Zamieszki w Brześciu

Obrazek użytkownika Godziemba
Historia

Wydarzenia z 13 maja 1937 roku w Brześciu nad Bugiem miały być rzekomym dowodem na szalejący antysemityzm w II RP. 

Stolicę województwa poleskiego zamieszkiwało w latach 30. prawie 50 tysięcy mieszkańców, spośród których blisko 50% stanowili Żydzi. Relacje między ludnością żydowską i chrześcijańską nie były idylliczne, choć sprawozdania sytuacyjne policji nie wskazują na narastanie napięć między obiema społecznościami. Podkreślana ex post propaganda antysemicka lokalnych działaczy Stronnictwa Narodowego, ograniczała się do kolportażu niewielkiej liczby ulotek.
 
Bezpośrednim pretekstem zajść było zabójstwo powszechnie lubianego ST. Posterunkowego służby śledczej Stefana Kędziory w trakcie wykonywania czynności służbowych, polegających na przejęciu mięsa z nielegalnego uboju. Zjawisko nielegalnego uboju prowadzonego przez żydowskich rzeźników nasilało się od pewnej pory i władze policyjne postanowiły położyć jemu kres.
 
Śmierć policjanta nastąpiła w wyniku ciosu nożem, a śmiertelnie ranny funkcjonariusz zdołał jeszcze postrzelić swego mordercę.
 
Wiadomość o zamordowaniu policjanta rozniosła się po całym mieście w ciągu godziny i spowodowała ok. godz. 10 pierwsze ekscesy, które następnie rozszerzyły się na całe miasto. Od godz. 14. większe grupy demolowały żydowskie sklepy w centrum, a wieczorem także w innych dzielnicach miasta.
 
W świetle dokumentacji policyjnej należy odrzucić tezę, podnoszoną przez środowiska lewicowe i żydowskie, o dyrygowaniu zajściami przez miejscową komórkę SN. Policja już na początku wydarzeń prewencyjnie aresztowała na 48 godzin szefa miejscowego SN Mordasa-Żylińskiego. W tej sytuacji absurdalnie brzmiały oskarżenia „Robotnika” o udziale w zajściach „endeckiej klienteli”, podatnej na „zbrodniczą agitację” antysemicką, którą porównywano z „taktyką hitlerowców”, służącą zdobyciu władzy.
 
Prasa narodowa od początku podkreślała spontaniczny charakter zajść, które „mają zawsze swoje uzasadnienie w realnym układzie warunków życiowych oraz w dojrzewającym pragnieniu zmiany krzywdzących kraj stosunków” . Równocześnie akcentowano brak rabunków w trakcie wydarzeń, wskazując, iż „tłum polski w Brześciu, mimo dzieła zniszczenia, którego zdołał dokonać, okazał się tłumem opanowanym, wolnym od krwiożerczych instynktów i wolnym od chęci niesłusznego wzbogacenia się”. W rzeczywistości w godzinach wieczornych doszło do grabienia zniszczonego mienia żydowskiego przez bezrobotną młodzież.
 
Słabość miejscowych sił policyjnych (50 funkcjonariuszy) spowodowała, iż władzom nie udało się stłumić zajść w zarodku i dopiero przybycie posiłków pozwoliło w godzinach nocnych na opanowanie sytuacji. Teza o bierności policji nie odpowiada prawdzie, jednak pojedyncze patrole spotkały się z wrogą i czynną reakcją znacznie liczniejszych grup biorących w zajściach.
 
Wbrew apokaliptycznym opisom prasy żydowskiej o „ruinie całego kilkudziesięciotysięcznego skupienia obywateli Żydów” czy niemożności znalezienia „prawie w całym Brześciu” mieszkania żydowskiego z niewybitnymi szybami, władze odnotowały wybicie szyb w 200 posesjach, a poszkodowanych zostało 300 rodzin żydowskich. „Nowy Przegląd” informował o zniszczeniach na sumę 2 mln złotych, w rzeczywistości straty te nie przekroczyły kwoty 300 tysięcy złotych.
 
W trakcie zamieszek rannych zostało 27 osób, spośród których jedna – zegarmistrz Zybelberg, zmarła w kilka tygodni później w warszawskim szpitalu. W trakcie zajść zatrzymano 128 osób, w ciągu następnych dni liczba ta wzrosła do 185, w tym 16 Żydów.
 
Mimo uspokojenia sytuacji w dniu 14 maja, władze z niepokojem czekały na uroczystości pogrzebowe zamordowanego policjanta, obawiając się nowej fali zamieszek. Wbrew jednak obawom pogrzeb odbył się w spokoju, przy udziale wojska i policji. Na uspokojenie nastrojów wpłynęła niewątpliwie wiadomość o aresztowaniu mordercy policjanta – Welwela Szczerbowskiego. Józef Mackiewicz przedstawiając swe wrażenia z pogrzebu napisał, iż „ nie przestrzeń tych ulic dzieła dwa tłumy, jeden, który szedł za trumną i drugi, który stał niemy i uparty, a zrozumiałem to najoczywiściej, straszna wzajemna nienawiść, która się nie da już chyba wyrównać, ani się nie da odwrócić” 
 
W obszernym reportażu, opublikowanym na łamach wileńskiego „Słowa”,  Mackiewicz przyczyny zajść upatrywał w niechęci do Żydów „zresztą niechęci wzajemnej”. „Jest to zatem walka obustronna – pisał - walka na tak wielką skalę i tak anarchizująca nasze wewnętrzne życie państwowe, iż tolerowana być w żadnym wypadku nie może”.
 
Z kolei „Kurier Poranny” podkreślał, iż „sprawa żydowska znajduje się w fazie ostrej i drażliwej. Jej załatwienie i uregulowanie wymaga wielkiego spokoju i opanowania. Z tego nie zdaje sobie jednak sprawy wielu Żydów, zajmując systematycznie w prasie i w wystąpieniach zewnętrznych postawę zaczepną i drażniącą w stosunku do Polaków”.
 
W końcu maja i na początku czerwca 1937 roku przed sądem okręgowym stanęło 37 uczestników zajść, którym postawiono zarzut niszczenia mienia oraz udziału w agresywnym zbiegowisku. W wyniku postępowania 3 osoby uniewinniono, 17 skazano na kary w zawieszeniu, 16 zaś na kary więzienia na okres 6-10 miesięcy.
 
Proces Welwela Szczerbowskiego odbył się w połowie czerwca 1937 roku. Na mocy wyroku sądu okręgowego skazano go na karę śmierci, który został utrzymany w sądzie apelacyjnym. Kara śmierci nie została jednak wykonana, bowiem w połowie lutego q1938 roku, kolejna apelacja doprowadziła – z uwagi na wiek oskarżonego, który nie przekroczył 21 roku życia – do zmiany kary na dożywotnie więzienie.
 
Pokłosiem majowych wydarzeń były zmiany, jakie przeprowadzono w Brześciu – stanowisko utracił starosta brzeski Franciszek Czernik oraz naczelnik Wydziału Społeczno-Politycznego Urzędu Wojewódzkiego Kazimierz Rolewicz. Przyczyna tych roszad miało być „mylne informowanie władz przełożonych i brak stanowczych zarządzeń w stłumieniu w zarodku rozruchów w mieście”. Posunięcia te znalazły uznanie prasy lewicowej, która określiła je jako „oczyszczające atmosferę”
 
Najbardziej spektakularną roszadą był jednak powrót na początku września – po półrocznej nieobecności – Wacława Kostka-Biernackiego na stanowisko wojewody poleskiego.
 
 
 
Wybrana literatura:
 
P. Cichoradzki – Polesie nieidylliczne
M. Chodkiewicz – Żydzi i Polacy 1918-1955. Współistnienie-zagłada-komunizm
P. Gontarczyk – Pogrom? Zajścia polsko-żydowskie w Przytyku 9 marca 1936
W. Śleszyński – Zajścia antyżydowskie w Brześciu na d Bugiem 13 V 1937
 
 
 
 
 
Brak głosów

Komentarze

 Często podnosi się argument o  doskonałym współistnieniu wielu narodów w przedwojennej Polsce, żeby promować różne inicjatywy. Działania te często służą reaktywowaniu żydowskich ośrodków kultury, religii, a także różnorakich przedsięwzięć mających na celu wzbudzenia tak w Żydach jak i Polakach poczucie braterstwa.

 Skoro jednak istnieje tak wiele przykładów na wzajemną niechęć w okresie międzywojennym, to czy czasy zaborów były wzorcowe dla relacji polsko- żydowskich?

 Nie jestem przekonana co do tego. O wiekach przedzaborowych wiadomo tyle, że może o poprawności w relacjach można mówić, ale o przyjaźni chyba nie.

 Może Autor poświęci kolejną notkę na przykłady  tych dobrych, wzajemnych relacji, do których odwołują się współcześni orędownicy współistnienia obu narodów.

 Z góry dziękuję i pozdrawiam:)

Vote up!
0
Vote down!
0
#231202

Jestem daleki od stwierdzenia, iż w II RP stosunki narodowościowe były idealne. W przypadku stosunków polsko-żydowskich ważną rolę odgrywały kwestie ekonomiczne oraz niechęć sporej części Żydów do państwa polskiego. Cieniem także położyło się zachowanie części Żydów w 1920 roku, współpracujących z bolszewikami oraz nadreprezentacja żydowska w organizacjach komunistycznych. Bardzo trudno w tych warnkach budować dobre relacje.

Pozdrawiam
Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#231225

Dobrze (nie wiem czy w 100% prawdziwie) opisano sytuację w II RP tutaj(http://egawlas.homeunix.net/spotwarzona_przeszlosc/).

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#231429

Nie jest to praca historyczna. Bardzo trudno zweryfikować dane w niej umieszczone.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#231444

Jak się tą pozycję przeczyta łącznie z przypisami, to staje się one jednak bliższa pracy historycznej.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#231447