Histeria niepamięci Gazety Wyborczej.

Obrazek użytkownika Tomasz Węgielnik
Kraj

Maciej Stasiński dziennikarz "Gazety Wyborczej" w artykule o próbach rozliczenia państwa Franco "Pamięć historyczna czy histeria niepamięci" 2008-11-22, bardzo dokładnie i relatywnie obiektywnie ( do pewnego momentu) przedstawia przyczyny umorzenia śledztwa prowadzonego przez hiszpańskiego sędziego Baltasara Garzóna..

Podstawą śledztwa umorzonego na początku listopada były tak zwane "listy zaginionych bez wieści", które zawierały nazwiska około 120 tyś ludzi, jakoby zabitych po wojnie przez prawicową dyktaturą Franco .Artykuł do którego odsyłam bardziej zainteresowanych, zmienia swój ton od momentu kiedy autor zaczyna na podstawie doświadczeń hiszpańskich stosować analogię i sądy wobec polskiego rozliczenia ze zbrodniami dyktatury, tym razem lewicowej. Artykuł świadczy o tym jak ciężko pracuje się na Czerskiej, wszyscy bez wyjątku, nawet świetni dziennikarze, muszą się tam bezwzględnie, literalnie podporządkować "linii redakcyjnej".

Pisze więc Stasiński, pomijając bardzo groźne na łamach G.W stwierdzenie iż pamięć historyczna bywa wybiórcza, co następuje "Polakom, którzy lubią własną martyrologię, warto przypomnieć, że choć mieliśmy rozbiory, podwójną okupację po 1939 roku i dyktaturę komunistyczną, to nie mieliśmy wojny domowej. Nie wiemy, co to znaczy należeć do narodu pękniętego na pół, podzielonego na wrogie obozy tępiące się z niezwykłym okrucieństwem. I nie wiemy, jak to jest żyć przez kilkadziesiąt lat w kraju, który przypadł bez reszty zwycięzcom, a zwyciężonych skazywał na hańbę lub zapomnienie. I jak to jest, gdy w odrodzonej demokracji przychodzi się pogodzić z tym, że rachunków krzywd nie będzie się dochodzić do końca, że poprzestanie się na odkreśleniu tragicznej przeszłości, bez zapomnienia, ale i bez odwetu."

Stasiński powtarza w tym zdaniu wygłoszoną przed kilkoma tygodniami tezę Waldemara Kuczyńskiego, który stwierdził że w żadnym wypadku nie można przyrównywać do siebie siepaczy dyktatur powstałych w wyniku działań państwa okupującego inny kraju, z siepaczami rodzimego chowu. Ta karkołomna logicznie i moralnie teza została zniszczona przez publicystów i etyków ,ale nie miało to żadnego znaczenia bowiem wiadomo iż w wypadku szaleństwa Kuczyńskiego chodzi tylko o zatrzymanie jakiegokolwiek rozliczenia PRL. Reasumując ten wątek Stasiński stwierdza że prawdziwymi zbrodniarzami są siepacze Franko, ewentualnie republikańskie komanda śmierci ale już nie Ub-owcy z Rakowieckiej czy zbrodniarze w mundurach z ulicy Oczki . To że system i skala represji przy powstaniu PRL było suflowane przez Stalina, ma jakoby ściągać moralną odpowiedzialność z kata wyrywającego paznokcie polskim patryjotom. Póżniej już jest tylko gorzej, moglibyśmy wyciąć temat hiszpański i podłożyć pod niego opinie na temat procesów Jaruzelskiego, Kiszczaka i innych polskich zaprzańców narodowych wygłaszane na łamach G.W.
Więc "Jeśli jednak chodzi o wymiar symboliczny, to dlaczego zabiera się za to sędzia śledczy? Dlaczego ignoruje amnestię? Dlaczego by uniknąć przedawnienia, stosuje wstecz takie kategorii prawne, jak zbrodnie przeciw ludzkości lub ludobójstwo ustanowione w prawie międzynarodowym dopiero po zakończeniu II wojny światowej i użyte w Norymberdze? Dlaczego sędzia używa powagi prawa, z góry wiedząc, że nikogo nie może skazać, bo wszyscy winni nie żyją? I od kiedy to sędziowie są od wydawania symbolicznych wyroków za rzeczywiste zbrodnie? Fragment powyzszy jest klasycznym przykładem wykorzystywania przez G.W, wydarzeń na świecie do udowadnia jej na gruncie polskim, przy jednoczesnym tłumaczeniu intelektualnym owieczkom świata przez okulary redaktorów z Czerskiej.

Hiszpania miała anarchistyczno-lewicowo-rewolucyjną Republikę, wojnę domową, prawicową dyktaturę, a na końcu pakt wszystkich sił o przywróceniu demokracji. Ten pakt dzisiejsza hiszpańska lewica podważa. Polska miała komunizm, a następnie pakt o zmianie ustroju. Także ten układ, który Polsce przywrócił wolność i demokrację, podważa dzisiejsza prawica nacjonalistyczna. -warto się przyjżeć jak z tego logicznego problemu wychodzi dzienikarz Gazety Wyborczej, wrzucając jednocześnie problem w polski bigos, "w obu wypadkach bitwa o pamięć jest po to, by wypędzić z przestrzeni publicznej uzurpatorów i zająć ich miejsce. Trzeba dowieść, że dzieje najnowsze były po upadku obu dyktatur fałszowane i że trzeba przywrócić sprawiedliwość dziejową."

Wnioski dla ćwierćinteligentów czytających G.W i słuchających sterowanych kalumnii z etery TOK FM, jakiekolwiek rozliczenia systemów totalitarnych i autorytarnych nie mają racji bytu, nawet o zgrozo jeśli chodzi o dyktatury prawicowe. Pamięć historyczna powinna zostać zkanonizowana w wersji janczarów upadających (oddających władzę) dyktatur. Wszystko to bowiem wynika z uniwersalnych praw rządzących pamięcią historyczną, których w Polsce rzecznikiem jest gazeta Wyborcza.

http://wyborcza.pl/1,76842,5976172,Pamiec_historyczna_czy_histeria_niepamieci.html?as=3&ias=3&startsz=x

 

Brak głosów