ponieść podnieceniu, graniczącemu z obłędem, jak bardzo urośliśmy w oczach Europy. Są plusy, są. I bardzo dobrze. Ale kiedy minie Euro, nadal będą pisać o polskich obozach śmierci, o naszym antysemityzmie i rasizmie. Kiedy zostaną zwinięte z balkonów flagi, naszego patriotyzmu nam nie ubędzie, bo też nie przybyło go zbyt wiele z powodu ich wywieszenia. Rzeczywistość już ściga rząd Donalda Tuska, choć trochę udało mu się zabunkrować na czas mistrzostw. Za dwa miesiące, nawet zwolennicy Platformy, którzy odczytują Euro jako sukces ich idola, będą patrzyli przede wszystkim do swoich kieszeni, bo nawet te kieszenie, uprzywilejowane od wielu lat, będą się kurczyły. Nie tylko jesienią tego roku. Właśnie wtedy będziemy bardzo potrzebowali biało – czerwonej.

Brak głosów

Komentarze

Lucy
Poszły ciężkie pieniądze,zostanie gigant zadłużenie,kolejna fanfaronada polska.
koko i spoko a koń się śmieje.pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

banitka

#267502

Athina

to słomiany ogień, taniutki patriotyzm,a raczej owczy pęd. !! listopada i 10 kwietnia , a takze 3 maja nawet wtedy patriotyzm drozeje , jakoś "patrioci" nieskonni wywieszać flag a juz ozdobić nimi autko -a kysz

Vote up!
0
Vote down!
0

Athina

#267503

Do tej pory ludzie nawet nie mieli flag, nie mówiąc o ich wywieszaniu. Do tego poczuli, ze w barwach narodowych może być niezła zabawa i ... o to chodzi.
Teraz ludzie łatwiej będą sięgać po narodowe symbole.
Na niektórych przyjdzie oświecenie, inni poprzez samo wywieszenie flagi właśnie się zadeklarowali. Z czasem będzie to procentować.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#267549