Czy w Ełku zabłyśnie tak długo oczekiwane światełko w tunelu?

Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
Kultura

Słuchać i czytać ze zrozumieniem.

Wydawałoby się, że wystarczy „aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa”, by osoby, do których kierujemy nasze słowa rozumiały nas w pełni. Tymczasem tak nie jest. Okazuje się, że mnóstwo ludzi nie zadaje sobie najmniejszego trudu, by rozumieć autora przekazu. Słyszą jedynie to, co chcą usłyszeć i rozumieją jedynie to, co im jest wygodne.

Nie wynika to jednak ze zmiany kodu kulturowego spowodowanego marginalizacją nauki historii czy literatury. Zdarza się bowiem często taki „głuchy telefon” w środowiskach posługujących się tą samą siatką pojęć. W ten sposób robią się „z igły widły”. Nie tak dawno jeden z kolegów dziennikarzy, którego bardzo lubię i cenię, poplątał wszystko - osoby, miejsca i fakty. Wyszło jak w „Radiu Erewań”. Całe szczęście, że nie dotyczyło to publikacji a jedynie lekkiego zamętu towarzyskiego. Dobrze, jak da się szybko wszystko wyjaśnić, gorzej, gdy „fałszywka” pójdzie w świat, powielana przez kolejne środki przekazu. Tego odkręcić się nie da. Jakie życie byłoby proste, gdyby zawsze obowiązywała zasada: czegoś nie rozumiesz - to pytaj, sprawdzaj i nigdy nie zakładaj złej woli bliźniego swego. Masz jakieś pretensje do kogoś, to mu to powiedz – tak po prostu - „prosto z mostu”. Jeśli ktoś nie stosuje tych starych zasad, to jest narażony na skłócenie z całym światem. W dodatku jego przekaz jest niewiarygodny, bo oparty na fałszywych przesłankach. Kłamcy muszą mieć też świetną pamięć, by się w swoich krętactwach nie pogubić.

Jakże by było wspaniale, gdyby przekaz dziennikarski był zawsze wiarygodny. Przecież nikt nie jest w stanie być wszędzie, wszystko słyszeć i widzieć na własne oczy. A przecież do podjęcia właściwej decyzji, człowiek musi mieć wiarygodne informacje a nie zniekształcone głupotą, lękami i autocenzurą. Język przekazu musi być zrozumiały i precyzyjny.

W wieku XV Polacy byli najlepszymi mówcami w Europie. Trudno w to uwierzyć, gdy słyszy się jakim językiem posługuje się dzisiejsza elita intelektualna - dziennikarze, naukowcy, politycy, nauczyciele, inżynierowie, lekarze… To przykre, ale mówimy po polsku źle. Obawiam się, że niedługo będzie, jak w starym śląskim dowcipie o „łonaceniu” – czyli słowie zastępującym każdy czasownik.

Wielu dziennikarzy traktuje społeczeństwo bardzo protekcjonalnie. Równanie w dół jest powszechne. Kiedyś, na początku lat 90-tych w „Super Expressie” krążyła wśród dziennikarzy plotka, że „marketing” zatrudnił osoby z niepełnym wykształceniem podstawowym i jeśli oni czegoś nie zrozumieją w tekstach, to autorzy będą mieli obniżane wyceny wierszówek. Widać wyraźnie jak „masmedia” odstają od rzeczywistości. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się niezależne portale internetowe i czasopisma na wyższym intelektualnie poziomie – idące pod prąd głównego nurtu. Przykładem może być sukces „Uważam Rze”. Całkowicie niezrozumiałym jest umieszczanie w ramówce wartościowych programów po 23. Ileż listów napisali widzowie do władz TVP o przesunięcie czasu emisji, i co? I Nic! Nie dała decydentom do myślenia np. wysoka oglądalność serialu „Czas honoru”. Można odnieść wrażenie, że poziom intelektualny przeciętnego obywatela jest o wiele wyższy w porównaniu z redaktorami „programująco – zamawiającymi”, czy naczelnymi tzw. wiodących tytułów.

Zwykły widz nawet nie wie ile filmów dokumentalnych wciąż jeszcze obciąża półki w telewizyjnych archiwach. Wydawało się, że jeśli cenzury nie ma, to nie będzie „półkowników”. Jakże złudne były to marzenia.

W tym roku odbędzie się w Ełku I Ogólnopolski Festiwal Filmów Niezależnych „OKNO” zorganizowany z inicjatywy Kongresu Mediów Niezależnych.

Przewodniczący Kongresu Krzysztof Czabański twierdzi: „Telewizje i większość innych mediów tworzą dziś fałszywy obraz Polski. Polski bez wartości, bez moralności, nihilistycznej, opartej o zasadę „róbta, co chceta!”. Polski, w której liczy się tylko punkt widzenia establishmentu III RP.

To – i jak najsłuszniej! – nie podoba się wielu obywatelom i twórcom. Dlatego od paru lat powstają wspaniałe filmy dokumentalne, pokazujące myśli, aspiracje, emocje i wartości Polaków, takie jak np. „Krzyż” Ewy Stankiewicz czy „Media III RP” Roberta Kaczmarka. Te filmy są najwyższej próby i jakości dziennikarstwem, ratują nasze środowisko przed zarzutem, że całkowicie zaprzedało się władzy. To filmy, które stają po stronie zwykłych Polaków i walczą o sprawy dla naszego kraju najważniejsze.

I Ogólnopolski Festiwal Filmów Niezależnych „OKNO” zorganizowany z inicjatywy Kongresu Mediów Niezależnych w dniach 14-16 września w Ełku będzie przeglądem tych filmów, jak również konkursem dla filmów nowych, jak na razie mniej znanych. Zgłoszono do niego blisko 20 filmów dokumentalnych z Polski, Niemiec, USA i Kanady – wszystkie o polskich problemach społecznych, politycznych i kulturalnych. Oprócz pokazów odbędą się dyskusje znanych twórców i publicystów z publicznością festiwalową.” Może w Ełku zabłyśnie tak długo oczekiwane światełko w tunelu?
Jadwiga Chmielowska
Artykuł ukazał się na portalu SDP.pl

Brak głosów

Komentarze

... twórcy tych dwudziestu fimów prezentowanych na OFFN "OKNO" oraz inne osoby mające cokolwiek do powiedzenia w kwestii prezentowanego materiału, - skontaktowały się z TV Trwam? Stacja ta (tak myślę) nie powinna odmówić emisji tych filmów, dzięki czemu zwiększyłaby się widownia przynajmniej parędziesiąt tysięcy razy.

Pozdrawiam, Satyr

______________________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta"
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#290355