Skoro pan Nałęcz naprawdę mało mądrą i błyskotliwą parafrazą postanowił wkroczyć na grunt mitologii wypowiadając się o cnocie Mariusza Kamińskiego pozwolę sobie z tego samego gruntu skorzystać. I podzielić się moją pewnością iż nie ma co liczyć na to, że z profesorskiej głowy pana Nałęcza może wyskoczyć jakaś bogini mądrości. I nie tylko ona. Od dłuższego czasu nabieram pewności że mało co...