Prokuratorzy strzelający do siebie…
Gdyby ktoś mi, choćby i wczoraj, powiedział, iż przyjdzie taki czas, że prokuratorzy będą w sprawie Smoleńska strzelać do siebie, zapytałbym najpewniej, czy nawzajem. I nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś potwierdził. Że będą strzelać do siebie samych… Raczej nie. Nie ta mentalność i nie ten etos.
Trudno mi teraz zgadywać co powodowało prokuratorem – pułkownikiem Przybyłem ale najtrudniej przyjąć mi do wiadomości, że oficerskie poczucie honoru. Gdybym pozostał tylko z tym dzisiejszym faktem jego desperackiego kroku, pewnie miałbym tylko wiele do myślenia, zastanawiania się. I przyjąłbym, że może być… Ale nie zostałem.
Nie pierwszy raz stykam się ze sprawą „przecieków” w sprawie smoleńskiej i nie pierwszy raz o niej piszę. W „moim” przypadku, również odnoszącym się do przecieków ze śledztwa do prasy, nie zwołano jednak żadnej tam konferencji prasowej. Prawdę mówiąc tempo, w jakim zadziałano wówczas, pozwala mi sadzić, że wielu czynności, którymi chwalił się czy też bronił się nimi pułkownik w sprawie Pasionka, po prostu nie zdążono by wykonać. A jeśli by wykonano to dziś jeszcze jakiś inny prokurator byłby pewnie tłumaczył, że też postępował zgodnie z zasadami. Na żadne konferencje czasu jednak nie było.
Pokrótce przypomnę tylko, że 21 grudnia 2010 r. wysłałem do Naczelnego Prokuratora Wojskowego (oraz, na szczęście, Prokuratora Generalnego) pismo dotyczące opublikowanego dzień wcześniej w „Wyborczej” tekstu, z którego wynikało, że autorzy dysponują swobodnym i dość szybkim dostępem do materiałów śledztwa ( w tym tak wrażliwych jak dokumentacja fotograficzna ciał ofiar). Już 14 stycznia 2011 r. uzyskałem odpowiedź, z której wynikało, że prowadząca postępowanie prokuratura wojskowa uznała, że, jak napisano, „z dotychczasowych, jednoznacznych ustaleń, w sposób nie budzący wątpliwości wykluczono” by winę ponosiła prokuratura wojskowa. Słowem, że panowie prokuratorzy sami sprawdzili a potem wyjaśnili, że są niewinni. Tu taka uwaga – prokuratura dysponująca materiałem, którego dotyczył materiał prasowy i wyjaśniająca sprawę ewentualnego przecieku to ta sama prokuratura. Biorąc pod uwagę czas, w jakim to wszystko się odbyło (uwzględniając obieg pism) oraz naruszenie bardzo przyzwoitej zasady by nie być sędzią we własnej sprawie wyniosłem przekonań wiele ale żadne z nich nie pozwala mi wierzyć w tej sprawie w uczciwość wojskowych prokuratorów, ich fachowość czy tam profesjonalizm oraz chęć wyjaśnienia przez nich czegokolwiek.
Z opublikowanego przez TVN24 wystąpienia prokuratora wyszło mi to tylko, że prokurator Przybył na tych właśnie wartościach, w które w odniesieniu do wojskowej prokuratury nie jestem skłonny ni w ząb wierzyć, próbował budować obraz swojej instytucji jako będącej ze swa szlachetnością po jasnej stronie mocy i w opozycji do mroku pokrywającego mechanizmy prokuratury cywilnej i spowijającej umysły cywilnych prokuratorów.
Narracja prokuratora, szczególnie zaś zaskakujące przejście od Smoleńska do prowadzonych przez poznańską wojskową prokuraturę rejonową spraw korupcyjnych wytworzyło nagle wrażenie jakby cała cywilna prokuratura, wraz z Seremetem i prokuratorskimi stowarzyszeniami oraz przedstawicielami mediów miała jakiś niecny acz ukryty cel w uwaleniu właśnie tych działań. Słowem spisek. Tyle, że pan prokurator nie wyjaśnił (mam nadzieję, że będzie mu to jeszcze dane) jak w tej sprawie widzi rzymską mądrośćIs fecit, cui prodest. Po co, panie prokuratorze?!
Wobec dramatu człowieka zapewne nie wypada się czepiać słówek. Jednak jego wystąpienie pełne jest kwestii, które rodzą wątpliwości a przez nie pytania. Choćby ta z kwestii, dotycząca prokuratora Pasionka, odnosząca się do uznania go za dziennikarskie „źródło” i wszczęścia procedur wobec niego. Wynika, że zrobiono to na podstawie oczekiwania dziennikarza, że dokumenty i informacje znajdujące się w jego, Pasonka (i drugiego z prokuratorów) dyspozycji zostaną za pośrednictwem prokuratury (jej rzecznika) udostępnione. Jakiż dziennikarz byłby takim kretynem, żeby, mając już dostęp do zasobów Pasonka i korzystając z nich, próbował je pozyskać wskazana przez prokuratora Przybyła drogą? No na miłość boską…!
Można by tak długo bo wiele w tym emocjonalnym wystąpieniu momentów, których rozum ot tak przyjąć nie chce. Ale to już jak emocje ostygną.
Wydarzenie dzisiejsze jest bez wątpliwości wstrząsem. Pokazującym, że ta fasada „państwa zdającego egzamin” i spokojnych, odpornych na polityczną i medialną wrzawe działań w sprawie tego, co stało się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku było fikcja, fasadą bijąca na głowę wszystkie „potiomkinowskie wsie” świata.
Szkoda, że człowiek musiał do siebie strzelać, by wreszcie mogli to zobaczyć i ci, którym z taką łatwością przychodziło myśleć i mówić, że wszystko jest w porządku.
http://rosemann.salon24.pl/268678,w-sposob-nie-budzacy-watpliwosci-wykluczono
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2546 odsłon
Komentarze
Może to będzie moment przełomowy?!
9 Stycznia, 2012 - 16:02
Może wskutek tej tragedii, osoby zaangażowane w wyjaśnienie zamachu pękną, i będą mówić prawdę. Cóż więcej trzeba, żeby tak się stało? Jak długo będą milczeć?
Gorąca głowa
9 Stycznia, 2012 - 16:21
nigdy dość przyzwoitości i honoru
W pierwszej chwili na gorąco myślałem ,że pr.Przybył to taki Rejtan wśród wojskowych,ale jak odsłuchałem spokojnie jego wypowiedzi i tego niezrozumiałego dla mnie wyjścia i powiedzenia ,że będzie odpowiadał na wszystkie pytania jak wróci nabrałem dużego dystansu.Czyżby dostał w trakcie konferencji jakiś sygnał czy rozkaz by zrobił przerwę,może było to wywabienie go ,aby go sprzątnąć lub tak zastraszyć by sam to zrobił ?,może też bał się ciągania go po sądach jako oskarżonego w sprawie przecieków i podsłuchów bo nie chciał być kozłem ofiarnym Seremeta.Czemu pan Przybył nie odmawiał wykonywania czynności niezgodnych z prawem w sprawie podsłuchów dziennikarzy i to nie jak sam mówi zakładania podsłuchów tylko wzywając ich by sami mówili o czym rozmawiali na przesłuchaniach.Dlaczego pan Przybył nie protestował i nie składał (a może tak?, ciekawy watek)do przełożonych odpowiednich pism i zawiadomień o naciskach na przykład do Tuska.Ciekawi mnie czy jest jakiś list pożegnalny,gdzie wyjaśnia zamiar samobójstwa,czyżby następny samobójca w porywie chwili? taka śmierć będzie a może już jest uważana za zejście z przyczyn naturalnych i inaczej PO prostu nie wypada.Trzeba poczekać i zestawić wypowiedzi wszystkich zainteresowanych w tym temacie,choć już Parulski i Seremet plotą bzdety,klucza odpowiadają nie na temat ,jednym słowem bełkot i frazesy.
nigdy dość przyzwoitości i honoru
Gwoli ścisłości - z sali
9 Stycznia, 2012 - 17:06
Gwoli ścisłości - z sali wyszli dziennikarze, a nie, jak Pan pisze prokurator czyli nie został wywabiony.
Rzeczywiście
9 Stycznia, 2012 - 17:43
nigdy dość przyzwoitości i honoru
dopiero przed kilkunastoma minutami obejrzałem cały film,wcześniej tylko to co pokazało TVPinfo czyli urywek po godzinie od zdarzenia ,wygląda na to ,choć wyszedł poza kadr kamery ,że był sam,a roztrzęsiony był bardzo aż go nosiło,jednak trzeba poczekać i zestawić wypowiedzi i ustalenia wszystkich zainteresowanych.
nigdy dość przyzwoitości i honoru