Moja opinia o "Gazecie Polskiej Codziennie"

Obrazek użytkownika KP
Kraj

Właśnie skończyłem lekturę kolejnego numeru Gazety Polskiej Codziennie. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo mile zaskoczony nowym prawicowym dziennikiem i z całego serca życzę mu wielkiego sukcesu.

Po pierwszych zapowiedziach uruchomienia nowego prawicowego tabloidu byłem nastawiony dość sceptycznie. Po pierwsze dlatego, że na uruchomienie nowego dziennika od podstaw potrzeba ogromnej kasy, po drugie sądziłem że zbyt optymistycznie zdefiniowano rynek docelowy dla GPC, po trzecie istniało niebezpieczeństwo (częściowo potwierdzone) że nowa prawicowa gazeta będzie zwalczana nawet ze złamaniem prawa. Co prawda kłopotów z dystrybucją GPC jak na razie nie ma (choć już nowy tygodnik "Wprost Przeciwnie tak), ale spotów reklamowych już nie przyjęto do emisji.

Poza tym dziennikarstwo codzienne mocno różni się od typowej publicystyki prezentowanej w tygodniku Gazeta Polska, więc istniało pytanie czy nowy dziennik uda się pod względem warsztatowo-technicznym.

Tym większe moje zaskoczenie - bardzo miłe oczywiście - gdy okazało się że pomimo wszelkich trudności Gazeta Polska Codziennie odniosła duży rynkowy sukces, rynek docelowy wcale nie pokrył się z rynkiem tygodnika, a forma lekkostrawnego prawicowego tabloidu okazała się strzałem w dziesiątkę.

Grafika GPC jest nienaganna, teksty rzeczywiście pisane lekko, z humorem, ale przecież o rzeczach bardzo poważnych, tematów na dziennik jak do tej pory nie brakuje.

Kolejny fakt który napawa optymizmem. Okazuje się że prasa prawicowa w Polsce, jak też prawicowi publicyści i pisarze, potrafią utrzymać się ze swoich czytelników. Że pomimo jawnej dyskryminacji, szykan i bezprawnego zwalczania, prawicowe media dynamicznie się rozwijają znajdując ogromny rynek odbiorców, i to nawet wtedy, gdy zwalcza się je poprzez zastraszanie potencjalnych reklamodawców. Okazuje się, że w Polsce żyje bardzo wielu ludzi którzy chcą płacić za prawdę, że po zamachu smoleńskim w zasadzie wyłącznie rynek mediów prawicowych stale się powiększał, podczas gdy inne kurczyły.

I jak w tej rzeczywistości wyglądają sztucznie podtrzymywane przy życiu gadzinówki lewackich oszołomów, które bez państwowej dotacji po prostu by zbankrutowały?

Jak na tym tle wyglądają książki salonowego guru, wydawane z dopłatą Ministerstwa Kultury i zalegające latami na magazynach, bo nikt ich nie chce kupować?

Brak głosów