Hobbici W Sieci

Obrazek użytkownika Shork
Kultura

Wprawdzie Coryllus z rozpędu już opieprzył panów redaktorów z W Sieci za bardzo nietrafne wybranie tematu tygodnia, ale nie każdy Coryllusa czyta (niech żałuje), a i do tematu odniósł się bardziej na niucha, i intuicje niż dysponując wiedzą merytoryczną o Fantasy.
Ja, będąc bydlakiem paskudnym, a znającym bardzo dobrze SF i Fantasy, oraz nieco słabiej historię, walne na odlew. A wam "W Sieci" życzę, żebyście się nie obrażali tylko wzięli do roboty.
1. Grzegorz Górny porównuje Hobbitów do Sarmatów i wychodzi mu zgodność. o_O WTF?
Z jednej strony mamy Sarmatów, czyli urodzonych w siodle wojowników, awanturników jednocześnie miłujących spokój i biesiady. Wiedzących, że o pokój trzeba walczyć, religijnych, otwartych i prawych.
Z drugiej Hobbici, niegdyś biorący marginalny udział w awanturach, od wielu stuleci osiadli, na kraju świata, opływający w dostatki i urodzaj. Nic od nich nie zależy. Najważniejsze zjeść trzy śniadania, dwa obiady, cztery kolacje i pofajczyć ziela. Jest w Europie narodek o podobnej historii i upodobaniach - Czesi. Sarmaci??? Skąd ten pomysł?
2. Redaktor Pawlicki postawił wiekopomną tezę, że literatura odbija rzeczywistość i vice-versa, i udowodnił podobieństwo większości postaci z Trylogii, i Hobbita do obecnych na scenie polityków.
Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby choć nuta satyry zabrzmiałaby w tle. Niestety. Pan Pawlicki, z równym powodzeniem mógłby wziąć na warsztat zamiast uniwersum Tolkiena, choćby "Grę o tron", lub naszego Sienkiewicza. Zawsze znalazłby bohatera, błazna, postać tragiczną, zdrajcę, głupca itp.
Tak już jest w powieści czy dramacie. TO NORMALNE!
3. Łukasz Adamski. Postać sympatyczna skądinąd, zabrał się za podtekst religijny w dziełach Tolkiena. Nie dość że widoczny to jeszcze wielokrotnie przez autora potwierdzony.
Nie przyczepiłbym się do tego opracowania, gdyby nie to, że wydaje mi się szkolne, nudne i bezpłciowe. Do tego mi, jako miłośnikowi gatunku, czytającemu pisma "branżowe" przed oczami stawały fragmenty źródeł użytych do tego opracowania.

Pozostaje pytanie czy panowie zgłosili się do tematu tygodnia sami, czy wyciągnęli najkrótsze zapałki.
Jeżeli to pierwsze, to debiut niestety się nie udał, jeżeli to drugie to szanowni naczelni, nie idźcie tą drogą.

Może to i nie byłby problem, żaden, ale wśród czytelników tygodników prawicowych jest wielu miłośników gatunku. Są i tacy, którzy potrafią wymienić imiona wszystkich krasnoludów biorących udział w wyprawie na Smauga, w ciągu 30 sekund i to w kolejności alfabetycznej, i od tyłu.
I oni takiej IGNORANCJI nie wybaczą.

Główny nurt mediów pełen jest artykułów napisanych przez osoby nie znające się zupełnie na rzeczy, a mające wiele bzdur do powiedzenia. Pozostawmy ten trend tym na lewo.

Brak głosów

Komentarze

Również zaliczam się (myślę :D) do ludzi znających gatunek, ale napisze tak: jest nas zdecydowana mniejszość.
W umysłach większości z kolei (myślę raczej o tych, którzy oglądali film, bo myślę, że zdumiewająco mało, wbrew pozorom, Tolkiena czytało) wytworzył się pewien obraz tolkienowskiego uniwersum i bohaterów, niekoniecznie mający wiele wspólnego z książkowymi realiami. Dodatkowo, obraz zamazany niepamięcią (bo film oglądali zapewne jakiś czas temu) - normalne.

A propaganda nie musi być do końca prawdziwa i "wierna" - ważne, aby była skuteczna. :)
Bo ten artykuł jest formą swoistej propagandy (na użytek tego komentarza: nie uznaję terminu 'propaganda' za pejoratywny per se).

Szerzej komentowałem u Andrzeja A. (podrzucę link jeśli komuś chce się mnie czytać ;)), u Coryllusa nie napisałem już nic.
Miedzy innymi dlatego, ze musiałbym wytknąć mu przynajmniej passus o "promowaniu pogaństwa", podobnie jak kilka innych rzeczy, gdzie ewidentnie mija się z faktami. Coryllus pisze nierówno - wspomniany tekst to jeden z jego słabszych, oczywiście moim skromnym zdaniem. A ponadto - nie miałem czasu na drugi komentarz, bardzo prozaiczny powód. :)

Sam artykuł w/w Panów - zostawię te kwestię otwartą, słaby czy nie. Natomiast mam zdecydowanie odmienny pogląd na szeroko i z werwą omawianą "kwestię okładki"

pozdrawiam

aa... -> http://niepoprawni.pl/blog/64/w-co-gra-tygodnik-w-sieci#comment-365289

Vote up!
0
Vote down!
0
#318552

PS. Samo oburzenie na ignorancję doskonale rozumiem. Dopiero bym się wściekł gdyby ktoś odwoływał się do Martina, napisał o tym artykuł, a pomylił, choć raz, Tyriona z Tywinem, wzgl. Ashę z Oshą. :)))

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#318553

Sam widzisz, jakie te ich wszystkie imiona podobne.
Tylko Jon Snow jest inny. ;-D

Vote up!
0
Vote down!
0
#318729

"bo myślę, że zdumiewająco mało, wbrew pozorom, Tolkiena czytało"

Panie Kochany, a czego tu się spodziewać?...;) A ileż to stron mają te omawiane Księgi? Zylion, biorąc pod uwagę zdolności czytelnicze współczesnej "młodzieży"... Tolkien robił na mnie wrażenie objętością w latach '80, a ja z tych starszych, co książkami w piecu nie paliłem... A jak jeszcze wspomnę dla jaj Herberta i kawałki o "Diunie"? Heh, koszmar dla współczesnej Młodzieży... ;P
Pzdr, Hun

Vote up!
0
Vote down!
0
#318559

Największy koszmar ten "Bóg Imperator".
Długie to, panie, same dialogi, jakaś niby-filozofia, nuda.

Swoją drogą pamiętam jak któryś z polskich tłumaczy czy recenzentów Diuny napisał, ze "reprezentuje ona modny obecnie nurt fantastyki ekologicznej". Nazwiska tegoż recenzenta nie pomnę, ale znane.
Spojrzałem z lękiem na okładkę książki, którą właśnie skończyłem czytać, a potem zamyśliłem się głęboko... :)))

Znany skądinąd pan Lem popełnił w posłowiu (chyba do "Czarnoksiężnika z Archipelagu") rzecz jeszcze lepszą. Mianowicie (i tu wraca Tolkien) stwierdził, że lektura "słynnej powieści 'Władca Pierścieni'" znudziła go czy też rozczarowała - potem następował pean na część LeGuin. Pean zasłużony - aczkolwiek tylko I część Ziemiomorza zasługuje na tak wysoką ocenę może jeszcze "Grobowce Atuanu" - tym niemniej pomyślałem złośliwie, no tak, nie ma to jak światowej klasy powieść "Eden" panie Stanisławie...
Co nie znaczy, ze Lem nie ma na koncie znakomitych książek.
Niestety, socrealistyczne produkcyjniaki też ma...

Już - koniec wspominków... zagadałem się, przepraszam... :)

pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#318571

coryllusowi wytknąć, ale że lubię go z wzajemnością, więc przyjął przyjacielskiego kuksańca z uśmiechem.

Ale z Twoją tezą pozwolę sobie się nie zgodzić. My naprawdę nie potrzebujemy po prawej stronie baranów które będą beczały bezmyślnie, zdalnie sterowane socjotechniką. Trzeba uczyć unikać manipulacji, a nie chwalić jej stosowanie. Nie przebijemy w chytrości lewactwa, bo podchodzimy sami do wszystkiego rozumowo, a oni emocjonalnie.
Mowa ma być tak tak i nie nie.

___________________________
spodziewaj się wszystkiego.

Vote up!
0
Vote down!
0

___________________________
spodziewaj się wszystkiego.

#318561

Ja się też nie bałem coryllusowi wytknąć, a że nie lubię go z wzajemnością, to przyjął kuksańca bez uśmiechu. Jak zwykle :-)))!

Niektórzy znawcy Tolkiena powinni odbyć kurs dokształcający w Morii. Pod światłym kierownictwem Balroga... ;-)

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#318563

piekielnie światłym
Pozdrawiam w Nowym Roku.

___________________________
spodziewaj się wszystkiego.

Vote up!
0
Vote down!
0

___________________________
spodziewaj się wszystkiego.

#318565

Światłego komponentu po jasnej stronie mocy :) jest niestety trochę mało. Też bym chciał, aby było inaczej.

Ale popularność przeróżnych talk-showów, wątpliwej wartości oper mydlanych mówi swoje. Oglądają je przecież nie tylko szeroko rozumiani "lewacy"...

Jackson dorzucił świat Tolkiena do panteonu pojęć rozpoznawalnych przez typowego laika-konsumenta.

Obawiam się, że większość Polaków na tym poziomie pozostanie i będzie dalej funkcjonować. Slogany zamiast merytoryki, symbole zamiast treści, itd, itp. Zresztą, jako naród nie jesteśmy tu wyjątkiem (chociaż czasem z rozpaczą zastanawiam się czy nie przebiliśmy dopuszczalnej ilości lemingów na nacje).

Co do emocjonalności lewaków - zgoda. Zwłaszcza jeśli postawimy ja w opozycji dp rozumu. Większość z nich nie myśli - ona wierzy. W bukiet prawd objawionych, bezrefleksyjnie przyjmowanych - bo tak. Kiedyś zapytałem znajomą leminżycę dlaczego sadzi, że ludzie są równi. O, wiadomo, tezy o równości można bronić, i to skutecznie.
Ale tutaj odpowiedzią było spojrzenie misia koala, który właśnie spadł z drzewa i świat mu się o 180 stopni obrócił.
I słowa: "ale jak ty tak możesz mówić w ogóle".
Blasphemy! ;)

No właśnie, a jakby w swoim z górą 30-letnim życiu kiedykolwiek zadała sobie pytanie "dlaczego tak", może miałaby coś ciekawszego do powiedzenia... ;)

Panów dziennikarzy z "W sieci" bronić nie będę.
Ale to, ze mnie się coś nie podoba niekoniecznie chyba wyklucza efektywność. "Kiepscy" mi się tez nie podobają/li (?), a oglądało toto miliony ludzi. Z góry przepraszam za ostatnie porównanie. :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#318580

Może to niezbyt popularne, co napiszę, ale uważam, że tzw. fantasy (kino i książki)w odróżnieniu od klasycznego sci-fi to jeden z elementów, które robi ludkom wodę z mózgu. Dziwnym trafem, zauważyłem, że osoby uwielbiające ten gatunek są wyjątkowo ciężkie do współpracy i absolutnie przeciwne używaniu w życiu logiki. Tak, że nie martwią mnie nieścisłości pomiędzy okładką WS, a "prawdziwym" wyglądem hobbita, czy innego gnoma.

Vote up!
0
Vote down!
0
#318623

 oni mają swój, niepowtarzalny i niezrozumiały przez nikogo, świat. : )

Vote up!
0
Vote down!
0
#318627

Jest taki gatunek ludzi nazywających się miłośnikami SF, którzy czytają wyłącznie wielotomowe dzieła o niczym, takie seriale tasiemcowe. Mają z fanami SF & Fantasy tyle wspólnego co PO z liberalizmem gospodarczym.

___________________________
spodziewaj się wszystkiego.

Vote up!
0
Vote down!
0

___________________________
spodziewaj się wszystkiego.

#318645

Nie zgodzę się, a w każdym razie protestuję przeciw uogólnianiu.
Znam co najmniej dwie osoby, które szczegóły dotyczące "Trylogii" i "Hobbita" mogłyby objaśniać nawet obudzone ze snu oraz recytować całe fragmenty. Jedna z tych osób ma za sobą porządny kurs logiki - i logiki używa na co dzień bardzo skutecznie, a druga - to samo robi bez takiego kursu. Znają nie tylko "Trylogię" i "Hobbita", ale i inne książki Tolkiena oraz chyba wszystko, co ukazało się o Tolkienie.

Tolkien był też wykorzystywany na genialne motta do różnych wypracowań szkolnych.

U mnie w domu był cały duży regał Tolkienowski (czyli Tolkien i o Tolkienie), ale kiedy dziecko się wyprowadziło - zabrało i ostał się ino samotny "Bestiariusz Tolkienowski". Pewnie przez przeoczenie ;) A były też piękne albumy z reprodukcjami obrazów Alana Lee i Johna Howe'a.

Mnie ujął Tolkien swoją swoistą kosmogonią przedstawioną w "Silmarillionie" - że świat powstał z muzyki. :-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#318711

gość z drogi

ale gdy mówimy o Tollkenie ,światełka się im w oczach zapalają...:)

i recytują nadal z pamieci całe fragmenty Tak z Trylogii,jak i z "Hobbita"

serdeczne pozdrowienia...:)

PS, też zabrali ze sobą nasze "wspólne skarby ":)

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#318727

No to się rozumiemy :-)
Miło Cię poznać także w tym "aspekcie".

Fascynacja Tolkienem to według mnie nie jest sprawa intelektu, ale czegoś innego: pragnienia szlachetności, ideałów itd. To sprawa osobowości. Chociaż może źle to wyrażam i nie uwypuklam tego, co trzeba.

Przy okazji i nawiązując tematycznie do głównego wpisu: w jednym z artykułów we "W Sieci" całkiem podbiło mnie takie zdanie przy końcu:

"A zamiast hełmów noszą moherowe berety".

(Nie noszę takiego beretu, ale z moherami trzymam.)

Też serdecznie pozdrawiam :-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#318733

gość z drogi

fascynacja Tolkienem,to nie /.../   

moje stare konie,własnie wtedy to wychwyciły ,jako młode chłopaczki...

pragnienia szlachetności,ideałów...:)

jeszcze ulotek nie rozwieszało sie po nocach,ale już,juz COS wisiało w powietrzu,a oni łykali to niczym ,haust marzenia i szansy,ze może być inaczej....ze nie królowie i rycerze,ktorych dawno juz brakło...lecz Hobbit....

czy wpłynęło to na ich  dalsze losy ???

moze tak,a moze nie....

Dzisiaj są ludzmi,którzy sami ze swej pracy utrzymują swoje rodziny i dają prace innym..

klną na głupie przepisy ,ale dalej idą do przodu.....by nie być zależnym od jakiegoś platformianego szefa,czy koreanskiego właściciela...ciężko pracuja ,na wyspy kanaryjskie nie latają....bo czasu na to nie mają...ale jak nie RAZ zajrzę do ich "samochodowej biblioteki" to wiesz co znajduję ?

Wiesz...:)

na długą nieRAZ nocną samotną droge ,na mijane miasta i wioski,szepcze im do ucha ON ,Hobbit ...ale nigdy się przed własnymi dziecmi do tego nie przyznają :)

za to ja im tłumacze,no cóz ,Tatko kochał te powiesci ...wujo też...:)

serdeczności droga Proxenia...:)

PS ja tez jeszcze nie tak dawno maszerowałam w kapeluszu,ale zamieniłam go gustowny beret moherowy,w kolorze lila róż...:)))

 

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#318738

... a nie po obejrzeniu okładki ; )

Ciekawe, ciekawe.
No ale co - nie możemy uznać pewnego swobodnego prawa do zastosowania licentia poetica Pawlickiemu ? Znam Tolkiena - może nie tak żeby tam alfabetycznie i od tyłu ; ), ale robi na mnie wrażenie wysiłek gdy podejmie się próbę wyciągnięcia z Tolkiena czegoś co innym pędzlem wymalowałoby obraz naszej skomplikowanej rzeczywistości.

My wręcz na gwałt potrzebujemy jakiejś współczesnej narracji, która byłaby wolna od spuścizny komuny, a trafiała w wyobraźnię młodszego pokolenia. Szanowni Państwo - nie oszukujmy się - żaden Sienkiewicz, żaden Mickiewicz tu nie da rady, póki nie zajmie się nim geniusz pokroju Jacksona - a nie zajmie się, zakład ?

Użycie w tym celu ekranizacji arcydzieła, która to ekranizacja wedle wszelkich prawideł powinna skończyć się katastrofą (przełożenie tak złożonego i skomplikowanego świata na trzy części kinowego filmu), a okazała się sukcesem, jest moim zdaniem krokiem we właściwym kierunku.
I z tego co tu czytuję, chyba jednak nie tak do końca chybionym.

Z pewnością Pawlicki lepiej odrobił zadanie domowe, niż para czy trójka zapomnianych mi już z przezwiska idiotów z PiSu, którzy swego czasu tak twórczo wykorzystali Matrixa, że włosy stanęły mi dęba ; ) Przypomni kto tych mistrzów ciętej paraleli ?

Ad.3. - Pan Adamski niestety nie robi na mnie wrażenia osoby "sympatycznej skądinąd". Mam niemiły zwyczaj czytywania wPolityce i z reguły przy jego tekstach rwę sobie włosy z głowy. Brednie jakie ten człowiek czasami wypisuje przyprawiają o zawrót głowy.
Oczywiście zgodnie z obowiązującym każdego dziennikarza (znaczy - zawodowego, znaczy biorącego wierszówkę pismaka) nie zniża się do korekty błędów, o kontakcie z komentującą swołoczą nie wspominając. Kodeks ten mówi - zapłacić, przeczytać, wyp******ć ;)

Kiedyś nie czytywałem Rzepy bo nie chciałem finansować pensji różnych dziwnych ludzi, teraz zanosi się na to samo odnośnie wSieci.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#318640