Kto tu robi za idiotę?
Spójrzmy na przykład na taką Katarzynę Hall. Oprócz tego, że zasłynęła z chorego, nagiego kolana, dokonała rzeczy niebywałej – pogrążyła do reszty i tak tragiczny już system edukacji. Do szkoły wysyła dzieciaki, które absolutnie nie są jeszcze na to gotowe, bo przecież, ktoś musi uzupełnić dziury w budżecie. A kto inny zrobi to lepiej niż pracujący dłużej niewolnik, któremu jeszcze na dodatek zabierze się kawałek dzieciństwa? Za rządów wielkiej pani minister co 4 uczeń nie zdał matury. Przypominam tylko, że na zaliczenie egzaminu wystarczy 30%. Słownie – trzydzieści procent. Nie mówiąc już o tym, że poziom owego egzaminu obniża się z roku na rok. Podam tu tylko jeden przykład – na rozszerzonej maturze z języka obcego, tematem rozprawki mogą być np. wady i zalety posiadania psa w mieście... Idźmy dalej. Historia została niemalże wyrugowana z życia szkolnego, bo i po co, ktoś ma się uczyć o swoich korzeniach i tożsamości? Po co ma wiedzieć, że PRL to nie był np. zabawny czas z „Misia”, tylko okres rządów zbrodniarzy i sowieckich sługusów? Po co młodzieć ma wiedzieć, że Polacy wcale nie zabijali dla rozrywki Żydów, a Polska w czasie wojny straciła 18% swoich obywateli (o terytorium i innych rzeczach nawet nie wspomnę)? Jak Gazeta Wyborcza miałaby przeprowadzać swoją kampanię wpędzania Polaków w poczucie winy, nieustannego bicia się w piersi i przepraszania, że przez nas Niemcy musieli zabić tyle a tyle ludzi? No, i czy ktoś o tym mówi? Nie. Dlaczego? Bo wystarczy, że pani minister spuści spodnie i przykryje nimi tragiczną sytuację w oświacie.
O, a teraz weźmy na tapetę premiera, od którego wszystko się zaczęło (wszak on naszą alfą i omegą). Tu pokaże swą młodzieńczą twarz na billboardzie, tu tupnie nogą i zademonstruje, jaki jest zły, żeby później znów nic nie robić, tu charatnie w gałę, tu powie, że opozycja wzywa do swoich kazamatów jego biedne ministerialne owieczki na przesłuchanie (trwające na pewno dłużej niż marne 11h Ziobry), jeszcze gdzie indziej zatrwoży się nad stanem polskiej demokracji przez ten straszny PiS, żeby za chwilę zwiększyć uprawnienia służb, zamontować kamery z mikrofonami na każdej ulicy czy żeby postraszyć opozycję, że ma na nią haki i żeby lepiej uważali. A na końcu stwierdzi bez cienia żenady, że jest do dyspozycji w dzień i w nocy, bo przecież premierowanie polega tylko na debatach, kopaniu piłki i szczerzeniu się do kamery. To wszystko w czasie, kiedy nie jest nawet w stanie racjonalnie wypowiedzieć się na temat sytuacji finansowej kraju czy też skomentować sprawy głupiego załącznika do konwencji chicagowskiej.
Mamy jeszcze byłego ministra obrony, który doprowadził do zapaści w wojsku (tzn. wojsko jest wspaniałe, reformy doskonale przeprowadzono, jesteśmy w stanie obronić aż dwa województwa, tylko zdarzyła się jakaś zapaść, co ją pewnie pisowcy bez wiedzy pana Klicha przemycili do resortu, i jako człowiek honoru musiał odejść), który publicznie głosił, że jest pacyfistą i nawet otwarcie te swoje pacyfki wprowadzał w życie. Przejął się ktoś tym? Nie. Ważniejsze było pokazywaie smutnych oczu pana ministra po tym, jak znowu zaszczuli go wstrętni pisowscy bandyci.
O, albo minister dzieł zagranicznych - zatrzymuje Czeczeńców, kabluje na Białorusinów, ale przecież i tak najważniejsze jest to, co znowu minister napisał na Twitterze, czym przykrywa kolejne blamaże na polu dyplomacji.
O pani Ewie „jeden metr” Kopacz, Cezarym „ludzie nie powinni jeździć pociągami” czy Julii „Dorszu” Piterze nawet nie chce się już pisać.
Każde kolejne posunięcie kogokolwiek z obozu rządzących wzbudza u mnie już tylko uśmiech politowania. Nie zdziwi mnie już nic, bo po terroryście blogerze, po matole, po ciąganiu wszystkich po kolei po sądach, po promowaniu węgierskich win w czasie polskiej prezydencji, i po twierdzeniu, ze jesteśmy tygrysem Europy, gdzie polskie dzieci nie mają co jeść, zdziwić mnie już nic nie jest w stanie.
I tak sobie teraz myślę, czy władza przypadkiem nie robi tego specjalnie? Robią z siebie idiotów, czasami nawet pociesznych, oddając się rzeczom zupełnie nie idiotycznym. Czym? Okradaniem ludzi z ich pieniędzy, z emerytur, wprowadzaniem państwa policyjnego, niszczeniem przeciwników politycznych, ograniczaniem dostępu do informacji publicznej, spowodowaniem kompletnej zapaści państwa, brakiem spójnej wizji co do rozwoju kraju, zadłużeniem kraju na niebotyczną skalę, o katastrofie smoleńskiej nie chcę nawet tutaj pisać.
I co?
Tylko czekać aż to wszystko rypnie, jak już nie da się dłużej robić z siebie pociesznego kretyna, bo zwyczajnie zabraknie na to pieniędzy albo ludzie po prostu wyjdą na ulicę.
Z tymże wtedy, chyba cała Platforma będzie musiała już spuścić spodnie, żeby to przykryć, a to może być bardzo przykry widok.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1246 odsłon