Panie i Panowie, nie schrzańcie tego!

Obrazek użytkownika rosemann
Kraj

Przechodząc dziś obok jednego z kiosków z gazetami zauważyłem informację, że między dwiema głównymi siłami politycznymi jest już ponoć tylko dwa punkty procentowe różnicy. Jeśli wziąć pod uwagę margines błędu statystycznego, można założyć, że różnica jest żadna a jeśli do tego pamięta się mantrę specjalistów, iż opozycyjna partia jest „tradycyjnie niedoszacowana w badaniach” wszystko wygląda naprawdę ciekawie.

Partia rządząca „odrabia straty sondażowe” właściwie już tylko w tych badaniach, które co jakiś czas robione są na zamówienie redakcji z Czerskiej. A czasem i tam oddaje tyły. Ja wiem, że teraz nastąpi coś, co w dzieciństwie nazywało się nieco dosadnym, określeniem „hop, siup, zmiana d**p” czyli kąśliwe uwagi, zawierające sakramentalne pytanie od kiedy to „pisiory” zaczęły wierzyć w badania. Odpowiem równie błyskotliwie: od wtedy, kiedy „platfusy” wierzyć przestały. Za „platfusy” przepraszam jeśli ktoś się poczuł… 

Zresztą, to, co chcę powiedzieć i napisać, nie sjest adresowane ani do „platfusów” ani do takich przeciętnych „pisiorów”. Pisze do ludzi, którzy wiele mogą. I w tym, że mogą właśnie rzecz. Pisze do polityków, których ta zmiana tendencji cieszy i do tych ich sojuszników, którzy za kształtowanie pozytywnej (oczywiście w oczach przeciwników jak najbardziej „negatywnej”) atmosfery wokół tej części opozycji odpowiadają.

Do was się zwracam, Panie i Panowie. Nie schrzańcie tego!

Pisze to z myślą o zbliżającym się starciu kulminacyjnym w tej odsłonie wojny o dusze i umysły Polaków, których jeszcze cokolwiek z polityki i życia publicznego interesuje. Chodzi mi o 10 kwietnia i jego okolice.

Nie mam najmniejszych złudzeń, że ci, którym obecnie „spada” zrobią wszystko, by właśnie wtedy podjąć wzmożone działania by te tendencję odwrócić. I nie mam złudzeń, że będzie to wojna totalna, taka bez brania jeńców. Przynajmniej oni tak by to chcieli widzieć. I choć nie wiem co zrobią, zdaję sobie sprawę z tego, że mogą posunąć się do granicy wytrzymałości przyzwoitego człowieka. Jeśli posłuchać ich wypowiedzi, to gdzieś między zdaniami wychwycić można sugestie o jakichś „palonych kukłach”. A więc wiadomo, na co się nastawiają. W końcu nie mają przecież wyjścia. Tu idzie o ich „być albo nie być”. A jak wiadomo, zdecydowanie wola „być”, choćby nawet miało to przyjąć dotychczasową formę „wystarczy być”.

Do was zwracam się z apelem, by tę swoją granicę wytrzymałości umieścić w miejscu niedosięgłym dla nich. Sami wiecie, do czego są zdolni więc nie reagujcie emocjami. Powiedzcie sobie po prostu „nie warto”. Jeśli będzie trzeba, zaciśnijcie zęby. I sprawcie, by całe to ich napinanie i wszystko inne stało się niczym innym tylko czymś w rodzaju publicznego samogwałtu w ich wykonaniu. Niech obywatele widzą wówczas tylko ich powykrzywiane twarze, niech słyszą wojenną retorykę tylko z ich ust. Niech dla nikogo nie będzie dylematu, kto ponosi winę za sprofanowanie dnia pamięci.

Wiem, że plany uroczystości są już w realizacji. Nie wiem jak dalece dadzą się jeszcze korygować. Ale wiem na pewno, że bez ograniczeń da się „korygować” nastroje tych, którzy w ten dzień i dni następne będą chcieli manifestować swą pamięć i swój gniew. I tego ostatniego trochę się obawiam. Bo ten rodzaj emocji jest trudny do opanowania. Za to łatwy do zmanipulowania.  Dlatego tych, którzy za organizację odpowiadają ostrzegam przed wszelkimi nieznanymi im i nagle objawionymi „radykałami”. I pozwolę sobie zasugerować, by skupić się w jak największym stopniu na celebrowaniu żałoby i unikaniu bieżącej polityki. Tak, by bez dwóch zdań, politykę zostawić na te dni wyłącznie w ich rękach. By w końcu zaczęła palić ich w ręce. By przeciętny obywatel, nie tylko ten, który cokolwiek wie o polityce i ma jakiś wyrobiony jej obraz, sam mógł zobaczyć kto tak naprawdę jest tym „złym”. Tym bardziej, że nawet „zaprzyjaźnionym stacjom” ostatnio jakoś z trudem wychodzi to manifestowanie przyjaźni. Bo przecież „sorry Winnetou ale biznes jest biznes” i nikt go nie zaryzykuje tylko dlatego by było dalej tak „przepięknie” jak jest teraz.

I z tak poharatanymi i pozbawionymi części „zaprzyjaźnionych” sojuszników później skończyć wojnę wtedy już będzie łatwiej. Bo przecież chyba o to chodzi?

Więc proszę was, Panie i Panowie. Nie zepsujcie!

Brak głosów

Komentarze

< To prawda, że miłościwie nas manipulujący [ PO ] zrobią coś przed 10-tym kwietnia. Kłamstwo i manipulacje to ich motto ale my już im nie wierzymy. Wiemy na jakie łotrostwa ich stać.
My Polacy mamy prawo uczczenia pierwszej rocznicy śmierci naszego Prezydenta, pod pałacem prezydenckim. Tam się powinniśmy spotkać w dniu 10 kwietnia i tam godnie ten dzień poświęcić JEGO pamięci.
Manipulacją jest, proponowany przez PO spęd na lotnisku,to nie jest godne miejsce.
Nie dajmy się zmanipulować na takie ,,świętowanie'' bo nam Polakom jeszcze łzy nie obeschły. My pamiętamy !!!!
My znamy wartość i zasługi dla Polski naszego prezydenta i wiemy jak trzeba Go uczcić. Kto się boi JEGO wielkość to niech ucieka na lotnisko, a nawet dalej. Krzyżyk na drogę.

Vote up!
0
Vote down!
0
#138491

Nie wytrzymają...

Niepoprawny wśród niepoprawnych

Vote up!
0
Vote down!
0

Niepoprawny wśród niepoprawnych

#138482

Jak znam życie wyślą bojówkę czy kontrmanifestację i awantura gotowa, lub wmieszają się w nasze szeregi i zamęt... Lub poinstruują tak straż czy policję do prowokacji, co bufetowa potrafi dobrze zorganizować i choćby na 100 tyś jeden nie wytrzymał media go złapią i tylko jego wybryk pójdzie w eter...
Co zrobić?
Po pierwsze bezpieczeństwo a to tylko z policją na wysokim szczebelku rozkazem, ale kto go wyda?

Vote up!
0
Vote down!
0
#138515