Wnioski z przejażdżki seksualnym rollercoasterem
Wróćmy do przejażdżki seksualnym rollercoasterem zaproponowanej nam przez Cacildę Jetha i Christophera Ryana, autorów " Na początku był seks", nawiasem mówiąc polski tytuł jest pewnym nadużyciem poprzez nawiązanie do Biblii. Charakter tej przejażdżki najlepiej streszcza podsumowanie dwóch wątków obecnych w książce. Stosunek autorów do nich jest całkiem odmienny. Oprócz seksualnośći autorzy przyglądają się ludzkiej agresywnośći i skłonności do przemocy. Wydawałoby się, że są to cechy nieodłączne od natury ludzkiej, ale w perspektywie autorów seksualność nabiera wymiaru promiskuityzmu jako cechy ludzkiej natury podczas gdy agresywność traktują jako wytwór środowiska społecznego. Przemoc pojawiła się więc, ich zdaniem, jako efekt zmian struktury społecznej wraz z pojawieniem się rolnictwa.
Ale czy może być inaczej skoro autorzy przyjmują założenie,że relacje seksualne łagodzą obyczaje i sprzyjają
rozwiązywaniu konfliktów - w tej sytuacji ich współwystępowanie rujnowałoby koncepcję autorów.
Jak to bywa w trakcie przejażdżki rollercoasterem strachu jest co niemiara ale każda przejażdżka kończy się kiedyś i zwykle w ten sam sposób i można nareszcie odetchnąć z ulgą. Tak dzieje się i w tym przypadku - rodzina i małżeństwo okazują się instytucjami zbyt cennymi by z nich rezygnować ale z jednym małym warunkiem.Poczytajmy:
" Podobnie jak w czasach wiktoriańskich, również obecnie większość współczesnych społeczeństw zachodnich nadmuchuje wartość seksu, ograniczając podaż ("grzeczne dziewczynki tego nie robią") i zwiększając popyt ("dziewczyny idą na całość"). Wypacza to prawdziwe znaczenie seksu. Tak, seks jest ważny, ale nie jest czymś, co zawsze należy brać śmiertelnie poważnie.Pomyśl o jedzeniu, wodzie, tlenie, dachu nad głową i wszystkich innych aspektach zycia, ogromnie ważnych dla przetrwania i szczęścia, ale nie zajmujących nieustannie naszych mysli - chyba że zaczyna ich brakować. Kłopotliwą wagę problemu zmniejszyłoby rónież rozsądne złagodzenie moralizatorskiego kodeksu społecznego. Satysfakcja seksualna byłaby wtedy łatwiej dostępna."
Proszę zwrócić uwagę na dwuznaczność zwrotu "nie brać seksu śmiertelnie poważnie".
I jeszcze jedna myśl historiozoficzna autorów:
"Jeśli chodzi o seksualność, historia zdaje się cofać do przypadkowośći spoleczeństw zbieracko-lowieckich."
Pamiętamy jeszcze Francisa Fukuyamę z jego, szczęśliwie odwołanym już, końcem historii. No to teraz mamy, w zamian, powrót do przeszłości. I jeśli ktoś się dobrze przyjrzy, to dostrzeże za tym "złagodzeniem" nieźle zorganizowany zamordyzm.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 435 odsłon