ERYSTYKA i stan wojenny, czyli czy winny powinien być "autorem"?
W wielkim skrócie erystyka to "sztuka doprowadzania sporów do korzystnego rozwiązania bez względu na prawdę materialną" [1]. Tak wielcy filozofowie jak Arystoteles, Platon oraz Schopenhauer zdecydowanie krytycznie oceniali erystykę. Około roku 1830 [1] erystykę przypomniał światu Artur Schopenhauer publikując słynną książkę pt. "Erystyka czyli sztuka prowadzenia sporów". Publikacja ta po części powstała w oparciu o wcześniejsze myśli Arystotelesa ("O dowodach sofistycznych"). Publikacja ta nie powstała w celu propagowania erystyki jako skutecznej metody wygrywania sporów, a służyć miała jej zwalczaniu, bowiem dobrze jest gdy się potrafi rozpoznać podstępną argumentację oponenta. Jednym z wybiegów erystycznych opisanych przez Schopenhauera jest tzw. "naginanie pojęć".
"Sposób 12. Naginanie pojęć. Jeżeli jest mowa o ogólnym pojęciu, które nie ma własnej nazwy, lecz musi być określone obrazowo przez porównanie, to musimy wybrać od razu takie porównanie, które będzie korzystne dla naszego twierdzenia. Tak np. w Hiszpanii nazwy dwóch partii politycznych, serviles i liberales ("służalcy" i "wolni") na pewno zostały wybrane przez ostatnią. Nazwę ,,protestanci'' na pewno wybrali oni sami, to samo można powiedzieć o ewangelikach; określenie ,,kacerz'' natomiast pochodzi od katolików. Dotyczy to także nazw, które bardziej odpowiadają danej rzeczy; np. jeżeli przeciwnik zaproponował jakąś zmianę, nazywamy ją nowinką albowiem słowo to ma w sobie coś złośliwego. Odwrotnie postępujemy, jeżeli propozycja wychodzi od nas. W pierwszym przypadku należy wymienić jako przeciwieństwo "istniejący porządek", w drugim : ,,zacofanie". To, co ktoś bezstronny i nie mający ubocznych celów nazwałby "kultem" lub "publiczną nauką religii", zwolennik nazwałby "pobożnością" lub "bogobojnością'', przeciwnik zaś ,,bigoterią'' lub ,,zabobonem''. W gruncie rzeczy jest to subtelna petitio principii (użycie dowodzonej tezy, jako przesłanki dowodu): to, co dopiero ma być dowiedzione, wkładamy już z góry w nazwę, w wyraz, z którego by to potem wynikało przez analityczne wnioskowanie. Co jeden nazywa ,,zabezpieczeniem'' jakiejś osoby lub jej ,,prewencyjnym zatrzymaniem'' , to samo nazwie przeciwnik ,,zamknięciem w wiezieniu''. Mówca często zdradza już z góry swój zamiar przez nazwę, jaką wybiera dla danej rzeczy. Jeden mówi ,,duchowny'' inny - ,,klecha''. Ze wszystkich chwytów i sposobów ten jest używany najczęściej i po prostu instynktownie.
Przykłady: gorąca wiara = fanatyzm; ... potknięcie lub flirt = zdrada małżeńska; ... dwuznacznik = sprośność; ... kryzys finansowy = bankructwo... ,,Przez wpływy i stosunki'' = ,,poprzez łapownictwo i nepotyzm''; ... ,,Szczera wdzięczność'' = ,,dobra zapłata''...itp". [2]
Po tym niewątpliwie kształcącym wstępie, którego nie można było pominąć przejdę do rzeczy. 12 września Anno Domini 2008 rozpoczął się proces odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego. Rychło w czas jak na demokratyczne państwo z niezależnymi instytucjami, ale mniejsza o to. Przy tej okazji ktoś skleił niezwykle ujmujący termin "proces autorów stanu wojennego", który to elegancko pasuje do fortelu nr 12 o jakim napisał w swojej książce Schopenhauer. Termin ten został następnie spapugowany przez większość mediów i tym samym podstępnie wbił się do świadomości oraz podświadomości opinii publicznej - przypuszczalnie w celu złagodzenia jej spojrzenia na sprawę (przypomnę, że wiedza ludzi o stanie wojennym nie jest porażająca i szczególnie dotyczy to młodego pokolenia). Cała ta sytuacja jest co najmniej dziwna i w mojej ocenie dobitnie pokazuje, że dawni komunistyczni prominenci nawet dziś nie są osamotnieni. Nadal ktoś trzyma nad nimi parasol ochronny i dba o to, aby nie spadł im nawet przysłowiowy włos z głowy. Osobiście innej możliwości tutaj nie widzę, ponieważ przypadki to można spotkać tylko w grach liczbowych, a nie w miejscu gdzie ktoś wyraźnie na czymś coś konkretnego zyskuje. Rzecz jasna nie twierdzę tutaj, że dawną nomenklaturę świadomie wspierał każdy kto mówił o "autorach", ponieważ w rozumowaniu należy uwzględnić również zwykłą bezmyślność (też chwilowy brak zastanowienia etc.) i - że tak powiem - połknięcie zarzuconego przez kogoś haczyka. Człowiek odpowiedzialny nie jest autorem, a jeśli się go tak nazywa to jedynie po to, aby go wybielić ("Mówca często zdradza już z góry swój zamiar przez nazwę, jaką wybiera dla danej rzeczy" [2]). Czyżby opinia publiczna była tutaj na coś przygotowywana?
Sprawa z nienazywaniem rzeczy po imieniu przy okazji mowy o stanie wojennym nie jest nowa. Oddajmy na chwilę głos Rafałowi Ziemkiewiczowi - "(...) jeszcze w tym samym roku 1990, w numerze "Gazety Wyborczej" z 13 grudnia, Adam Michnik zaapeluje o uchwalenie - oczywiście, że "jednym aktem", bo jakże by inaczej - ustawy o abolicji dla winnych wprowadzenia stanu wojennego... pardon, dla "architektów" stanu wojennego. Michnikowszczyzna już wtedy nie może wykrztusić w tym kontekście słowa "winni" czy "odpowiedzialni", musi dokonywać leksykalnych łamańców, jakby stan wojenny był pałacem. (...)" [3]. Parafrazując trochę słowa Rafała Ziemkiewicza można by napisać, że dzisiaj winnych nazywa się "autorami" tak jakby byli oni twórcami jakiegoś dzieła artystycznego. Owszem, autorami dzieła to oni byli, ale było to dzieło zniszczenia, a rzeczy powinno się nazywać nie łagodniej, czy też ostrzej, lecz po prostu po imieniu. Odpowiedzialni powinni być odpowiedzialnymi.
[1] - http://pl.wikipedia.org/wiki/Erystyka
[2] - http://aniolkicharliego.republika.pl/erystykaliber.html
[3] - Rafał Ziemkiewicz - "Michnikowszczyzna. Zapis choroby"
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1459 odsłon
Komentarze
Re: ERYSTYKA i stan wojenny, czyli czy winny powinien być "autor
14 Września, 2008 - 20:49
Bardzo dobrze, że opisałeś tak dokładnie tę technikę manipulacyjną. W ogóle powinniśmy dużo pisać o warsztacie propagandowym wrogów Polski - to da nam oręż do walki z kłamliwą propagandą zewnętrzną i wewnętrzną.
Pozdrawiam po długiej przerwie:)
@Jaku
14 Września, 2008 - 21:06
Wróciłem, ale na krótko. Na stałe wrócę, ale dopiero za jakiś czas. (:
Pozdrówki
@Spitfire
14 Września, 2008 - 21:45
Hehe miejsce na niepoprawnych będzie na Ciebie czekać wygrzane:)