Elektron z III RP, czyli Janusz Palikot

Obrazek użytkownika grzechg
Kraj

Jak już Janusz Palikot trafia na okładkę GPC jako potencjalny następca premiera Tuska, to sprawa staje się poważna. Rzeczywiście, nie ma się co śmiać. Kpiny z jego ruchu też są nie na miejscu, bo i tak nikogo nie obchodzi, czy jakiś tam jego poseł cokolwiek wie o czymkolwiek. To, że nie ma wokół niego na razie żadnych elit, jest jego siłą. On jeden i elektorat. Liczy się tylko to jedno nazwisko - nazwisko lidera. Dla jednych szarlatan i skandalista, dla drugich idący pod prąd prawdziwy przywódca, nowa nadzieja lewicowej ferajny. Różnej maści socjologowie i politolodzy próbują jak zwykle dorobić tu jakąś głębszą teorię. Że to ktoś, kto pociąga wyborców swoją europejskością, nonkonformizmem, nowoczesnością. Zamiast kolejnej porcji zawiłych tłumaczeń, skąd bierze się ta wyjątkowa popularność faceta, który wypłynął na plastikowym fallusie i świńskim ryju, będzie przypomnienie jednej z kultowych reklam lat 90- tych.

 

Oto na ławce w parku siedzą dwa manekiny biorące udział w crash testach samochodowych. Obydwa zmęczone życiem, poobijane niemiłosiernie, połamane i zniekształcone nie do poznania. Narzekają na swój los, gdy tymczasem, tuż przed nimi przebiega uśmiechnięty manekin, pełen werwy i życia, w nienaruszonym stanie. Poobijani patrzą na wniebowziętego kolegę i stwierdzają: ten to ma dobrze, pracuje u Volkswagena.

 

Dziś na ławce politycznej III RP siedzą poobijani i zmęczeni liderzy polityczni, jak reprezentanci starych stajni samochodowych, a Palikot świeży i dynamiczny biegnie uśmiechnięty przez park i zbiera kolejne głosy wyborców. Ciekawe, u kogo pracuje? Albo dla kogo? Nie stworzył jeszcze żadnej siły politycznej, ale już ma swoich wiernych wyborców, na pewno powyżej miliona. Czy wprowadził się sam do polskiej polityki, czy też harcuje na zlecenie? Dla tych, którzy go popierają jest nowością, hitem rynkowym, kimś, kto mówi twarde nie - i Tuskowi, i Kaczyńskiemu. Albo mówi: jak trzeba zagłosuję z PiS , jak trzeba to poprę premiera. To jest jakaś schizofrenia polityczna. I guzik to obchodzi wyborców, bo świeżość, dynamizm, wali po oczach i taki rześki. Temu milionowi to wystarcza, a poza tym nie było dotąd reprezentanta walczącego otwarcie z Kościołem. Tu też było poletko do zagospodarowania. Prawica może mu miesiącami wypominać wszystkie jego grzechy, a on jest i tak postrzegany jako symbol zmiany i odkłamania w polityce. Nie bawi się w stołki, nie chce koalicji z PO, mówi wprost, że zastąpi Tuska.

 

Palikot Premierem? Rok temu, chyba tylko w skeczu kabaretowym, dziś całkiem realna perspektywa. No, ale u kogo pracuje, dla kogo, bo tej odpowiedzi nie znamy. Zabrał wyborców PO, ale deklaruje współpracę z obecnym premierem. Jest opozycją, ale i nie jest. Na razie wspiera go Aleksander Kwaśniewski, ponieważ też widocznie mu się podoba idea zjednoczonej lewicy, a owo zjednoczenie, to będzie raczej zjedzenie SLD i Leszka Millera. Z polskością też sobie Palikot poradzi. Że ma dość tej takiej zapyziałej, co ciągnie nas w dół, przeciwko Europie, której przewodzi nie kto inny jak Jarosław Kaczyński. Z taką polskością, jak wiadomo, nie chciałby nawet mieszkać przez płot, wolałby Niemców za sąsiadów. Palikot wyrzuca z siebie setki słów i tez, często sprzecznych, zapożyczonych z różnych opcji politycznych, miesza, wybiera to, co dziś może być trendy. Nawet jeśli w polityce zjawił się sam, bez niczyjego nadania, to dziś spełnia głównie różne oczekiwania i potrzeby salonu III RP, dla którego sterowanie Polakami i pouczanie ich, było i jest ulubionym zajęciem. Palikot miesza, studzi Tuska, rozgrzewa antyklerykałów, wspiera lewaków, kocha młodzież i zioło. Ale jak będzie szkodliwy, albo stanie się zbyt samodzielny, salon się go pozbędzie. Wbrew obawom niektórych polityków prawicy, Janusz Palikot nigdy nie porwie za sobą wielkich tłumów. Nie ma takiego wielkiego targetu, nie ma też wielkiego zaplecza. Ale jest już trwałym zjawiskiem politycznym. Jest takim wolnym elektronem salonu, ale pod jego stałym, czułym nadzorem. W końcu przylgnie do kogoś na dłużej, ale i tak pozostanie mieszaczem, i dalej będzie pracował dla tego samego dilera.    

   

Brak głosów

Komentarze

Tusk do pierdla !

Vote up!
0
Vote down!
0

ixi band

#227781

Proste, chwytliwe i sensowne. ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#227798

Kolejny fajny tekst.

Dlaczego Palikot taki się stał popularny? A dlaczego tacy popularni są czy byli Wojewódzki czy Doda? Najwyraźniej skandal sprzedaje się u nas najlepiej. A im bardziej niesmaczny, tym lepszy.

Palikot robi za czołowego rewolucjonistę, pali trawę, każdemu się sprzeciwia, jest opozycją wobec wszystkich, jak trzeba, ale, jak przychodzi do spraw naprawdę ważnych (wiek emerytalny), o których Doenk dyskutować nie zamierza, Januszek... WYJĄTKOWO zgadza się z premierem. Taki sam z niego opozycjonista, jak rewolucjonista - plastikowy.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#227793

Dla salonu pełni kilka ról: straszy, mąci, a jak trzeba poprze.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#227795