Sprawa bp Williamsona a moralność Kalego.
Skandal wokół bp Richarda Williamsona i jego wypowiedzi negujących mordowanie Żydów w komorach gazowych, czy uznawanie „Protokołów mędrców Syjonu” za autentyk, pokazuje jak wiele straciły na schizmie obie strony.
1) Rachunek strat.
Strata poniesiona przez Kościół, to osłabienie tradycjonalistycznego nurtu wskutek amputacji przedsoborowego skrzydła. Tak, wiem, że JP II w zasadzie został postawiony pod ścianą – gdyby nie zareagował z całą stanowczością na samowolne wyświęcenie biskupów przez abp. Lefebvre’a, kościelna dyscyplina i tak nielicho nadwątlona przez różne lewackie posoborowe ekscesy rozlazła by się do reszty jak dziadowskie gacie. Ironią losu skrupiło się na ultrakonserwatywnym Bractwie św. Piusa X, do czego zresztą walnie przyczyniła się nadmierna hardość samego ekskomunikowanego arcybiskupa.
Straty poniesione przez Bractwo to, poza zerwaniem więzi z Kościołem Powszechnym, narażenie się na niebezpieczeństwo które grozi wszystkim tego typu małym, radykalnym wspólnotom – predylekcja do ewoluowania w stronę mentalnego sekciarstwa i coraz bardziej ekstrawaganckich skrajności. Patrząc pod tym kątem, chwała Opatrzności, że jak do tej pory, takich Williamsonów nie pojawiło się więcej – Benedykt XVI wyciągnął do lefebrystów rękę w ostatnim momencie.
2) Dobry i zły ekumenizm, czyli moralność Kalego w wydaniu ciotek posoborowej rewolucji.
Sprawa medialnej rozpierduchy (doprawdy, trudno nazwać inaczej to, co się w tej chwili wyprawia) rozpętanej zarówno wokół starań o zakończenie schizmy, jak i np. wcześniejszego przywrócenia do łask liturgii trydenckiej ma jednak drugie dno – obnaża dwulicowość i głębię obłudy dyżurnych, postępowych ekumenistów. Ci sami (przeważnie świecko – medialni) moderniści, którzy nie mogą znieść przywrócenia łączności z Kościołem niewielkiego w sumie bractwa, wcześniej jakoś nie rozdzierali szat nad stojącymi w jaskrawej sprzeczności z nauczaniem Kościoła marksistowskimi wynalazkami tzw. „teologii wyzwolenia”, czy teoriami Hansa Kunga. Przeciwnie, to Papież przywołujący do porządku księży – sandinistów, czy zatwierdzający deklarację pozbawiającą Kunga prawa do nauczania w imieniu Kościoła, każdorazowo stawał się obiektem niewybrednych napaści ze strony okołokościelnych ciotek posoborowej rewolucji.
Tym razem oberwało się Benedyktowi XVI – jednak nie za „wykluczanie”, lecz przeciwnie – za przygarnięcie.
Czyli, mamy do czynienia z klasycznym przykładem moralności Kalego: ekumenizm być dobry, gdy „dialoguje się” ze schizmatykami postępowymi, których biskupi wprost przyznają się do niewiary, czy homoseksualizmu, natomiast być zły, gdy przywraca się Kościołowi głęboko wierzących schizmatyków konserwatywnych.
Idę o zakład, że całego dymu nie byłoby, gdyby pojednanie nastąpiło ze zbliżoną liczebnie do lefebrystów, lecz odpowiednio postępową wspólnotą – dopuszczającą aborcję, kapłaństwo kobiet, homomałżeństwa i całą resztę modernistycznego menu podtykanego nam przez wspomniane wyżej postsoborowe ciotunie. Ba, wtedy, być może, Papież zasłużyłby nawet na brawka.
3) O co chodzi?
Oczywiście, wyciągnięcie na pierwszy plan bp Williamsona, o którym wcześniej mało kto słyszał, to jedynie pretekst – gdyby go nie było, znalazłby się inny kij do bicia katolickiej „reakcji”. Biskup Williamson to zresztą konwertyta –nawrócił się z postępowego do groteski anglikanizmu na katolicyzm – może tego nie mogą mu wybaczyć modern – katolicy? Niemniej, ze swymi poglądami spadł on poprawnościowym histerykom jak z nieba. Żeby nie było niedomówień – sam również nie podzielam jego zdania w kwestii komór gazowych, czy żydożerczych produktów carskiej Ochrany – ale, nie bądźmy śmieszni – to przecież nie o przekonania Williamsona w całej antylefebrystycznej kampanii chodzi.
W takim razie, o co?
O to, co zwykle – o maksymalne osłabienie tradycjonalistycznego nurtu w Kościele, który wzmacnia i integruje, miast rozmydlać i osłabiać, jak wymarzyło to sobie towarzystwo na którego spektrum składają się zarówno wojujący „osobiści wrogowie Pana Boga”, jak i poczciwi użyteczni idioci. Dyrygenci owej jazgotliwej orkiestry, tak na co dzień żarliwie optujący za katolicyzmem „wielonurtowym”, „dialogującym” i „otwartym”, dostają nieodmiennie ataków furii na wieść o kolejnych posunięciach obecnego papieża – czy to będzie przypomnienie o elementarnych kwestiach doktrynalnych, czy równouprawnienie rytu trydenckiego, czy też zażegnanie schizmy z lefebrystami – choć dla każdego nie zaczadzonego progresywistycznym miazmatami umysłu oczywiste jest, że właśnie te inicjatywy stanowią realne urzeczywistnienie ekumenizmu i wewnątrzkościelnego pluralizmu – nie wyrzucają bowiem tradycjonalistów poza nawias.
Ale cóż, marzeniem i docelowym punktem czcicieli postępowych fetyszy, nieodmiennie pozostaje, by Kościół rozpłynął się do reszty w „dialogu” i ustępstwach doktrynalnych, podporządkowując się najbardziej dzikim, antycywilizacyjnym wymysłom, na jakie tylko stać współczesną lewicę tak, by koniec końców, zaprzeczył własnemu dziedzictwu i tożsamości. Krótko – by katolicyzm przestał być katolicyzmem.
I o to właśnie, a nie o żaden antysemityzm jednego z czterech lefebrystowskich biskupów toczy się ta cała batalia.
Gadający Grzyb
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3443 odsłony
Komentarze
Re: Sprawa bp Williamsona, a moralność Kalego.
30 Stycznia, 2009 - 16:24
Powtarzam do zndzenia: deekskomunka nie ma nic wspólnego z poglądami bp. Williamsona w wymienionych powyżej sprawach! Za swoje wypowiedzi nt. Holocaustu już został skrytykowany przez Watykan!
Oczywiście,
30 Stycznia, 2009 - 17:21
Oczywiście, że nie ma - jak napisałem, Williamsona wyciągnięto jako wygodny pretekst do ataku na wzmiankowaną "deekskomunikę".
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Re: Oczywiście,
30 Stycznia, 2009 - 17:33
No właśnie!
bp Williamson wystosował przeprosiny!
30 Stycznia, 2009 - 19:21
Jak podaje "Rzepa", Williamson przeprosił Watykan. Link: ]]>http://www.rp.pl/artykul/2,256126_Biskup_Williamson_przeprasza_Watykan.html]]>
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Re: Oczywiście,
31 Stycznia, 2009 - 20:11
Cyklon B pojawił się w El Paso w Teksasie dzięki uprzejmości rządu federalnego. W 1929 r. urzędnik służby zdrowia, J.R. Hurley zamówił partię środka za 25 dolarów w postaci proszku wodorocyjanku. Środek miał zostać użyty jako odkażacz w stacji sanitarnej w El Paso, gdzie przekraczali granicę Meksykanie od strony Juarez. Cyklon B został stworzony przez firmę Degesch (skrót od zwalczania robactwa) i był dostarczany w kilku wariantach o różnej sile: Cyklon C, D i E miały różną siłę i odpowiadającą jej cenę. Raul Hilber opisuje w książce „Zniszczenie europejskich Żydów”: „wariant E był wykorzystywany do eliminacji wyjątkowo odpornego robactwa, jak karaluchy, lub do gazowania drewnianych szop. ‘Zwykła’ dawka, w wersji D, była używana do eksterminacji wszy, myszy i szczurów w dużych domach zawierających meble.
Zaś burzę wokół biskupa Richarda Williamsona, którego wypowiedzi negujące Holocaust wywołały wściekłość środowisk żydowskich i falę krytyki pod adresem papieża Benedykta XVI, nazwał "niezwykle silną antywatykańską instrumentalizacją".
Ksiądz Florian Abrahamowicz, przywódca konserwatywnej wspólnoty w północno-wschodnich Włoszech stwierdził w wywiadzie dla lokalnego dziennika "Tribuna di Treviso", że według jego wiedzy "komory gazowe istniały przynajmniej w celu dezynfekcji".
Gadający Grzyb
31 Stycznia, 2009 - 09:46
Przyznam, że po wstępie to sadziłem, że "obie strony" oznaczają strony rzekomego dialogu, czyli KK i judaizm.
Tymczasem mamy dyskusję wewnątzr KK, gdzie "strony" coś straciły.
Trochę dziwny wpis, bo ja nie zauważam, aby z racji zdjęcia exkomuniki KK coś stracił; dla mnie stracili Żydzi, bo wykazali swe podejście do problematyki dialogu - znaczy chcą rozmawiać jedynie z pozycji narzucania poglądów.
Jak na mój gust to kant d... potłuc taki "dialog".
Krzysztof J. Wojtas
Krzysztof J. Wojtas
Do Krzysztof J. Wojtasa
31 Stycznia, 2009 - 12:34
" z racji zdjęcia exkomuniki KK coś stracił" - z racji zdjęcia ekskomuniki z lefebrystów KK nic nie stracił, przeciwnie - zyskał i to wiele. T O właśnie doprowadza do furii kato-modernistów i o tym jest mój tekst. Zaś straty po obu stronach (t.j. zarówno kościelnej, jak i lefebrystycznej) nastąpiły w wyniku schizmy. Teraz przyjdzie czas, by je odrobić. Ta perspektywa przeraża "ciotki posoborowej rewolucji". A jeżeli Żydzi mają z tym problem - to ich sprawa. Wyraźnie napisałem, że casus Williamsona wyciągnięto w charakterze poręcznej antysemickiej kłonicy do okładania konserwatystów. Gdyby nie było Williamsona, znalazłby się inny pretekst.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Lefebryści
31 Stycznia, 2009 - 11:20
Dobrze że ktoś to wreszcie napisał.
Ten cały bełkot o antysemityzmie to tylko pretekst.
Lewacy są wściekli że Benedykt XVI jasno pokazuje że kościół nie skapituluje przed światem, przywróci tradycję i będzie jasno głosił prawdę zawartą w religii katolickiej.
Lefebryści
31 Stycznia, 2009 - 11:26
Znamienny jest sam język tych lewaków urządzających teraz nagonkę na papieża.
Według nich zdjęcie ekskomuniki to dowód na powrót "reakcji" w kościele.
To słowo jest żywcem wzięte z frazeologii rewolucji bolszewickiej. Ona też walczyła z "siłami reakcji".
To najlepiej pokazuje intencje tych zatroskanych losem kościoła ateistów".
Chcieliby przeprowadzić rewolucję bolszewicka w kościele i zamienić kosciół w "żywą cerkiew" z papieżem ateista na jego czele.
Więc nie mogą znieść że po latach szerzenia się różnych posoborowych "teologii wyzwolenia" do kościoła wraca "reakcja" czyli głoszenie tego co kościół głosi niezmiennie od 2000 lat.
Lefebryści
31 Stycznia, 2009 - 11:29
Zresztą nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę ale dyżurny pseudo-katolik z "Gazety Wyborczej" J.Turnau już wezwał żeby papież "dla równowagi" przywrócił do łask Hansa Kunga - ukochanego przez postępowców teologa lewackiego katolicyzmu bez Boga.
@ kontrrewolucjonista
31 Stycznia, 2009 - 12:51
Taa, czytałem... Turnau nie raczy dostrzec (albo dostrzega, lecz nie zauważa), że "Kungów" jest na pęczki i żyją sobie jak paczki w maśle, wykładając na przeróżnych postępowych uczelniach, zaś konserwatywnych "żarliwców" w Kościele jak na lekarstwo. Tym większa radość, że nieco ich przybyło. Może nasza cywilizacja zejdzie nieco później z tego swiata...
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Lefebryści
31 Stycznia, 2009 - 13:58
O Turnau doskonale wie, ze tych kościelnych lewaków takich jak Kung są setki. Tyle że do zniszczenia kościoła od wewnątrz jest ich jeszcze za mało więc red. Turnau i jego michnikowa gazetka czują się z tego powodu bardzo nieszczęśliwi.
Oni bardzo by chcieli, żeby kościół katolicki przeszedł ewolucję taką jak anglikanizm - uznał kapłaństwo pederastów i kobiet, gejowskie pseudo-małżeństwa i inne wynalazki postępu.
Jakby ktoś chciał zobaczyć do czego prowadzi kościół droga propagowana przez lewaków to bardzo polecam zorientować się co dziś dzieje się we wspólnocie anglikańskiej która już prawie całkowicie przestała istnieć.
Jak będzie wyglądał kościół katolików postępowców to można zobaczyć obserwując żywot towarzysza Więcławskiego (obecnie nazywa się Tomasz Polak), Obirka albo innego Bartosia czy Hryniewicza.
Williamson a reakcje niemieckich biskupów
31 Stycznia, 2009 - 11:50
Więcej nt temat
również na moim blogu
http://zietkiewicz.blog.onet.pl/
"Niemieccy biskupi dystansują się od zwolenników kłamst nt Holocaustu"
Zietkiewicz
Sądzę Panie Zietkiewicz, że onet to właściwe miejsce
31 Stycznia, 2009 - 19:50
dla Pana.
Zostań Pan tam.