Oni (się) kończą
Nie sądziłem nigdy, że będę pisał o nas używając słowa oni. Dwadzieścia, trzydzieści lat temu, pomimo zasadniczych różnic w wizji przyszłości Polski, roli związków zawodowych, modelu państwa, byliśmy wszyscy po jednej stronie barykady. Myślę tu o szeroko rozumianej opozycji demokratycznej. W Gębarzewie k. Gniezna (obóz internowanych) toczyły się codziennie przeróżne spory o to, jak daleko można posunąć się w walce z totalitarnym państwem, czy trzeba sięgnąć po przemoc, tak jak oni to czynią, czy też dochodzić do wolności drogą pokojową. Ale to byliśmy my, tylko my. Jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych, jedyni oni to byli postkomuniści, a traktowane jako epitety określenia lewica laicka i prawica katolicka, dzieliły już dawną opozycję stanu wojennego na zwalczające się obozy polityczne, ale w odbiorze społecznym był to nadal jeden obóz postsolidarnościowy.
I co dziś mamy? Zamiast chwały i dumy, można mówić jedynie o tragicznym końcu ludzi, którzy współtworzyli III RP. Mamy noblistę, agenta Służby Bezpieczeństwa, zaklinającego rzeczywistość i dokumenty, opluwającego Prezydenta RP, walczącego o wolność Gruzji i pałującego w myślach ludzi, którzy wynieśli go do zaszczytów. Mamy coraz bardziej stetryczałego intelektualnie redaktora gazety, która otwierała wielu Polakom oczy na nową rzeczywistość po latach komunizmu, a dziś stała się jedynie przyczółkiem lewackich fantazji i laboratorium, w którym specjaliści tak przestawiają litery faktów, by obraz był zawsze zgodny z myślą naczelnego. Mamy nowy garnitur polityków rządzącej partii, odwołujących się do etosu Solidarności, gdy tak naprawdę ich jedynym etosem jest umiłowanie władzy, pieniędzy i wpływów dających z kolei władzę i pieniądze ich bliskim i znajomym. Mógłbym utworzyć tu bardzo długą listę argumentów i faktów, które umocniłyby tezę o tragicznym końcu III RP. Tylko po co? Czujemy to i wiemy, że w sferze polityki i życia publicznego bilans ten jest okrutny dla jej twórców, którzy dziś dzierżą w niej władzę. Polska, zamiast pełnić rolę regionalnego lidera, stała się mało znaczącym podmiotem politycznym w Europie, choć jesteśmy prawie czterdziestomilionowym narodem z wielkimi tradycjami, niezwykle pracowitym i oczekującym, że długie lata budowania nowego państwa, dadzą w końcu satysfakcję większości z nas, a nie tylko wąskiej grupie sprawującej władzę.
Niemal wszystkie winy i porażki Platformy Obywatelskiej można byłoby zrzucić na karb młodej demokracji, zachłyśnięcia się władzą, spływającymi z Unii Europejskiej wielkimi pieniędzmi, zepsuciem moralnym mającym swoje źródła jeszcze w PRL-u, alienacją, butą, pychą czy wręcz głupotą. Można byłoby, gdyby nie Smoleńsk. Gdyby nie 10 kwietnia 2010 roku. Jednego dnia, jeden człowiek, jedna formacja polityczna, zniszczyła autorytet państwa polskiego, można powiedzieć, że wyrzekła się po prostu wszystkich ofiar tej tragedii, także swoich przyjaciół, choć to nie powinno tu mieć żadnego znaczenia. Złamanie 13 załącznika Konwencji Chicagowskiej, który nakazuje pełną rekonstrukcję wraku samolotu, niewykonanie w Polsce sekcji zwłok ofiar katastrofy, brak polskiej, szczegółowej dokumentacji miejsca tragedii - dobrze wiemy, jak długa jest lista zaniechań i brak podstawowych działań rządu w obliczu tej narodowej tragedii. Prędzej czy później, oceni to prokuratura i sąd, który wyda wyrok. Jak upokarzające jest to dla nas samych, że rząd Platformy Obywatelskiej i całe środowisko elit związane z nią, całe ostrze swojej kłamliwej propagandy kierowało i kieruje nadal w stronę polskiego profesora, wybitnego naukowca, który musi zmagać się miesiącami razem z Zespołem Parlamentarnym Antoniego Macierewicza o to, by wykluczyć, że tam w Smoleńsku rosła zwykła, a nie „pancerna brzoza”. Do tego poziomu Donald Tusk, Bronisław Komorowski i ich zaplecze polityczno – medialne sprowadzili dyskurs publiczny o największej tragedii, jaka spotkała Polaków od czasów II Wojny Światowej. Smoleńsk w wymiarze symbolicznym i politycznym przekreśla elity III RP w całości. I one mają, jak sądzę, tego świadomość.
Oni rzeczywiście kończą. Wyczerpuje się potencjał elit, które tworzyły III RP, i z racji wieku, i z racji totalnej pustki intelektualnej, jaką obserwujemy od dłuższego czasu. Kończą także dlatego, że III RP osiągnęła już swój ostateczny kształt, a jej beneficjenci są w większości zaspokojeni. Usatysfakcjonowani są także nasi sąsiedzi. Dokonali tego wszystkiego dzięki stworzonemu przez siebie patologicznemu modelowi fasadowej demokracji, ale także dzięki apatii społecznej i pogoni Polaków za lepszym życiem. Ale siła III RP, jej elit jest na wyczerpaniu. Cóż Donald Tusk może zaproponować Polakom na następne lata? Czym może się pochwalić? Koroną tych rządów miało być EURO 2012, ale wiadomo już, że nie będzie. Dwie katastrofy kolejowe w ciągu trzech dni, to tylko jeden przykład chaosu i bezwładu państwa. Ewentualny sukces polskiej reprezentacji zostanie szybko „skonsumowany” i za moment powróci pytanie, co dalej?
Jednej prawdy o Polsce po 1989 roku nie można pominąć. Polacy żyjący w III RP mają swój niezaprzeczalny dorobek, wynikający z ich pracy i wyrzeczeń, z olbrzymiego wysiłku, często wbrew polityce państwa, na przekór elitom, które od początku zdolne były jedynie do pouczania, jak ma wyglądać polska demokracja i polskie życie publiczne. Jeśli lider opozycji mówi o potrzebie budowy nowego państwa, to trafia w sedno. Musi jednak zgromadzić wokół siebie prawdziwą armię, zdolną do takiego wysiłku organizacyjnego, intelektualnego i politycznego. Oni kończą, ale my jeszcze chyba nie do końca wiemy jak i kiedy zacząć budować od nowa.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1719 odsłon
Komentarze
Trudno się nie zgodzić.
27 Maja, 2012 - 13:35
O odbudowie naszej Ojczyzny mówiła też mądrze M. Merta podczas spotkania z Polonią.
CZARNA DZIURA ! .... to jest PRL bis....! a nie III RP
27 Maja, 2012 - 20:07
Re: Oni (się) kończą
27 Maja, 2012 - 19:56
Najgorsze jest niewykorzystanie szans, potencjału Polaków jako licznego i sprytnego narodu! A rząd mniema, że rządzi stadem baranów...
Re: Oni (się) kończą
27 Maja, 2012 - 20:03
pocieszające jest, że młodzi nie chcą głosować na PO!