10.04.2010 –Polskie Radio PR3 – kalendarium wydarzeń
10-04-2010 06:00
W oczekiwaniu na uroczystości w Katyniu
Poranny serwis Trójki informuje o kalendarzu uroczystości. Pociąg z uczestnikami dotarł do Smoleńska. Zapowiedź udziału prezydenta Lecha Kaczyńskiego w uroczystościach.
10-04-2010 08:00
Rodziny katyńskie w Smoleńsku
Na pielgrzymkę do Katynia wybrali się potomkowie ofiar mordu dokonanego w 1940 roku przez NKWD.(brak zapisu audio)
10-04-2010 09:00
Ostatnie chwile przed planowanym początkiem uroczystości
Korespondent Polskiego Radia Ernest Zozuń mówi o zamiarze docenienia przez prezydenta Polski wysiłków rosyjskiego Stowarzyszenia Memoriał w sprawie odkrywania tajemnic związanych z Katyniem.
10-04-2010 09:10
Początek sobotniego Śniadania w Trójce
Politycy goszczący u Beaty Michniewicz rozmawiają o Katyniu.
Są to:
- RYSZARD KALISZ, JAROSŁAW KALINOWSKI
- RAFAŁ GRUPIŃSKI, WITOLD WASZCZYKOWSKI, PAWEŁ KOWAL
10-04-2010 09:26
Dochodzi niepokojąca informacja ze Smoleńska
Beata Michniewicz przerywa audycję, by sprawdzić informacje o katastrofie.
10-04-2010 09:29
Beata Michniewicz informuje o rozbiciu samolotu z Parą Prezydencką na pokładzie
Brak jeszcze informacji o ofiarach.
10-04-2010 09:40
Sprzeczne doniesienia o katastrofie
Korespondencja Ernesta Zozunia ze Smoleńska, który przedstawia różne wersje wydarzeń.
„Rzeczywiście wersji jest tutaj, też pojawia się bardzo wiele i powtarza się różne wersje wydarzeń.
Rzeczywiście do Smoleńska leciały dwa samoloty; jeden z ekipą dziennikarską, która miała obsługiwać wydarzenia, które zdarzyły się w Katyniu i ten samolot wylądował w spokoju i dobrze, wszyscy jego pasażerowie przyjechali do Katynia, do Memoriału gdzie miały się rozpocząć uroczystości a później zaczęły napływać informacje na temat tego drugiego samolotu. Niestety wersje wydarzeń są różne, podawane z różnych źródeł i jedne mówią, że właśnie samolot zahaczył o drzewa inne że miał problemy z silnikami ale jednak udało mu się wylądować, no i wersja trzecia, najtragiczniejsza to to, że samolot przy lądowaniu się rozbił.
Tutaj w Smoleńsku jest wojskowe lotnisko, je specjalnie otwarto na potrzeby tych uroczystości. Na tym lotnisku lądowały samoloty i śmigłowce, które przywoziły oficjeli trzy dni temu na uroczystości z udziałem premiera Tuska i premiera Putina.
Teraz na nim miały wylądować samoloty, które przywiozły oficjeli na te dzisiejsze uroczystości.
To wojskowe lotnisko normalnie nie przyjmuje tak dużych samolotów ale pas startowy jest na tyle dobry, że spokojnie takie samoloty na nim lądować mogą. Ma ono także odpowiednią aparaturę, jest ono w rejestrach lotnisk, które mogą przyjmować samoloty pasażerskie, chociaż tu na co dzień takie rejsy się nie odbywają, jedynie lądują na nim od czasu do czasu tak zwane biznesowe samoloty, samoloty prywatne, samoloty odrzutowe.
Nie jest to lotnisko wykorzystywane, mimo że jest to lotnisko wojskowe, nie jest ono na bieżąco wykorzystywane przez wojsko, tylko okazjonalnie, czasami ląduje tam samolot wojskowy.
Jakie były przyczyny tej awarii, jakie, jaka jest rzeczywista wersja zdarzeń, mam nadzieję, ustalę to niebawem, ponieważ w tej chwili z Katynia jadę na to lotnisko, żeby dowiedzieć się już konkretnie co wydarzyło się tam na miejscu.”
10-04-2010 09:44
"To będzie tragiczny dzień w historii Rzeczypospolitej"
Ryszard Kalisz komentuje informacje agencji Reutera o śmierci pasażerów samolotu.
10-04-2010 09:57
"Nikt nie przeżył katastrofy"
Potwierdza się informacja o śmierci wszystkich pasażerów i załogi TU-154M.
10-04-2010 09:56
"Samolot doszczętnie rozbity"
Minister Witold Waszczykowski przekazuje informację od dyżurnego BOR o rozbiciu samolotu.
„Niestety ostatnia wiadomość która przyszła z dyżurny BOR, samolot doszczętnie rozbity, na miejscu sytuację nadzorują rosyjskie służby. Przepraszam, mam następny telefon.”
10-04-2010 10:00
Pierwszy serwis wiadomości po informacji o katastrofie
Rzecznik MSZ przekazuje wstępne informacje o przebiegu katastrofy.
10-04-2010 10:31
Wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski w drodze na miejsce katastrofy
Wojciech Cegielski przedstawia kilka wersji tego jak doszło do tragedii.
„My w tej chwili z grupą dziennikarzy jesteśmy w drodze na lotnisko w Smoleńsku.
Tak naprawdę, te informacje które docierają, to wciąż są informacje nieoficjalne.
Jedna wersja mówiła, że samolot tylko i wyłącznie zahaczył skrzydłem o drzewa, druga że miał kłopoty z silnikiem, trzecia wersja mówi, że bezpiecznie wylądował, czwarta wersja z kolei mówi, że się rozbił, nie wiemy, jedziemy w tej chwili na lotnisko.
Wiadomo, że na pokładzie tego samolotu było co najmniej 80 osób. Dziennikarze, którzy lecieli z Prezydentem Lechem Kaczyńskim do Katynia na uroczystości, polecieli innym samolotem, polecieli samolotem Jak-40, który wyleciał mniej więcej godzinę przed startem samolotu TU154M , stąd też cała grupa dziennikarska jest bezpieczna. Nie wiadomo co będzie z uroczystościami w Katyniu. Najprawdopodobniej zostaną one odwołane, aczkolwiek w tej chwili decyzje jeszcze nie zapadły, w tej chwili próbujemy dowiedzieć się czegokolwiek na temat tej katastrofy.”
Późniejsze relacje dziennikarzy radiowej Trójki na temat wydarzeń z dnia 10.04.2010
Ernest Zozuń
„Dowiedziałem się o wszystkim na Cmentarzu, bo myśmy przygotowywali się do rozpoczęcia tam obsługi rocznicy mordu katyńskiego; uroczystości na które Lech Kaczyński miał przyjechać. Czekaliśmy, już przyjechali koledzy dziennikarze którzy przylecieli wcześniejszym samolotem tam do Smoleńska. Rozmawialiśmy, no po prostu za chwilę miało się to wszystko rozpocząć.
Nagle, pojawiły się takie właśnie dziwne informacje, że coś jest nie tak i później, no ja od razu, jako, że musiałem sprawdzić te informacje, jako że musiałem to zobaczyć, mówię to jest taka informacja, której nie podaje się na antenie, jeżeli nie ma się stuprocentowej pewności, jeżeli się nie dotknie tego wydarzenia dosłownie.
No, złapałem taksówkę i pojechałem na to lotnisko żeby zobaczyć czy aby na pewno doszło do tej tragedii, w którą nikt z nas w pierwszym momencie wierzyć nie chciał, żeby zobaczyć co się tak naprawdę wydarzyło na tym, na tym lotnisku.
Ja wyrwałem tym momencie mojemu koledze, który przyleciał tym lotem poprzednim, taką białą książeczkę.
Przy okazji wizyt tego typu, państwowych, Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydaje taką, wszystkim członkom delegacji, taką biała książeczkę, gdzie są wszyscy którzy znajdują się na pokładzie samolotu, którzy uczestniczą w tym wyjeździe.
…………………………………………………………………………………………………….. „
Wojciech Cegielski
„Kiedy dolecieliśmy Jak-iem czterdziestym, wylądowaliśmy, lecieliśmy przez spore i gęste chmury, kiedy wylądowaliśmy, zobaczyliśmy tego nieszczęsnego IŁ-a, który próbował lądować ale nie wylądował, wiozący na pokładzie rosyjskich żołnierzy, no nie zwróciliśmy na to większej uwagi, bo wtedy wydawało się to dość nieistotne.
Pamiętam, że wsadzono nas do autobusu, autobusem przyjechaliśmy do Lasu Katyńskiego, tam trzeba było stać w długiej kolejce do sprawdzenia pirotechnicznego, ponieważ wtedy właśnie równocześnie przyjechali ci, którzy przyjechali pociągiem do Smoleńska i wszyscy razem staliśmy w tej długiej, długiej kolejce, po czym weszliśmy na teren Lasu Katyńskiego, na teren Memoriału i tam po prostu czekaliśmy na przyjazd delegacji z Prezydentem.
Nikt z nas nie przypuszczał, że zakończy się to tak jak miało się zakończyć.
Ja pamiętam jeszcze swoje rozmowy z kolegami z radia, kiedy rozdzielaliśmy zadania, kto w którym momencie ma pracować, kto ma zrobić jaki materiał, po czym około godziny 9:15, może 9:20 , wszystko się zaczęło.
Dotarła ta pierwsza informacja, że coś jest nie w porządku z samolotem, no i wszyscy zaczęli biegać, krzyczeć, w zasadzie wydzwaniać do kogokolwiek się tylko dało aby potwierdzić
te informacje, co stało się z samolotem, bo na początku nikt nie wiedział czy to była drobna awaria, czy samolot zahaczył o drzewo w takim sensie, że kawałek kółka zahaczył o małą gałązkę, samolot wylądował, nic się nikomu nie stało, czy to rzeczywiście było coś poważniejszego.
Tysiące telefonów, tysiące prób dodzwonienia się gdziekolwiek, w końcu po kilku minutach, pamiętam, że no niektórzy z nas instynktownie niemal pognali do samochodu, wsiedliśmy do tego samochodu i pojechaliśmy na miejsce już do Smoleńska. Tak samo zrobiły ekipy Telewizji Polskiej, ekipy TVN-u , po prostu wiedzeni instynktownie tym, że coś tam rzeczywiście mogło być i to nie wygląda zbyt dobrze, po prostu postanowiliśmy to sprawdzić w praktyce.
No, a jak już dojechaliśmy na miejsce i udało nam się przedrzeć przez kordony policji i OMON-u…chyba, no to zobaczyliśmy kawałki samolotu, po czym zostaliśmy cofnięci ale wtedy już wiedzieliśmy, że stało się to co było najgorsze.
Witold Banach
"Wyjeżdżając z Warszawy do Smoleńska pociągiem specjalnym, w którym było kilkaset krewnych, kilkuset krewnych tych którzy stracili życie w Katyniu z rąk funkcjonariuszy NKWD, nikt nie spodziewał się, że ta 70-ta Rocznica, która miała być tak uroczysta, potoczy się właśnie w ten sposób.
Wszyscy byli pełni nadziei, że wreszcie ich przodkowie, ich ojcowie, bracia czy nawet mężowie, zostaną uczczeni w godny, naprawdę godny sposób w obecności Lecha Kaczyńskiego i najważniejszych polityków w kraju. Miała też dać taki honor tym wszystkim, którzy zginęli 70 lat temu.
Kiedy jechaliśmy tym pociągiem, wszyscy byli pełni nadziei, pełni takiej wewnętrznej cichej radości, ze wreszcie doczekają tego uhonorowania na które tak długo czekali.
I wysiadając z pociągu w Smoleńsku była piękna pogoda, było błękitne niebo, wszyscy nie mogli się doczekać kiedy dojedziemy na Cmentarz w Katyniu.
Kiedy dojechaliśmy na Cmentarz w Katyniu, było około godziny 9-tej.
Wtedy nadeszła mgła, zrobiło się szaro, zimno i wilgotno, a chwilę później przyszła tragiczna informacja, ze samolot prezydencki miał awarię. Nikt nie wiedział do końca co się stało ale wszyscy byli pełni najgorszych przeczuć.
Te przeczucia potwierdzone zostały około 10-tej kiedy minister z Kancelarii Prezydenta Jacek Sasin powiedział, że Prezydenta na tych uroczystościach nie będzie.
……………………………………………………………………………………………………”
Wnioski wynikające z analizy kalendarium wydarzeń zarejestrowanego przez Polskie Radio PR3 i znajdujące się w archiwum PR oraz z późniejszych relacji dziennikarzy PR, którzy byli w tym dniu w Katyniu i w Smoleńsku:
1. Z relacji Witolda Banacha dowiadujemy się, że:
- w chwili przybycia pociągu specjalnego na dworzec w Smoleńsku, „była piękna pogoda, było błękitne niebo „ co potwierdza relacje innych pasażerów tego pociągu, że przybyli o wschodzie słońca(Przesmycki z RPWiM, posła E.Siarki i innych)
- na Cmentarz w Katyniu przybyli „około godziny 9-tej „
Mówiąc następnie: „a chwilę później przyszła tragiczna informacja, ze samolot prezydencki miał awarię.”, potwierdza zgodność tych informacji z oficjalnym przekazem mediów, które kilka minut po 9-tej(na pasku Polsat News) upubliczniły tę informację o tragedii.
2. Z relacji Ernesta Zozunia:
- mamy potwierdzenie czasu przybycia do Katynia dziennikarzy , którzy przylecieli Jak-40 nr 044:
„Czekaliśmy, już przyjechali koledzy dziennikarze którzy przylecieli wcześniejszym samolotem tam do Smoleńska. Rozmawialiśmy, no po prostu za chwilę miało się to wszystko rozpocząć.
Nagle, pojawiły się takie właśnie dziwne informacje, że coś jest nie tak…”
Zozuń relacjonuje wydarzenia z tego samego czasu co Banach, czyli po godzinie 9-tej, bo już będąc w „złapanej taksówce” w drodze do Smoleńska, o godzinie 9:40 nadaje na żywo relację w programie B. Michniewicz „Śniadanie w Trójce”
3.Problem pojawia się gdy przeanalizujemy relacje „na żywo” w dniu 10.04.2010 i późniejszą przekazywane przez Wojciecha Cegielskiego:
- w późniejszej relacji mówi, że po wylądowaniu Jak-40 nr 044 widział pierwsze podejście IŁ-a i ze zaraz potem wsadzono ich do autobusu i pojechali do Katynia i:
„tam trzeba było stać w długiej kolejce do sprawdzenia pirotechnicznego, ponieważ wtedy właśnie równocześnie przyjechali ci, którzy przyjechali pociągiem do Smoleńska i wszyscy razem staliśmy w tej długiej, długiej kolejce, po czym weszliśmy na teren Lasu Katyńskiego, na teren Memoriału i tam po prostu czekaliśmy na przyjazd delegacji z Prezydentem.”
A następnie mówi:
„…po czym około godziny 9:15, może 9:20 , wszystko się zaczęło.
Dotarła ta pierwsza informacja, że coś jest nie w porządku z samolotem, no i wszyscy zaczęli biegać, krzyczeć, w zasadzie wydzwaniać do kogokolwiek się tylko dało aby potwierdzić
te informacje, co stało się z samolotem, bo na początku nikt nie wiedział czy to była drobna awaria, czy samolot zahaczył o drzewo w takim sensie, że kawałek kółka zahaczył o małą gałązkę, samolot wylądował, nic się nikomu nie stało, czy to rzeczywiście było coś poważniejszego.”
czyli też potwierdza przybycie dziennikarzy z Jak-40 nr 044 do Katynia „około 9-tej.
Nasuwa się pytanie:
- o której godzinie lądował Jak-40 nr 044 , skoro dziennikarze odjechali z Siewiernego wg oficjalnych Raportów po godzinie 7:25(pierwsze podejście IŁ-76) a znaleźli się w oddalonym o 20 km Katyniu „około 9-tej”
Czy po 25-30 minutowej jeździe, byli w Katyniu około 8-mej czy jak mówią dziennikarze PR PR3 „około 9-tej”?
Wielu pasażerów pociągu specjalnego mówiło, że przybyli do Katynia około 8-mej i nawet zegar dworcowy w Smoleńsku pokazywał godzinę odjazdu autobusów sprzed dworca jako około 9:34, czyli po około 30-to minutowej jeździe , znaleźli się przy Cmentarzu około 10:04 czasu lokalnego w Smoleńsku czyli około 8:04 czasu polskiego.
Jeśli czas 8:04 miałby być czasem letnim CEST, to jakim czasem posługiwało się Polskie Radio PR3, albo na odwrót- jeśli czas podawany przez dziennikarzy PR3 PR jako około 9-tej i czas podany w kalendarium tej rozgłośni , był czasem letnim CEST to o której godzinie wg czasu letniego lądował Jak-40 nr 044 z dziennikarzami, skoro wyjeżdżając po pierwszym podejściu IŁ-a znaleźli się na Cmentarzu około 9-tej?
W wielu relacjach świadków wydarzeń z tego dnia, mamy zadziwiającą różnicę czasu tych samych wydarzeń, wynoszącą 1 godzinę.
- drugie dziwne wydarzenie w relacjach Wojciecha Cegielskiego jest to, że nie zgadzają się czasy tych relacji.
Z późniejszej relacji wynika, że kilka minut po powzięciu pierwszych informacji o niepokojących wydarzeniach z samolotem z godziny 9:15-9:20 udał się do samochodu i pojechał do Smoleńska.
„Tysiące telefonów, tysiące prób dodzwonienia się gdziekolwiek, w końcu po kilku minutach, pamiętam, że no niektórzy z nas instynktownie niemal pognali do samochodu, wsiedliśmy do tego samochodu i pojechaliśmy na miejsce już do Smoleńska.”
Tymczasem w kalendarium mamy jego relację „na żywo” nadawaną z pędzącego samochodu
datowaną na godzinę ….10:31 czyli znów jest różnica 1 godziny(po wyjeździe około 9:20-9:25 powinna to być 9:31 a nie 10:31(Zozuń, który wyjechał taksówką w podobnym do Cegielskiego czasie, nadał relację o….9:40 i też nadawał ją podczas jazdy samochodem z Katynia do Smoleńska.
Treść relacji Cegielskiego z 10:31 wskazuje na ten sam stan wiedzy o wydarzeniach,
co u Zozunia z godziny 9:40
4. W archiwum PR3 PR , podobnie jak w archiwum PR1 PR(co udokumentował XL4.L w notce pt.” Tu program pierwszy Polskiego Radia, dziś jest sobota 10 kwietnia 2010 roku...”
brak jest zapisu audio serwisu informacyjnego z godziny 8:00 i brak innych informacji aż do serwisu z godziny 9:00
Podobnie jak w PR1 PR w audycji publicystycznej przygotowanej przez Grzegorza Ślubowskiego i Krzysztofa Grzesiowskiego, zaczynającej się o 9:07, w PR3 PR w audycji B.Michniewicz zaczynającej się o 9:10, pierwsze informacje pojawiają się około 9:24-9:26, po których następuje przerwa i po potwierdzeniu informacji następuje wznowienie programów, zdominowanych już wydarzeniami w Smoleńsku.
Jakie informacje musiały napłynąć w trakcie serwisów informacyjnych z godziny 8-mej, że Polskie Radio utajniło je i dopiero po godzinie 9-tej upubliczniło informacje o tragedii?
Czy informacja podana przez żonę B. Komorowskiego o tym, że :
„Iformacje podawane w mediach przez długi czas były opóźnione w stosunku do tego, co wiedzieliśmy" - przyznaje.”
mają ścisły związek z brakiem zapisów audio z przedziału 8:00-9:07-9:10 w archiwach Polskiego Radia?
Gdzie w takim razie są informacje z tego przedziału czasu w telewizyjnych archiwach, bo przekaz telewizyjny, który oglądaliśmy i który mamy w sieci pokazuje, ze program ten był opóźniony w stosunku do wydarzeń na żywo, np. prowadzący programy powoływali się na
depesze agencyjne w czasie wcześniejszym niż te depesze pojawiały się na stronach agencji prasowych.
Z wielu przesłanek wynika, że czas którym posługiwały się media, był czasem zimowym i starty oraz lądowania samolotów w tym dniu, też odbywały się wg czasu zimowego.
Można to pokazać m.inn. na przykładzie II-go podejścia(i odejścia) IŁ-76 z godziny 7:39:49 i sprawy zerwania linii energetycznej wg protokołu elektrowni podającej czas zerwania jako 8:39:35.
To właśnie ten IŁ-76 zerwał tę linię ale w czasie zimowym o 7:39:35 a w czasie letnim o 8:39:35
Próbowano to zerwanie przypisać samolotowi TU154M nr 101, bo tak jak podano w protokole z narady rosyjskich i polskich prokuratorów w nocy z 10/11 kwietnia 2010 roku, katastrofa miała być o 8:40, ale po kilkutygodniowych kalkulacjach zdecydowano się na godzinę 8:41 i wyszły nici z przypisania zerwania samolotowi TU154M nr 101(potem sowieckie MAK nabrało wody w usta i pozostawiło to zerwanie bez uzasadnienia, a nasz ZP dalej badał „końcóweczkę” ruskich zapisów i jak się okazuje, po „dobrej zmianie” nie zamierza od tych oczywistych fałszerstw odstąpić , tym razem już z błogosławieństwem oficjalnych władz Polski „dobrej zmiany”.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2122 odsłony