Nie rozumiem tej katastrofy
Siostra śp. Księdza Rektora Prof. Ryszarda Rumianka mówi, że nie rozumie, nie potrafi zrozumieć tej katastrofy. Jej oczy czerwienieją i napełniają się łzami. Chce mówić, chce płakać, ale... Obok nas, wsród zaproszonych gości, są również ci, którzy śmieli w ostatnich dniach nawoływać do zakończenia żałoby, że dosyć już tych łez. Po co więc przyszli? Pouczać wdowy,matki, sieroty, osamotnione siostry, że koniec już tych łez? Pouczać nas jak mamy stawiać pomniki i przeżywać żałobę?
Siostra Prof. Rumianka mówi mi, że rzeczy jej Brata były bardzo zniszczone, ale w wyjątkowo w dobrym stanie zachowały się Jego dokumenty... Jej emocje są nadal bardzo silne. Ale to wszystko musi dziwić. Jak to wytłumaczyć? Natomiast z telefonu komórkowego została tylko ramka. A przecież telefony są trwalsze niż cienki papier. Jak to zrozumieć? Mówi, że sutanna była uprana, ale ubrania ciągle jeszcze okropnie czymś śmierdzą. Dopytuję, czy paliwem lotniczym. Jednak nie, raczej nie, słyszę, że po prostu nie wiadomo, czym.
Patrzę ze ściśniętym gardłem na ubrania, które miał na sobie Prof. Rumianek w chwili śmierci. Mam przed oczami obraz wszystkich innych ofiar. Podobno ciała ofiar znajdowano nagie. Powraca mi wspomnienie - pytanie: zaraz po katastrofie jeden z posłów (czy nie Brudziński czasem?),który był na miejscu katastrofy, mówił, że widział wiszący na drzwiach czy jakiejś innej zewnętrznej części, powiewający charakterystyczny żakiet jednej z koleżanek; pomyślałem wtedy, czy to nie był żakiet Grażynki Gęsickiej? Nie mam, kogo spytać. Rok minął, a ja nie wiem, czy to był Jej żakiet i co on tam robił, jak się tam znalazł?
Z ubrań Prof. Rumianka zachowały się kamizelka, koszula, spodnie. Materiał nie jest pocięty, ale porwany, a w niektórych miejscach tkanina jakby się porozłaziła, tak jak czasem z naciągnięcia, przetarcia. Czy możliwe są takie rozerwania przy wypadku, uderzeniach ostrych krawędzi foteli, półek ? Osnowa i wątek wiszące w przestrzeni... Tkaniny pokryte są warstwą czegoś, co tworzy szarawy nalot bądź brązowawe, rozwodnione plamy. W niczym nie przypominają one zaschniętego, tłustego błota. Co to jest?
Ubrania te i rzeczy osobiste zostały pokazane jako część wystawy poświęconej Prof. Rumiankowi otwartej dzisiaj, przy okazji uroczystego odsłonięcia i poświęcenia tablicy upamiętniającej ludzi nauki związanych z Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2010 odsłon
Komentarze
RE: Mieszczuch7
10 Kwietnia, 2011 - 00:55
Wszystko to smutne i niestety prawdziwe.
Ks. prof. Ryszard Rumianek
10 Kwietnia, 2011 - 10:59
był jednym z najwspanialszych ludzi, jakich znałem. Najpierw był w tajnym harcerstwie na Okęciu, w 174 Warszawskiej Drużynie Harcerzy "Błękitna" im. Stanisława Żółkiewskiego, założonej przez jezuitę ks. Franciszka Nowickiego, potem w jawnym. Kończył tam szkołę podstawową przy ul. Gładkiej 16, następnie Technikum Radiowe przy ul. Kasprzaka w Warszawie. Poszedł do Seminarium Duchownego. Człowiek modlitwy i wielkiej wiary. Modlił się w trudnych chwilach, kiedy inni drżeli ze strachu lub emocji, modlił się za innych, kiedy nie mieli odwagi. Doktoryzował się w Rzymie. Był jednym z najwybitniejszych biblistów, ale przede wszystkim znakomitym organizatorem. Rektor idealny, twardy, ale o wielkim sercu. Był lubiany - to powiedziane za mało. Podziwiano go za to, że w krótkim czasie doprowadził UKSW do rozkwitu, pozostawił po sobie znakomite kadry, nowe budynki uniwersytetu, nowoczesną strukturę uczelni i perspektywę dalszego jej rozwoju.
Muldi
Muldi