1 września 1939

Obrazek użytkownika kryska
Historia
O godzinie 4.45 niemiecki pancernik szkolny „Schleswig-Holstein” rozpoczął ostrzał Westerplatte, Wojskowej Składnicy Tranzytowej na terenie Wolnego Miasta Gdańska, bronionej przez załogę (około 200 żołnierzy) pod dowództwem mjr. Henryka Sucharskiego i kpt. Franciszka Dąbrowskiego. Przez 7 dni bohatersko odpierała ona powtarzające się ataki niemieckie z morza, ziemi i powietrza, stając się symbolem polskiego oporu. Autor nieznany "Dnia pierwszego września" Dnia pierwszego września roku pamiętnego, Wróg napadł na Polskę z kraju niemieckiego. Najgorzej się zawziął na naszą Warszawę, Warszawo kochana, tyś jest miasto krwawe. Kiedyś byłaś piękna, bogata, wspaniała, Dzisiaj tylko kupa gruzów pozostała. Szpitale zburzone, domy popalone, Gdzie się mają schronić ludzie poranione? Lecą bomby z nieba, brak jest ludziom chleba, Nie tylko od bomby, umrzeć z głodu trzeba. Lecą bomby, lecą od wieczora do dnia, Nie ma kropli wody do gaszenia ognia. Kościoły zburzone, domy popalone, Gdzie się mają podziać dzieci wygłodzone? Matka szuka trupa, głośno wzywa Boga, Błaga o ratunek przeklinając wroga. Gdy biedna Warszawa w gruzach pozostała, To biedna Warszawa poddać się musiała. I tak się broniła całe trzy tygodnie! Jeszcze Pan Bóg skarze szkopów za ich zbrodnie! Co ja wam tu śpiewam, w głowie się nie mieści, Teraz będzie koniec mojej opowieści. Posłuchajcie, ludzie, z nami łaska Boża, Odbudujem Polskę od gór aż do morza. Bagnet na broń Władysław Broniewski Kiedy przyjdą podpalić dom, ten, w którym mieszkasz - Polskę, kiedy rzucą przed siebie grom, kiedy runą żelaznym wojskiem i pod drzwiami staną, i nocą kolbami w drzwi załomocą - ty, ze snu podnosząc skroń, stań u drzwi. Bagnet na broń! Trzeba krwi! Są w ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli, ale krwi nie odmówi nikt: wysączymy ją z piersi i z pieśni. Cóż, że nieraz smakował gorzko na tej ziemi więzienny chleb? Za tę dłoń podniesioną nad Polską - kula w łeb! Ogniomistrzu i serc, i słów, poeto, nie w pieśni troska. Dzisiaj wiersz - to strzelecki rów, okrzyk i rozkaz: Bagnet na broń! Bagnet na broń! A gdyby umierać przyszło, przypomnimy, co rzekł Cambronne, i powiemy to samo nad Wisłą. Słyszę szum nocnych nalotów. Płyną nad miastem. To nie samoloty. Płyną zburzone kościoły, Ogrody zmienione w cmentarze, Ruiny, gruzy, zwaliska, Ulice i domy znajome z dziecinnych lat, (…) I płynie miasto na skrzydłach sławy, I spada kamieniem na serce. Do dna. Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy. Niech trwa! Antoni Słonimski, Alarm Władysław Broniewski "Żołnierz polski" Ze spuszczoną głową powoli idzie żołnierz z niemieckiej niewoli. Dudnią drogi, ciągną obce wojska, a nad nimi złota jesień polska. Usiadł żołnierz pod brzozą u drogi, opatruje obolałe nogi. Jego pułk rozbili pod Rawą, a on bił się, a on bił się krwawo, szedł z bagnetem na czołgi żelazne, ale przeszły, zdeptały na miazgę. Pod Warszawą dał ostatni wystrzał, potem szedł. Przez ruiny. Przez zgliszcza. Jego dom podpalili Niemcy A on nie ma broni, on się nie mści... Hej! ty, brzozo, hej ty brzozo-płaczko, smutno szumisz nad jego tułaczką, opłakujesz i armię rozbitą i złe losy, i Rzeczpospolitą... Siedzi żołnierz ze spuszczoną głową, zasłuchany w tę brzozową skargę, bez broni, bez orła na czapce, bezdomny na ziemi - matce. Nigdy więcej!
Brak głosów