Wojna domowa w X'56 roku ? (2)

Obrazek użytkownika Godziemba
Historia

Zgodnie z zapowiedzią 19 października 1956 roku w godzinach rannych delegacja sowiecka z Nikitą Chruszczowem na czele wylądowała na Okęciu. 

Chruszczow, widząc delegację Biura Politycznego z Ochabem i Gomułka, zrobił awanturę. „Chruszczow – relacjonował Gomułka – przywitał się przede wszystkim z tow. Rokossowskim i generalicją, podkreślając – to są ludzie na których ja się opieram. Zwracając się do nas, powiedział <Priedatielskaja diejatelnost tow. Ochaba obnrużiłas, etot nomie Wam nie projdiot>”. Następnie zażądał odwołania plenum, wyrażając pretensję o pominięcie w proponowanym nowym składzie władz tow. tow. Rokossowskiego, Nowaka, Mazura i Jóźwiaka, którzy byli gwarantem sojuszu polsko-sowieckiego.
 
W odpowiedzi Gomułka zaproponował przeprowadzenie rozmów w Belwederze. „Tow. Chruszczow – dalej relacjonował Gomułka - powiedział: <Etot nomier Wam nie projdiot, my gotowi na aktiwnoje wmieszatielstwo>”. Gomułka odparł, iż „jeżeli rozmawia się z rewolwerem na stole, to wtedy nie płaszczyzny rozmów”  i zadeklarował, iż „pod groźbą siły fizycznej, to ja się nie nadaję. Mój pierwszy krok, który robię w pracy partyjnej po dłuższej przewie, musi być przerwany”.
 
Ostatecznie Chruszczow zgodził się na rozmowy. Wstrzymano obrady VII plenum KC, a na spotkaniu kierownictwa PZPR Gomułka poprosił o wyrażenie opinii na temat groźby interwencji Armii Czerwonej, stwierdzając: „Ja nie chcę zrywać przyjaźni polsko-radzieckiej, uważam, że to, co my proponujemy, wzmocni tę przyjaźń. Wszelkie inne formy załatwienia tych spraw rozpętają nam tylko kampanię antyradziecką. Chciałbym, żeby się towarzysze ustosunkowali do spraw interwencji i warunków poprowadzenia dalszej rozmowy”.
 
Równocześnie nadal napływały kolejne meldunki o ruchach wojsk sowieckich w Polsce. „około godziny 10-tej – wspominał Muś – przyszła niepokojąca wiadomość z Poznania. Meldowano stamtąd, że czołgi radzieckie maszerują na wschód. Jedna kolumna czołem doszła do Krotoszyna, przy czym miało tam dojść do incydentu, gdyż czołg uszkodził dom i przejechał człowieka. Zaczęły tez napływać wiadomości z Koszalina i przez posterunki milicji z Pomorza”.
 
Także jednostki LWP, podległe Rokossowskiemu kontynuowały marsz w kierunku stolicy. „Przed godziną 11-tą – kontynuuje Mus – do sztabu wpłynęła wiadomość z Komendy Głównej MO od płk Skutelego, że w Legionowie formuje się kolumna samochodowa z czołgami w kierunku Warszawy. Podobny meldunek przyszedł z tego źródła o formowaniu się kolumn samochodowych z czołgami i pontonami z Modlina i Kazunia. Stało się to co nasze kierownictwo uznało za niemożliwe. Rokossowski zdecydował się maszerować na Warszawę. W kilka minut później zadzwonił generał Hibner. Powiedział dosłownie: generale, kolumny piechoty i czołgów z Legionowa i Modlina maszerują na Warszawę. W tej sytuacji musimy wykonać nasz żołnierski obowiązek i odłożył słuchawkę. (…) Oznaczało to przyjąć walkę z nadciągającymi wojskami, rozpocząć wojnę domową na podstawie jednego telefonu”. Muś zadzwonił do Wichy i poinformował go, iż zdecydował o obsadzeniu mostów i wysłaniu osłonowej grupy na Bielany.
 
Równocześnie zadzwonił do sztabu Generalnego, gdyż „niezależnie od dyspozycji bojowych zdawałem sobie sprawę, że coś trzeba zrobić aby nie dopuścić do rozlewu krwi. W panującej w stolicy atmosferze jakiekolwiek walki wyciągną mieszkańców na barykady. Nowe powstanie warszawskie. Perspektywa straszna”. Niestety w sztabie większość dowódców była nieobecna, gdyż przebywała – wedle informacji dyżurnego oficera – na poligonie w Drawsku.  
Także próba rozmowy z osobami odpowiedzialnymi za wojsko nie powiodła się – „Nowak, Witaszewski – nie uchwytni. Wreszcie w Komitecie Centralnym dopadłem Misiaszka (zastępca kierownika Wydziału Organizacyjnego KC – Godziemba). Mówię mu: oddziały I dywizji maszerują na Warszawę. Otrzymałem rozkaz zatrzymania ich i ja ten rozkaz wykonam. (….) Proszę Was powiedźcie komu trzeba niech wstrzymają marsz wojsk póki nie doszło do katastrofy. Misiaszek wysłuchał i obiecał zadziałać”.
 
Polecenie Komara było uzgodnione jednak z Ochabem, który tak relacjonował swoją ówczesną decyzję Torańskiej: „ zatwierdziłem jego plan rozlokowania jednostek KBW w gotowości do ewentualnego działania (…). Poleciłem także tow. Alsterowi, aby wspólnie z gen. Komarem przygotowali rozkaz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o postawieniu KBW w stan gotowości. Na temat tego rozkazu krążyły potem najrozmaitsze mity, których nie chcę komentować”.
 
Nadal trwała więc swoista operacja psychologiczna, mająca na celu zyskanie przewagi w rozpoczynających się negocjacjach w Belwederze.  
 
W trakcie rozmów w Belwederze, marszałek Koniew wyjaśnił, iż ruchy wojsk sowieckich „są to od dawna zaplanowane manewry”, a na pytanie dotyczące działań jednostek LWP, Rokossowski miał powiedzieć, że „wojsko wraca z wykopków”. Na to - wedle racji Musia – Cyrankiewicz miał powiedzieć Rokossowskiemu: „Maszerujesz na Warszawę. Dobrze. Bierzcie z Witaszewskim władzę, ale na nikogo z nas nie liczcie”.  
W sekretariacie obok sali, w której trwały polsko-sowieckie rozmowy przebywał płk. Paszkowski, informując na bieżąco szefostwo KBW o ich przebiegu.
 
Marsz kolumn wojska z Legionowa i Modlina był jednak bardzo wolny, co zdawało potwierdzać przypuszczenie, iż była to jedynie forma nacisku, albo też czekanie na podejście wojsk sowieckich. Te jednak były ciągle daleko na zachodzie, pod Kępnem, Kaliszem oraz Inowrocławiem i pod Warszawę mogły dojść dopiero późnym wieczorem.
 
Do zasadniczego zwrotu doszło w godzinach popołudniowych, gdy Gomułce udało się przekonać Chruszczowa, że jego dojście do władzy nie niesie ze sobą zagrożenia dla socjalizmu i sowieckich interesów w PRL. W tej sytuacji sowiecki przywódca wydał polecenie wstrzymania ruchu wojsk sowieckich i powrotu do garnizonów. Niektóre z tych jednostek „wracały” jednak do miejsc stacjonowania do 23 października 1956 roku.
 
O godzinie 18-tej odbyła się odprawa oficerów sztabu i garnizonu KBW z udziałem  gen. Komara, na której szef Wojsk Wewnętrznych tak uzasadniał działania KBW: ”niektóre elementy próbują negować przebiegający proces demokratyzacji w kraju i znajdują w tym względzie posłuch i poparcie niektórych oficerów z wojska. Np. do INS (Instytutu Nauk Społecznych – Godziemba) zgłosiła się grupa oficerów protestująca p-ko opanowaniu KC przez Żydów. Obecnie odbywa się wiec na politechnice, po którym mogą zacząć bruździć i naszym obowiązkiem jest na takie przejawy odpowiednio odpowiedzieć. Jeżeli studenci i robotnicy wyjdą na miasto pod hasłami KC i za polityką KC nie będziemy występować, ale ktokolwiek spróbuje występować p-ko KC i z hasłami antyradzieckimi będziemy walczyć. Nasze wojska KBW mają swoją tradycję i przelewały już niejednokrotnie krew o władzę ludową i nie zawiodły, więc i dzisiaj bez względu na to, kto by podniósł rękę my będziemy bronić tej władzy i naszego Komitetu Centralnego jak przystało na komunistów”.
 
Do sztabu KBW zadzwonił szef Sztabu Generalnego gen. Bordzikowski, który dotąd był nieuchwytny przez cały dzień. Na spotkanie z nim jedzie płk Helfer, którego Bordzikowski poprosił o wzmocnienie w nocy patroli KBW.
 
Noc minęła spokojnie z tym, że około 7.00 dowódca KBW otrzymał dane o pojawieniu się na terenie dzielnicy Wola kilkunastu samochodów z wojskiem sowieckim. W tej sytuacji zorganizowano odprawę dowódców pododdziałów, na której „polecono zaalarmować wojsko i podać hasła („Tęcza” i „500”) na wypadek rozkazu zajęcia stanowisk ogniowych (zgodnie z opracowywanym kilka dni temu planem ochrony sztabu)”. Po godzinie sprawa wyjaśniła się – batalion łączności wojsk sowieckich zatrzymał się przejazdem w Warszawie. W związku z tym „polecono wojsku przystąpić do normalnych czynności”.
 
20 października 1956 roku o godzinie 6.45 sowiecka delegacja odleciała do Moskwy. Tego dnia wznowiono przerwane obrady VIII Plenum, w trakcie którego Gomułka wygłosił przemówienie transmitowane przez radio. 21 października 1956 roku Gomułka został wybrany jednogłośnie na I sekretarza KC PZPR. Z kierownictwa partii usunięto Rokossowskiego, Mazura, Nowaka, Jóźwiaka i Dworakowskiego.
 
Niezależnie od motywów działania, postawa dowództwa KBW umocniła Ochaba i Gomułkę w rozmowach z Chruszczowem. Gdyby bowiem działania KBW nie były konsultowane z niektórymi członkami kierownictwa partii, gen. Muś zostałby po październiku natychmiast usunięty ze stanowiska za samowolę. W rzeczywistości dowodził KBW aż do 1964 roku.
 
Wybrana literatura: 
 
A. Dudek, A. Kochański, K. Persak – Centrum władzy. Protokoły z posiedzeń Biura Politycznego KC PZPR 1948-1970
E. Nalepa – Wojsko wobec polskiego Października’56: rezolucje, uchwały, listy
J. Poksiński, A. Kochański, K. Persak – Kierownictwo PPR i PZPR wobec wojska 1944-1956
L. Kowalski – Generałowie
T. Pióro – Armia ze skazą. W Wojsku Polskim 1945-1968 (Wspomnienia i refleksje)
T. Torańska – Oni
P. Machcewicz – Polski rok 1956
W. Jedlicki – Chamy i żydy
Brak głosów