Bolszewia w natarciu
czyli to, co dotychczas normalne i naturalne
dzisiaj już jest nienormalnością.
Fajni Polacy w nowoczesnej IIIRP nie chwalą się osiągnięciami swoich dzieci na polu nauki, zdobytej wiedzy i kwalifikacji zawodowych.
To już niemodne i dobre dla oszołomów z ciemnogrodu.
Dzisiaj trendy i cool jest to:
Zznany polski aktor postanowił pokazać światu, że jego syn jest gejem. Wystąpił razem z synem na wielkich plakatach, za wielkie pieniądze, w ramach wielkiej akcji.
-"Syn nauczył mnie jak ważne jest być sobą. Władysław ojciec geja"-
- "Córka nauczyła mnie odwagi. Elżbieta, matka lesbijki"-
- "Córka nauczyła nas mówić otwarcie. Aneta i Rafał, rodzice lesbijki"-
A więc dzsiaj odważny ten, który opowiada o swoich wewnatrz łóżkowych figlach i partnerach.
I ci "odwaćni" oczekują ode mnie, bym im gratulowała, czy współczuła, czy pocieszała?
Nie wiem, czego chcą ci "odwazni" inaczej.
Ja wiem jedno i głośno im mówię tym "odwaznym": - a co mnie to gurwa obchodzi, czy wasz syn posuwa syna Franka, a wasza córka slini się z córką Staszka.
Wiem tez, ze każdy rodzic chciałby normalnej rodziny dla dziecka i wnuczków, z których byłby faktycznie dumny.
Powiedział o tym również poseł Brudziński i ma do tego prawo.
Monika Olejnik: A co pan sądzi o kampanii homofobia, przeciw homofobii, to są takie plakaty, które ukażą się, już się ukazały w całej Polsce, rodzice z dziećmi, które są homoseksualistami, albo lesbijkami mówią o tym, że dzieci powiedziały, że to jest bardzo odważne.
Joachim Brudziński: Bardzo współczuję tym rodzicom, to po pierwsze. A po drugie ja jestem jako demokrata do szpiku kości absolutnie za równością praw wszystkich obywateli niezależnie od ich poglądów politycznych, przekonań religijnych, czy co za tym idzie równie, od ich preferencji seksualnych, ale jako konserwatysta jestem z kolei przeciwnikiem afirmacji tego typu zachowań, a te kampanię odbieram jako taką afirmacyjną. I nic mnie nie interesuje czy syn znanego, cenionego i lubianego przeze mnie aktora jest gejem, czy też jest heteroseksualistą, tak samo mnie nie interesuje to jakiej orientacji seksualnej są dzieci moich współrodaków i obywateli i niespecjalnie mnie ten temat parzy, ani ziębi.
Monika Olejnik: Ale powiedział pan, że pan współczuje, co to znaczy, że pan współczuje tym rodzicom?
Joachim Brudziński: Proszę pani, bo ja nie chciałbym, aby moje dzieci okazały się osobami o innych preferencjach seksualnych. Chciałbym, aby moje córki miały normalne rodziny, chciałbym być dziadkiem...
Monika Olejnik: No, ale gdyby tak się stało, to rozumiem, że nie wyrywałby pan sobie włosów z głowy, nie zrywałby pan kontaktu, tylko by pan zaakceptował taką sytuację.
Joachim Brudziński: Byłby to, na pewno nie egzaltował, ani nie ekscytował opinii publicznej, nie wywieszałbym zdjęć i nie ogłaszałbym całemu światu o tym, w moim odczuciu i w moim przekonaniu, nieszczęściu.
http://www.radiozet.pl/Programy/Gosc-Radia-ZET/Blog/Joachim-Brudzinski8
Obruszył się na posła naczelny pederasta IIIRP postkomunistycznej.
- Powinniśmy takie osoby izolować medialnie. Prawa homoseksualistów nie są kwestią neutralną społecznie. Poseł Brudziński mówiąc, to, co powiedział uprawia szkodnictwo polityczne. Przecież jego słowa mogą trafić do kogoś, kto być może nie będzie umiał sobie z nimi poradzić i może się to skończyć ogromną tragedią – histeryzował Biedroń.
A później w dość obrzydliwy sposób zaatakował córki posła.
- Współczuję jego córkom. To jest przede wszystkim nieszczęście dla tych dziewczynek, że mają tak nietolerancyjnego, pełnego nienawiści i niezrozumienia ojca. Co by się stało jakby się okazało, że jedna z jego córek jest lesbijką? Mówiłby jej to, co dziś powiedział publicznie? -
http://www.wprost.pl/ar/390063/Biedron-Brudzinski-powinien-byc-izolowany...
Dlaczego i jakim prawem mam być w przestrzeni publicznej atakowana homoseksualizmem?
Powiem wam stanowczo: wsadżcie sobie we własną dupę tę bolszewicką propagandę i bolszewicką rewolucję seksualną!
Hasło „wolnej miłości” także nie powstało w epoce Woodstock i dzieci-kwiatów, lecz rozpropagowała je Aleksandra Kołłontaj, rosyjska komunistka, twórczyni socjalistycznego feminizmu, minister do spraw społecznych w pierwszym rządzie bolszewickim. Zasłynęła ona twierdzeniem, że stosunek płciowy powinien być jak wypicie szklanki wody.
Żądanie „rewolucji seksualnej” nie narodziło się wśród amerykańskich bitników czy hippisów. Jako pierwszy określenie to wprowadził do obiegu zaraz po zdobyciu władzy przez bolszewików działacz komunistyczny i psychoanalityk Wilhelm Reich. To on założył w Wiedniu Socjalistyczne Towarzystwo Konsultacji i Badań Seksuologicznych, a w Berlinie Niemieckie Towarzystwo Proletariackiej Polityki Seksualnej. Był też autorem programu proletariackiej edukacji seksualnej (tzw. prol-sex).
- " Oglądam stare czarno-białe sowieckie kroniki filmowe. Pokazują parady wolnej miłości organizowane przez bolszewików w Związku Sowieckim w latach 20-tych XX wieku. Na ciężarówkach z plandekami jedzie rozweselone towarzystwo, jedni poprzebierani za popów, drudzy za zakonnice, jeszcze inni całują się namiętnie, obmacują lub wykonują sprośne gesty. Nad nimi transparenty domagające się wolnej miłości i rewolucji seksualnej oraz potępiające Boga, chrześcijaństwo i duchownych. Przeżywam deja vu: te same obrazki (tylko może mniej przaśne i siermiężne) widziałem całkiem niedawno na paradach gejowskich i feministycznych w Berlinie, Amsterdamie czy Rzymie ".-
http://wpolityce.pl/artykuly/48208-bolszewicka-rewolucja-seksualna-szkod...
Oto IKONA naczelnego pederasty IIIRP postkomunistycznej.
Aleksandra Kołłontaj – komunistyczna apostołka wolnej miłości.
Komunistka, kochanka bolszewickich przywódców, pierwsza na świecie kobieta minister. Żarliwie propagowała wśród kobiet wolną miłość jako środek emancypacji. "W życiu kobiet fizjologia gra znacznie większą rolę niż w przypadku mężczyzn" - twierdził radziecki symbol walki o równouprawnienie.
- Typową cechą kobiety przeszłości było wyrzeczenie się potęgi ciała, [...] [nowa] Kobieta nie zaprzecza swojej „żeńskiej naturze”, nie odwraca się od życia i nie odrzuca ziemskich przyjemności, którymi rzeczywistość z uśmiechem obdarza każdego, kto ich pożąda1.-
W 1919 roku ukazała się książka Nowa mentalność a klasa robotnicza. Kołłontaj przedstawiła w niej podstawowe punkty swojego programu emancypacji kobiet. Twierdziła, że należy wyzwolić płeć piękną nie tylko pod względem ekonomicznym, ale także psychologicznym. W tym celu powinno się popularyzować wolną miłość. Jednostki, aby być do niej zdolne, winny ćwiczyć „gry miłosne” lub zawierać „erotyczne przyjaźnie”. Według rewolucjonistki tylko seks bez zobowiązań był w stanie wpoić kobietom nawyk chronienia swojej osobowości w zmaskulinizowanym społeczeństwie. Wszelkie postaci związków seksualnych, w tym homoseksualne, uznawała za dozwolone. Kołłontaj przewidywała również zanik rodziny, postulowała więc oddanie opieki nad dziećmi państwu. Swoje koncepcje rozwinęła w powieści „Wolna miłość”.
Włodzimierz Lenin i inny przywódcy komunistyczni początkowo popierali koncepcje Aleksandry Kołłontaj. Związki homoseksualne stały się legalne. Władze lansowały w społeczeństwie ideę „szklanki wody”, która głosiła, że potrzeby seksualne są tak samo naturalne jak pragnienie, zaś stosunki płciowe są czymś tak oczywistym i łatwo dostępnym, jak szklanka wody. Usprawniono procedurę rozwodową.
Wraz z upływem czasu działania Kołłontaj zaczęły budzić zgorszenie jej kolegów z sowieckiego rządu. W końcu Lenin stwierdził w rozmowie z niemiecką komunistką Clarą Zetkin: „Teoria szklanki wody zupełnie przewróciła w głowie naszej młodzieży”.
http://www.wykop.pl/ramka/683245/aleksandra-kollontaj-komunistyczna-apos...
http://www.fronda.pl/a/nalaskowski-o-wladyslawie-kowalskim-mistrzu-ale-d...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2561 odsłon
Komentarze
Patrzę na ten POjebany (wszak HGW się do niego dołożyła)
1 Marca, 2013 - 21:12
plakat i widzę tragedię tych nieszczęśników. Oto matka publicznie stwierdza: "Moja córka nauczyła mnie odwagi". Do tej pory była zahukana myszą? I taka tchórzliwa matka wyhodowała takie oto dziecię. Brawo! Władysław ojciec geja chwali się, że "syn nauczył mnie, jak ważne jest być sobą". Aluminiowy łeb, ileś krzyżyków na karku i znany aktor skonstatował, że właściwie do tej pory to tylko grał, aktorzył i generalnie udawał permanentnie kogoś innego, bo jak można wywnioskować, bycie kimś innym było ważniejsze od bycia sobą. Można przypuszczać, że gdyby wcześniej nie udawał kogoś innego to i jego syn mógłby być kimś innym. I wreszcie rodzina, ach rodzina, którą "córka nauczyła mówić otwarcie". Czyli goście nie umieli wcześniej mówić "otwarcie" więc musieli ściemniać, kłamać i oszukiwać. Wychowali więc jak umieli. Może córka też nie jest do końca "otwarta" mimo, że naucza "otwartości"? Może te dzieci maja jakiś skażony genotyp, a może nabyły cech z innych powodów. Nieważne. Z tych haseł bije jakieś zakłamanie i bełkot jasnoGrodzki. Czyli bolszewicka schizofrenia jak najbardziej objawowa.
Pozdrawiam
HdeS
HdeS