To nie Smoleńsk podzielił Polaków

Obrazek użytkownika grzechg
Kraj

Nie minie dzień, dwa, a znowu ktoś napisze, że przełożono wajchę. Okazało się bowiem, że Polacy z Krakowskiego Przedmieścia są godni dialogu. Że trzeba z nimi rozmawiać. Tak pisze „Gazeta Wyborcza”. Płyną mi łzy, serce bije mocniej, chyba nadchodzi pojednanie. Edmund Klich snuje wyznania, które powinny przyprawić o palpitację serca premiera Tuska. No bo jak to? Sugerowano, żeby obciążyć pilotów winą za katastrofę samolotu TU- 154? Kto? Nasi czy oni?

Nie mam najmniejszej ochoty na dialog z „Gazetą Wyborczą”, dziennikarzami TVN czy Polsatu, którzy przez dwa lata bredzili o naciskach, brzozie i błędach pilotów. Dywagacje po prawej stronie o tym, że jednak coś pęka po tamtej stronie, w ogóle średnio mnie interesują. Można powiedzieć jedno: nacisk społeczny i polityczny prawicy na wyjaśnienie wszystkich okoliczności i przyczyn Katastrofy Smoleńskiej powoli odsłania prawdę o 10 kwietnia, a prawda ta (co szalenie istotne) - niezależnie od tego jaka będzie – oznacza ostateczny koniec pewnej epoki w Polsce, możemy to nazwać końcem III RP. Nic tu nie poradzą żadne służby nasze i nie nasze, agenci wpływu ze wschodu i zachodu. Pozostaje tylko jedno pytanie: czy poradzimy sobie z odbudową państwa na nowych zasadach i czy zdołamy je wypracować w porozumieniu i dialogu?

O tym niewiele nie mówi, ale Katastrofa Smoleńska, ma swój głęboki wymiar symboliczny. Straciliśmy w niej elitę polskiego państwa, Prezydenta RP, to katastrofa lotnicza bez precedensu w historii świata. Ale jednocześnie, Smoleńsk poprzez próbę jego „ukamieniowania” w umysłach Polaków, stał się dla znaczącej części społeczeństwa wielkim zobowiązaniem, by śmierć tylu wybitnych osobistości nie poszła na marne. Smoleńsk stał się częścią mapy drogowej do wyzwolenia Polski z układu politycznego, który systematycznie ograniczał w niej wolność i demokrację. Buta i pycha obozu III RP narastała latami, a kulminacja nastąpiła po 10 kwietnia 2010 roku. To nie Smoleńsk podzielił Polaków, był tylko następstwem polityki wykluczenia stosowanej przez elity III RP. Polaków podzielono znacznie wcześniej. Na tych, którzy nadają się do życia w demokracji i na tych, którzy do niej nie dorośli. Wytworzono całą siatkę powiązań personalnych i środowiskowych, które jednych niosły na szczyt, a innych, tych „gorszych”, spychały na margines życia społecznego. Tragedia Smoleńska zatrzymała ten proces, obudziła Polaków, wywołała wstrząs, który doprowadził do tego, że dziś już mniej więcej wiadomo, jaką Polskę szykuje nam urzędujący premier i prezydent, przy olbrzymim wsparciu swojego zaplecza medialnego i armii klakierów. Dlatego nie bardzo rozumiem, o czym mam niby rozmawiać z tymi, którzy doprowadzili do tego, że moje państwo jest dziś niemal bezbronne i skazane na nieustające upokorzenia Kremla.

Tej ekipy rządzącej nie broni już żadna prawda o Smoleńsku, nawet gdyby się okazało, że nie doszło do zamachu. To, co już wiemy , podpada pod Trybunał Stanu i śledztwa prokuratorskie. Walcząc do końca o prawdę, trzeba oczywiście rozmawiać i szukać porozumienia. Przy takim podziale, jak dziś, trudno budować przyszłość. Ale jeśli w ogóle taki dialog jest potrzebny, to z ludźmi, którzy się nie zhańbili, którzy zdają sobie sprawę z tego, że dali się zmanipulować Platformie Obywatelskiej. Oczywiście, nie chodzi tu tylko o sam Smoleńsk. Wybór jest dla nich niezwykle prosty. Mamy nadal szansę na budowę nowoczesnego i silnego państwa w środku Europy, określamy warunki brzegowe, rozliczamy zgodnie z prawem zrujnowane elity III RP i próbujmy wspólnie zrobić coś w końcu dla Polski, a nie tylko dla siebie. Takich skołowanych lub stojących gdzieś z boku ludzi, jest ciągle w Polsce bardzo dużo. Do nich warto wyjść z propozycją dialogu, współpracy, nie tyle po to, by przekonać ich do naszych idei, partii politycznych, ale po to, by zaufali w końcu własnemu państwu. Dziś zaufanie to jest niemal zerowe. To jest nasz wielki polski problem. To wszystko poszło za daleko, nie ma już więc odwrotu od sanacji Rzeczypospolitej. Dotarło to w końcu do rządu?

Brak głosów

Komentarze

Pozdrawiam

______________________________________________

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

 
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#245856

Ileż razy można być naiwnym jak dzieciak.

Po ostatnich wywodach Kleberga i Dorna widać już ich intencje, przez tzw. niezależnych chcą przejąć inicjatywę i wpuścić w kolejny kanał. Te kretyńskie sugestie, że Kaczyński awanturując się, działa na korzyść Putina, wskazują na działanie propagandy pełną parą. Wzmacniają idiotyczne stwierdzenia Tuska o zdradzie i Targowicy.

Więc z kim tu rozmawiać !? Nie ma co na siłe szukać partnerów, bo rozpoznanie śpiocha jest bardzo trudne, a w końcu okazuje się, że znów płyniemy tym samym kanałem, w gównym nurcie. Nie ma co szukać w ściekach przydatnych jeszcze kąsków. Z głębi szamba nie da się pielęgować drzewa wolności, że się tak pompatycznie wyrażę :)

Trzeba otrząsnąć się z tego syfu, którym jesteśmy umazani. A bodaj czy nie należy zdezynfekować się starannie.

************************************************************

"My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna: tą rzeczą jest honor"

Vote up!
0
Vote down!
0
#245891