Prompterowa Gwiazda, czyli odwaga Kamila Durczoka...

Poruszny jestem faktem napisania listu do blogerów przez Gwiazdę Show Mediów - Kamila Durczoka.
Poruszony do łez. Wręcz wzruszony.

Nic z tego, co napisał Durczok nie trzyma się kupy zwanej realizmem. Niestety.
Owszem, intelignetnie sklecony "list", rzekłbym nawet - błyskotliwy jest pewnie do dziś tematem rzeczowych i konstruktywnych rozmów prowadzonych w gronie Prompterowych Gwiazd.

Te całe "ą" i "ę" dyskutowane podczas breakfast'ów, lunch'ów i dinner'ów (W-wka uwielbia takie zwroty) skupia się zapewne na składaniu szczerych i lojalnych gratulacji Panu Kamilowi.

"Kamil, ależ pięknie dokopałeś tym blogerom", "Kamil, fantastycznie ich rozjechałeś", "Kamil, teraz to ci te oszołomy nie podskoczą..."

Prompterowe Gwiazdy, w tym rzeczony Kamil Durczok, mają niestety inny pryzmat postrzegania rzeczywistości i to nie jest wbrew pozorom dziennikarski głód rzetelnego informowania społeczeństwa o wydarzeniach...

Ten inny pryzmat postrzegania rzeczywistości, to zwykła próżność i napawanie się faktem bycia Gwiazdą. Dziennikarz nie jest dziś - nawet przez sporą część społeczeństwa - oceniany na podstawie rzetelności wykonywanej pracy, a bardziej na podstawie bycia fajnym. No, kiedy jeszcze do tego smacznie dokopie opozycji, to już wogóle jest cacy i tylko do "Tańca z Gwizdami" go brać!

Nasi tzw dziennikarze nie silą się na solidne, sumienne dociekanie prawdy. Ludzie ci ograniczają się jedynie do przedstawienia z tym samym nieskazitelnym uśmiechem tej "właściwej" rzeczywistości... czytanej z promptera.

Ten, czy tamten "wybitny i błyskotliwy" dziennikarz zadaje trudne pytania swym gościom trzymany na krótkiej smyczy odsłuchu trzymanego w uchu.

Nie daj Bóg przeczytać coś inaczej i broń Boże nie zadać pytania "podpowiedzianego" z reżyserki!

Dziennikarska rzetelność ogranicza się wyłącznie do 200% spełniania oczekiwań swych władców "na górze"!

To jest ich pryzmat postrzegania rzeczywistości.

Tak bardzo uwierzyli w głoszoną przez siebie "prawdę" wyłącznie dlatego, że jest to "prawda" oczekiwana od lat przez ich mocodawców. "Prawda" za głoszenie której są sowicie wynagradzani!

"Prawda", która stała się nurtem dziennikarskim i politycznym.
Nurtem, w którym wyrośli i urośli.
Nurtem, w którym odbili się z szarego dna Państwowej Telewizji i Radia, do wielkeigo, kolorowego i podniecającego świata wspaniałego Show Biznesu!

Któż z nich bowiem ryzykowałby świetną, wartą kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie posadę?
Któż z nich zrezygnowałby z apartamentu w centrum W-wy i Porsche na swoim miejscu parkingowym?
Któż z nich ryzykowałby wreszcie niebytem w świecie celebrytów oraz "szczerego i lojalnego" świata polityki i wielkich mediów?

Wierzcie mi, z pewnością nie wielkie Prompterowe Gwiazdy!

Warto więc walczyć o swoje, szczególnie, kiedy miast możliwości oberwania po mordzie od "smutnych facetów" w ciemnej bramie, grozi ci jedynie obłudna wiara w "prawdę" i pochwała zadowolonych Szefów... .

Skoro Stefek "Burczymucha" Niesiołowski, aby nie wypaść na polityczny margines potrafił zmienić swe poglądy i stać się zwykłym chamem, to czy dziennikarze nie mogą trzymać się tej słusznej i właściwej "prawdy"?

Oni też muszą utrzymać rodziny i dobre stosunki Towarzyskie... .

PS.

Dokładając swoje do odpowiedzi udzielonej Durczokowi przez Łażącego Łazarza.

Czy i jak wielką odwagą jest Panie Kamilu sterowanie rzeczywistością poprzez czynne manipulowanie informacją?

Czy i jak wielką odwagą jest wiara i trzymanie się tworzonej przez siebie rzeczywistości?

Czy i jak wielką odwagą jest ocenianie Blogerów z pozycji mediów, wiedząc, że w tych samych mediach reakcji na tę ocenę nie będzie, bo byłaby mocno nie w smak "rzetelnej prawdzie" wygłoszonej przez Pana oceny?

Nie musi Pan odpowiadać nam - my odpowiedź znamy.
Niech Pan odpowie sobie, rano, patrząc w lustro... .