„Teraz przemarsz strzelców. Nocny ront paradnym krokiem przemierza
więzienne podwórze.Sztandar ciemnych chmur i złowieszczy werbel kroków. Jest w tym przemarszu
jakiś szatański triumf, triumf nocy. Trójca rozluźnia szyk, naprężają się
kajdanki.
Ten w środku rozdarty między dwoma oprawcami. Wykręcone ramiona, dusi go sznur na szyi,
kukła omotanej głowy, szamoce się, ciska. Chciałby wyjrzeć...